przemiany autorytetu ojca w rodzinie polskiej w xx wieku....
TRANSCRIPT
-
Przemiany autorytetu ojca w rodzinie polskiej... 329
„Wychowanie w Rodzinie” t. X (2/2014)
Pawe PICA
Uniwersytet Gda ski, Polska
Przemiany autorytetu ojca
w rodzinie polskiej w XX wieku. Interpretacja
z perspektywy historyczno-pedagogicznej
Changes in the Authority of the Father in the Polish Family
in the Twentieth Century. The Interpretation from the Historical
and Pedagogical Perspective
Streszczenie
Badania oscyluj ce wokó tematyki ojcostwa, w tym roli ojca w procesie wycho-
wania dziecka, stanowi dzi obszar zainteresowa wielu badaczy. Tendencje te nie s
bynajmniej przypadkowe, gdy w przeci gu ostatnich kilkudziesi ciu lat pozycja, jak
dot d m czy ni zajmowali w rodzinach polskich, niejednokrotnie ulega a znacz cym
przemianom, b d /i – jak wskazywa Jerzy Witczak ju w latach osiemdziesi tych XX
wieku – sta a si nie do ko ca okre lon . Zachodz ce zmiany doprowadzi y bowiem do
przewarto ciowania dotychczasowej roli ojców – w tradycyjnym modelu, sprowadzaj -
cej si do dbania o byt ekonomiczny i reprezentacj rodziny na zewn trz.
O ile w pierwszej po owie XX wieku rola m czyzny w familijnym stadle by a
ugruntowana, o tyle w drugiej po owie wieku, m.in. wskutek przemian cywilizacyj-
nych, jak i polityki spo ecznej ówczesnych w adz (szczególnie za w dobie stalinizmu),
autorytet ojcowski coraz cz ciej kwestionowano. W rezultacie tradycyjne metody,
w oparciu o które autorytet ten by budowany, przesta y si sprawdza w praktyce wy-
chowawczej. Coraz cz ciej te zacz to zadawa pytania dotycz ce znaczenia ojca
w procesie wychowania dziecka.
Przemiany ycia rodzinnego w XX-wiecznej Polsce nie przebiega y jednak w spo-
sób jednolity we wszystkich warstwach spo ecznych. Inn pozycj zajmowali ojcowie
pochodz cy ze wsi, inn za m czy ni mieszkaj cy w miastach i przyjmuj cy tzw.
-
Pawe PICA330
miejski styl ycia. Nie ulega jednak w tpliwo ci, e tak w jednym, jak i w drugim ro-
dowisku – cho w ró nym nasileniu – ojciec jako g owa rodziny straci swoj dominu-
j c pozycj . Aby zrozumie , dlaczego tak si sta o, warto omawianemu zjawisku
przyjrze si z perspektywy historii spo ecznej, nie zapominaj c tak e o konsekwen-
cjach przeobra e polityczno-gospodarczych, które tak w sposób bezpo redni, jak i po-
redni wp yn y na przemiany w obszarze ycia rodzinnego w XX-wiecznej Polsce.
Ukazanie kontekstu historycznego, jak i pogl dów wybranych przedstawicieli my li
pedagogicznej, podejmuj cych si problematyki ojcostwa i autorytetu ojca w interesu-
j cym nas okresie, stanowi g ówn o artyku u.
S owa kluczowe: autorytet ojca, ojcostwo, historia wychowania w rodzinie.
Abstract
Nowadays numerous researchers are interested in the subject area concerning fa-
therhood, including the father’s role in bringing up the child. It is not coincidental. In
the last couple of years the position of men has significantly changed in Polish families.
Jerzy Witczak has indicated that since the 1970s the role of man has not been thor-
oughly defined. The changes have led to the modification the roles of fathers, previ-
ously which were traditionally based on taking care of material needs and representing
the family to the outside world.
While in the first half of the twentieth century the role of man in family was clearly
defined, in the second half of the twentieth century the father’s authority was increas-
ingly contested. The reasons for this state of affairs lie in the transformations that took
place in Polish culture and in socio-economic policy. Consequently traditional educa-
tional methods upon which parents used to build their authority ceased to be effective in
the educational practise. Increasingly, researchers have begun to ask questions con-
cerning the importance of father in the process of raising a child.
However, the transformation of family life in the twentieth-century Poland did not
proceed equally in all social classes. Fathers from the villages held different positions
than men living in the cities. The latter group adopted the so-called urban lifestyle.
There is no doubt, however, that in the first and second environment – although in
varying degrees – the father as the head of the family has lost its dominant position. In
order to understand why the old methods stopped working, we should look through the
prism of social history and we should not forget about the consequences of political and
economical transformations, which directly and indirectly influenced the transforma-
tions of Polish families in the twentieth century.
The main aim of the article is to provide the historical context and the scholars’
viewpoints on pedagogical thought as well as to reveal the issues that are related to the
concept of fatherhood and the authority of the father in the examined period.
Keywords: father’s authority, fatherhood, history of family upbringing.
-
Przemiany autorytetu ojca w rodzinie polskiej... 331
We wspó czesnej pedagogice, autorytet – przez jednych postrzegany w spo-
sób pozytywny, przez innych za odrzucany i zast powany jednostkowymi wy-
borami – mo emy ujmowa w sposób wieloaspektowy1. Ze wzgl du na specyfi-
k tematu, w poni szych dociekaniach szerzej przyjrzymy si kategorii autory-
tetu osobowego, ani eli instytucjonalnego, cho autorytet samej rodziny, jako
instytucji spo ecznej, nale y rozpatrywa tak e i w tym drugim wymiarze2. Ce-
lem przeprowadzonych analiz nie jest próba sformu owania jakiej konkretnej
definicji autorytetu ojca w realiach XX-wiecznej Polski ani jednoznaczne usta-
lenie dominuj cych w tym okresie modeli ojcostwa, gdy rozwa ania te wykra-
cza yby poza ramy artyku u. Z perspektywy historycznej – skoncentrujemy si
bardziej na ukazaniu tego, jak czynniki o charakterze kulturowym, gospodar-
czym i politycznym, wp yn y na zmian spo ecznego odbioru ojcowskiego
autorytetu oraz – z perspektywy pedagogicznej – jak autorytet ten postrzegany
by przez wybranych XX-wiecznych publicystów polskich, zajmuj cych si
problematyk wychowania w rodzinie i kszta towania okre lonych warto ci
poprzez edukacj domow . Przy czym, nale y podkre li , e przedstawione
poni ej analizy nie wyczerpuj tematu, stanowi raczej prób interpretacji i jed-
nocze nie punkt wyj cia do dalszych bada .
Wzoruj c si na do wiadczeniach francuskiej szko y historycznej Annales
w g ównej mierze niniejsze rozwa ania b d oscylowa wokó przemian spo-
ecznych (d ugie trwanie) i gospodarczych ( rednie trwanie) ani eli – nieraz
gwa townych i kra cowo ró nych w skutkach – zmian o charakterze politycz-
nym (krótkie trwanie), które sta y si udzia em Polski w minionym stuleciu3.
Podstaw ród ow prowadzonych analiz stanowi wspomnienia, tre ci czaso-
pism oraz literatura naukowa i poradnikowa z XX wieku. Cho cz sto publika-
cje te zawieraj subiektywn wizj ojcostwa, to jednak rzucaj pewne wiat o na
ówczesn obyczajowo i problemy rodziny.
Interesuj cy nas z perspektywy badanego zjawiska autorytet osobowy, naj-
cz ciej jest definiowany w odniesieniu do nauczycieli i wychowawców jako
realizatorów procesów edukacyjnych w placówkach o wiatowych, co nie zna-
czy, e autorytet ten nie odnosi si do rodziców i osób zajmuj cych si wycho-
waniem nieformalnym. Interesuj cego przegl du bada nad autorytetem doko-
na a Bo ena Marci czyk w pracy pt. Autorytet osobowy: geneza i funkcje regu-
lacyjne4. Marci czyk zauwa a, e:
1 A. Weiss, Znaczenie i potrzeba uznawania autorytetu, [w:] A. Olubi ski (red.), Autorytet czy
potrzebny w procesie edukacji?, Wydawnictwo Edukacyjne „Akapit”, Toru 2012; s. 33–36.2 Por.: T. Biernat, Kryzys autorytetu rodziny, [w:] A. Olubi ski (red.), Autorytet czy potrzebny...,
dz. cyt., s. 79.3 Por.: J. Topolski, Od Achillesa do Beatrice de Planissolles. Zarys historii historiografii, „Rytm”,
Warszawa 1998, s. 125–128.4 B. Marci czyk, Autorytet osobowy: geneza i funkcje regulacyjne, „Rytm”, Katowice 1991.
-
Pawe PICA332
„[...] wi kszo autorów wspó czesnych [(1991 r.) – przyp. P. .] definiu-
j c autorytet, wskazuje na to, e jest on okre lonym stosunkiem mi dzy
A (osob , instytucj , ide ) a B (osob uznaj c autorytet A)”5.
W tym kontek cie cytowana autorka przytacza tak e obja nienie sformu o-
wane przez Mari ebrowsk i Barbar uczy sk , które w 1969 roku, na a-
mach „Psychologii Wychowawczej”6, zwraca y uwag , e:
„[...] autorytet jest to wynik jedno- lub dwustronnej interakcji mi dzy
dwoma osobami, dwiema grupami lub osob a grup , w przebiegu której
jedna ze stron nabywa tendencji do modelowania swojego my lenia lub
ustosunkowania lub zachowania zgodnie z wzorami my lenia, ustosunko-
wania, zachowania, reprezentowanymi przez drug stron ”7.
Zdaniem Marci czyk autorytet osobowy rozpatrywany pod k tem relacji
mi dzy poszczególnymi osobami ma na ogó charakter asymetryczny, poniewa :
„[...] jedna ze stron tej samej relacji musi uzna lub/i zaakceptowa drug
stron , niezale nie od jej stosunku do siebie. Stosunek do autorytetu mo e
by nacechowany niezale no ci , wzajemno ci i dwustronno ci albo
mo e opiera si na jednostronnym szacunku oraz uznaniu”8.
Cytowana autorka na podstawie analizy koncepcji i bada nad zwi zkami
autorytetu z w adz wskazuje, e:
„[...] autorzy wi kszo ci publikacji podkre laj odmienne postawy ludzi
w stosunku do w adzy i autorytetu (uznaj cych w adz lub autorytet):
w przypadku autorytetu postawy s pozytywne (akceptuj ce, dobrowolne,
oparte na uznaniu i szacunku dla reprezentowanych warto ci), w przypad-
ku w adzy postawy mog by ró ne (pozytywne, ujemne, neutralne),
przewa nie oparte na przymusie, przemocy. Autorytet mo e zatem zach -
ci a w adza zmusi ”9.
Marci czyk zauwa a tak e, e w konsekwencji postanowie formalnych,
w adza mo e by narzucona z zewn trz, z kolei posiadanie autorytetu wi e si
bardziej z przyj ciem postawy dobrowolnej akceptacji. Tymczasem dla istnienia
w adzy postawa ta nie jest niezb dna. Fakt akceptacji w adzy mo e by np.
5 Tam e, s. 33.
6 M. ebrowska, B. uczy ska, Problem autorytetu rodziców w wietle bada nad nieletnimi
z zak adów wychowawczych i poprawczych, „Psychologia Wychowawcza” 1969, nr 4, s. 381–
397.7 Cyt. za: B. Marci czyk, Autorytet osobowy..., dz. cyt., s. 33.
8 Tam e, s. 33.
9 Tam e, s. 22.
-
Przemiany autorytetu ojca w rodzinie polskiej... 333
skutkiem l ku przed represjami ani eli aprobaty autorytetu10. Powy sze wnioski
nale a oby odnie szczególnie do pozycji, jak zajmowa ojciec w rodzinie
polskiej jeszcze w pierwszej po owie XX wieku. Jego centralnemu po o eniu
w rodzinie niekoniecznie musimy bowiem przypisywa znami autorytetu, lecz
w adzy, cho w niektórych uj ciach „[...] autorytet jest równoznaczny ze ci le
okre lon w adz , przypisan do danej pozycji czy funkcji”11. Kluczowe dla
dalszych rozwa a wydaje si zatem stanowisko Ericha Fromma, zdaniem któ-
rego, „istotne jest to, czy autorytet si posiada (zasada «mie »), czy si nim jest
(zasada «by »)”12.
Kszta towaniu si ojcowskiego autorytetu i sposobom jego wyra ania
w kulturze europejskiej (w tym polskiej), warto równie przyjrze si z per-
spektywy jego historycznego pod o a. Ks. Mieczys aw Rusiecki zwraca uwag ,
e ju w staro ytno ci najcz stszym przejawem autorytetu by o:
„[...] liczenie si z opini ludzi starszych maj cych du wiedz i do-
wiadczenie yciowe, przekazywane ustnie lub zawarte w s owie pisa-
nym”13.
Przez stulecia autorytet wiary funkcjonowa razem, oddzielnie b d w opo-
zycji do autorytetu rozumu. Od wieków rednich autorytet religijny koegzysto-
wa w coraz wi kszym zwi zku z autorytetem prawa, opartym na hierarchicznej
w adzy feudalnej. Jak zauwa a Rusiecki, z czasem wyra na sta a si tendencja
do przewagi autorytetu prawa nad autorytetem doktryny, co w praktyce dopro-
wadzi o do przyj cia postaci „[...] mi dzyosobowej relacji budowanej jedynie na
rozkazie i bezwzgl dnej uleg o ci”14. Relacja ta ma wa ne znaczenie w odnie-
sieniu do interesuj cego nas tematu, poniewa prze o ona na grunt wychowania
(w tym stosunki mi dzy rodzicami a dzie mi), uderza bezpo rednio w wolno
wychowanka i efektywno procesu edukacji, który – jak wskazuje cytowany
autor – „[...] wówczas zamienia si w tresur i najcz ciej przynosi skutki od-
wrotne do zamierzonych”15. Wydaje si , e przedstawiona powy ej charaktery-
styka w du ej mierze oddaje uwarunkowania kulturowe XIX-wiecznego modelu
ojcostwa, opartego na autorytecie w adzy i si y. Niemniej – jak spostrzega Ru-
siecki – pocz wszy od dwudziestego stulecia – w miejsce autorytetu budowane-
go na rozkazywaniu, narzucaniu i wymuszaniu za pomoc kar, pedagodzy coraz
wyra niej zacz li postulowa :
10
Tam e.11
Tam e.12
Tam e, s. 16.13
M. Rusiecki, Rola autorytetu w wychowaniu, [w:] J. Jagie o (red.), O autorytecie. W poszuki-
waniu punktu odniesienia, Spo eczny Instytut Wydawniczy Znak: Wydzia Filozoficzny Papie-
skiej Akademii Teologicznej, Kraków 2008, s. 84–85.14
Tam e, s. 84–85.15
Tam e.
-
Pawe PICA334
„[...] autorytet kompetencji oraz autorytet moralny wyzwalaj cy wzajemne
zaufanie i yczliwe otwarcie w przyja ni, a nawet w partnerstwie nauczy-
ciela i ucznia, wychowawcy i wychowanka”16.
Pogl dy g oszone przez pedagogów i publicystów nie od razu trafia y na
grunt rodziny. W sposób niejednolity przyjmowane by y te przez poszczególne
warstwy spo eczne. Cho przemiany kultury i mentalno ci spo ecze stwa pol-
skiego dokonywa y si na drodze ewolucyjnej, to jednak dla zachowania po-
rz dku warto wyodr bni dwa podokresy, charakteryzuj ce sposoby my lenia
o autorytecie i pozycji ojca w rodzinie polskiej w XX stuleciu, które nie zawsze
jednak przek ada y si na praktyk ycia rodzinnego. Pierwszy podokres – przy-
padaj cy na pierwsz po ow XX wieku – znamionowa tradycyjny model ojco-
stwa, oparty na autorytecie typu „mie ”, który nie od razu jednak musia wyklu-
cza „bycie” autorytetem. Zdaniem historyka Piotra Perkowskiego, do po owy
XX wieku, mimo politycznych i gospodarczych przeobra e (w tym dwóch
wojen wiatowych), w Polsce nie nast pi a widoczna zmiana stosunków rodzin-
nych, opartych na dominuj cej roli ojca jako g owy rodziny i autorytetu, którego
decyzje nale a o bezwzgl dnie akceptowa 17. Drugi podokres – przypadaj cy na
drug po ow XX wieku by natomiast czasem dynamicznych przekszta ce
struktury spo ecznej, co w konsekwencji doprowadzi o tak e do przewarto cio-
wania dotychczasowej wysokiej pozycji ojca w rodzinie i utraty (a przynajmniej
redefinicji) jego znaczenia w familijnym stadle. W tym czasie coraz trudniejszy
do zaakceptowania dla ówczesnej m odzie y stawa si autorytet ojcowski
oparty na sile, surowo ci, ch odzie uczuciowym itp.18 Coraz cz ciej m ode po-
kolenie zacz o zwraca uwag na jako relacji z rodzicami, rezygnuj c tym
samym z darzenia ojca i matki autorytetem opartym na poszanowaniu i pos u-
chu19. Nale y jednak podkre li , e w ca ym tym podokresie stare wzorce funk-
cjonowa y obok nowych. Jak zauwa a w po owie lat siedemdziesi tych Lucjan
Kocik – badacz przeobra e funkcji ówczesnych rodzin wiejskich – cieranie si
tradycyjnych stylów sprawowania matczynych i ojcowskich powinno ci z no-
wymi prowadzi o do chaosu w pogl dach wychowawczych rodziców20.
Charakterystyki pierwszego podokresu mo emy dokona na podstawie
przegl du ksi ek i czasopism traktuj cych o rodzinie, wydanych jeszcze
w latach zaborów i w okresie mi dzywojennym. Wiele z nich, poruszaj cych
16
Tam e.17
P. Perkowski, Ojcostwo w Polsce Ludowej, [w:] E. G owacka-Sobiech, J. Gulczy ska (red.),
M czyzna w rodzinie i spo ecze stwie – ewolucja ról w kulturze polskiej i europejskiej, t. 2:
Wiek XX, Wydawnictwo Pozna skie, Pozna 2010, s. 102.18
A. Pluta, M odzie i dom rodzinny, Ludowa Spó dzielnia Wydawnicza, Warszawa 1979, s. 75–85.19
Por.: P. Perkowski, Ojcostwo w Polsce Ludowej..., dz. cyt., s. 107.20
Por.: L. Kocik, Przeobra enia funkcji wspó czesnej rodziny wiejskiej, Zak ad Narodowy im.
Ossoli skich, Wroc aw – Warszawa – Kraków – Gda sk 1976, s. 93.
-
Przemiany autorytetu ojca w rodzinie polskiej... 335
zagadnienie autorytetu czy stosunków rodzinnych, wysz o spod pióra publicy-
stów katolickich, podkre laj cych znaczenie rodziny w procesie wychowania21.
Ponadto, szczególnie interesuj ce wydaj si pogl dy na wychowanie domowe
adresowane do ludu, poniewa trafia y one do szerszego grona odbiorców ani-
eli literatura naukowa. St d w dalszych rozwa aniach sporo miejsca po wi ci-
my analizie dodatku do czasopisma „Katolik”, pt. „Rodzina. Pismo po wi cone
wychowaniu i nauce domowej”, co te pozwoli na bardziej wnikliwe uchwyce-
nie tego, jak ówczesne spo ecze stwo postrzega o ojcowski autorytet, ale rów-
nie na odpowiedzenie na pytanie, dlaczego w pierwszej po owie XX wieku
w Polsce w adza ojcowska wci pozostawa a tak siln ?
Pod o a utrzymuj cego si przez wieki patriarchatu (wyst puj cego przy-
najmniej w teorii – praktyka by a ró na), nale a oby si doszukiwa w stosun-
kach ekonomicznych, prawnych i religijnych, daj cych m czyznom wi ksz
ani eli w czasach nam wspó czesnych w adz nad pozosta ymi domownikami22.
Ojciec jako g owa rodziny odpowiedzialny by za jej utrzymanie. Jak zauwa a
Wanda Rachalska:
„[...] od jego pozycji spo ecznej, wykonywanego zawodu zale ny by po-
ziom ycia rodziny, warunki materialne itp. On by ostateczn (przynajm-
niej oficjalnie) instancj nie tylko w odniesieniu do dzieci, ale i do ony,
bior c jednocze nie odpowiedzialno za za o on przez siebie rodzin .
[...] M czyzna mia zatem przywileje, ale p aci za nie ponoszeniem od-
powiedzialno ci za egzystencj rodziny i to odpowiedzialno ci nie tylko
w sensie materialnym, ale i moralnym”23.
Stosunki te przez wieki ugruntowywa feudalny system gospodarowania,
który na ziemiach polskich wyst powa d u ej ani eli w Europie Zachodniej.
Mimo rozwoju XIX-wiecznego kapitalizmu, w pierwszej po owie XX wieku
w przewa aj cej mierze Polska pozostawa a krajem rolniczym (jeszcze w 1938
roku 70% ogó u spo ecze stwa stanowili mieszka cy wsi)24. Ze wzgl du na trud
pracy gospodarskiej, si rzeczy w sektorze tym m czy ni zajmowali dominu-
j c i niekwestionowan pozycj . Podobnie t yzny fizycznej wymagano
w wielu zawodach robotniczych. Niemniej do g ównych czynników decyduj -
21
Zob.: K. Górski, Rodzina a kultura wspó czesna, Naczelny Instytut Akcji Katolickiej, Pozna
1935; S. Bross, Mi o , ma e stwo, rodzina, Naczelny Instytut Akcji Katolickiej, Pozna 1935.22
Por.: D. Duch-Krzysztoszek, Kto rz dzi w rodzinie. Socjologiczna analiza relacji w ma e -
stwie, Wydawnictwo Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, Warszawa 2007, s. 18–25; P. Bro a--Grabowska, I. Szyma ska, Rola koncepcji autorytetu Boga jako ojca, w uprawomocnianiu
i trwa o ci tradycyjnej rodziny, [w:] A. Olubi ski (red.), Autorytet czy potrzebny..., dz. cyt.,
s. 102–104.23
W. Rachalska, O mi o ci i rodzinie, Pa stwowe Zak ady Wydawnictw Szkolnych, Warszawa1973, s. 85–86.
24 Z. Landau, J. Tomaszewski, Zarys historii gospodarczej Polski 1918–1939, „Ksi ka i Wiedza”,
Warszawa 1999, s. 32–33.
-
Pawe PICA336
cych o tym, e m –ojciec przez d ugi jeszcze czas pozostawa cz sto jedynym
ywicielem rodziny, nale y zaliczy zakorzenione w spo ecze stwie przekona-
nia o wyra nym podziale ról spo ecznych na m skie i e skie, jak równie brak
powszechnych nam wspó cze nie osi gni cywilizacyjnych, u atwiaj cych
ycie codzienne oraz instytucji opieku czych, co poci ga o za sob konieczno
utrzymywania domu i sprawowania opieki nad (licznym zreszt w tamtych cza-
sach) potomstwem przez on –matk . W wychowanie dzieci m czyzna w cza
si wówczas, gdy „[...] autorytet lub kompetencje kobiety by y niewystarczaj -
ce”25. Poza tym kobiety po redniczy y w kontaktach mi dzy ojcem a dzie mi.
W rezultacie jeszcze w latach trzydziestych XX wieku za najwyra niejszy „ob-
jaw i dowód” ojcowskiej mi o ci uwa ano „[...] niestrudzone, usilne d enie
ojca do zabezpieczenia rodzinie chleba codziennego”26.
Wydaje si , e na takie pojmowanie roli ojca w rodzinie wp yw wywar tak-
e kryzys gospodarczy, w konsekwencji którego doros a ju m odzie , nie mo-
g c znale pracy, pozostawa a w finansowej zale no ci od rodziców. Niemniej
– jak zauwa a jeden z publicystów „Rodziny...”, troszczenie si ojca o zaspo-
kojenie potrzeb materialnych i statusu ekonomicznego potomstwa wydawa o si
w tym czasie zjawiskiem tak naturalnym, e si o nim prawie w ogóle nie mó-
wi o. Autor ten zwraca jednak uwag , e:
„[...] te zabiegi ojcowskie s wp ywem nader zacnego poczucia i wyrazem
serdecznej mi o ci obejmuj cej ca rodzin ”27.
W dalszej za cz ci omawianego artyku u podkre la , e szczególnie w ro-
dzinach urz dniczych, m owie spotykali si z niezrozumieniem ze strony swo-
ich on, co te oddaje nast puj cy fragment:
„Tego niestety nie pojmuje niejedna ona, nie rozwa y, e ojcu w domu
nale y si wypoczynek i spokój i zamiast go przyj dobrem s owem, na-
rzuca mu si ze skargami na dzieci, na s u b , na s siadów i znajomych,
na dro yzn itd., domaga si od niego, aby jedno i drugie dziecko ukara ,
bo sama tego uczyni nie chce czy nie mo e, [...] [w konsekwencji czego –
przyp. P. .] dzieci nie odczuwaj nale ytego przywi zania do ojca i nie
otaczaj go tak mi o ci , bo w ich oczach ojciec jest osobisto ci , która
w rodzinie panuje za pomoc ostrego s owa a nawet i rózgi lub kija, e
wi c go si raczej obawia , ani eli mi owa trzeba”28.
25
W. Rachalska, O mi o ci i rodzinie..., dz. cyt., s. 85.26
Wychowanie. O mi o ci ojcowskiej, „Rodzina. Pismo po wi cone wychowaniu i nauce domo-
wej” (dalej cyt.: RPPWIND) 1931, nr 8, s. 3–4.27
Tam e.28
Tam e.
-
Przemiany autorytetu ojca w rodzinie polskiej... 337
W ocenie autora, na tle rodzin urz dniczych, pozytywniej uk ada y si sto-
sunki w rodowisku robotniczym.
„W rodzinach, w których praca ci ka, cielesna jest podstaw bytu, cz on-
kowie rodziny umiej zato doskonale oceni , e wracaj cy z fabryki, huty,
czy kopalni ojciec musi by zm czony – tam te matka ju przed powro-
tem jego do domu, dzieciom przykazuje, aby nie robi y ha asu i nienarzu-
ca y mu si niepotrzebnie. Takie napominanie nie ma oczywi cie po-
wstrzymywa dzieci od otaczania ojca i okazywania mu us u no ci swej
mi o ci, jakiej on jako ojciec ma prawo spodziewa si po nich. Dobry oj-
ciec z przyjemno ci pobawi si nawet ze sw dziatw , b dzie to dla wy-
poczynkiem po mudnej pracy”29
– wskazywa cytowany publicysta.
Na podstawie powy szych fragmentów mo emy wnioskowa , e przemiany
stosunków rodzinnych ju w pierwszej po owie XX wieku zacz y przenika
polsk inteligencj , jednak e nie znajdowa y one odzwierciedlenia zarówno we
wzorcach, jak i w praktyce wychowawczej panuj cych w ród innych warstw
spo ecznych. Zachowane ród a wiadcz o tym, e w my leniu o rodzinie wci
jeszcze dominowa o podej cie stawiaj ce na pierwszym miejscu rodziców
(przede wszystkim ojca), w dalszej za kolejno ci dzieci. Leon Domeyko pisa
w 1910 roku. e:
„[...] dzieci póki ma e nale y przyzwyczaja do pos usze stwa. Niech b -
d jak o nierze na s u bie. Dziecko nie powinno nawet pomy le , e
mo na rodziców nie pos ucha . Za niepos usze stwo zawsze kara ”30.
Jednocze nie cytowany autor wskazywa na konieczno obchodzenia si
z dzie mi z mi o ci , bez gniewu i z o ci. By tak e przeciwnikiem stosowania
kar cielesnych za ma e przewinienia, cho nie kaza dzieciom szcz dzi rózgi,
któr postrzega jako dobry rodek wychowawczy31.
Z biegiem czasu, m.in. za spraw g o nych w pocz tkach XX stulecia hase
indywidualizmu pedagogicznego, nast pi o pewne przewarto ciowanie, wskutek
czego pedagodzy podejmuj cy si namys u nad wychowaniem, coraz cz ciej
zacz li wychodzi od dziecka32. Pogl dy te nie od razu jednak trafia y na grunt
rodziny, nie by y zreszt jedynymi, które przenika y publiczne debaty. W tym
czasie w Europie obserwujemy cieranie si kilku zasadniczych systemów wy-
29
Tam e.30
L. Domeyko, O wychowywaniu dzieci, RPPWIND 1910, nr 8, s. 3–4.31
Tam e.32
Zob.: E. Key, Stulecie dziecka, Warszawa 2005; por. S. Kot, Historja wychowania. Zarys pod-
r cznikowy, Wydawnictwo Akademickie ak Teresa i Józef nieci scy, Kraków 1924,
s. 626–629.
-
Pawe PICA338
chowania – tj. chrze cija skiego (opartego na idei mi o ci), liberalnego (zna-
mionowanego przez ide wolno ci), socjalistycznego (opartego na idei walki),
ale i nacjonalistycznego (stawiaj cego w centralnej pozycji naród)33.
W tym miejscu warto bli ej przyjrze si pogl dom g oszonym przez wy-
branych przedstawicieli personalizmu chrze cija skiego, którzy w swoich pra-
cach podkre lali znaczenie rodziny w procesie wychowania m odego pokole-
nia34. Karol Górski w referacie, pt. Rodzina a kultura wspó czesna, wyg oszo-
nym w trakcie zjazdu Akcji Katolickiej w Poznaniu w 1934 roku, nawi zuj c do
polemiki z libera ami i socjalistami, upatrywa w rodzinie najwa niejsze miejsce
rozwoju osobowo ci cz owieka. W dziedzinie wychowania m odego pokolenia
stawia on rodzin ponad zawód i pa stwo. Zwraca tak e uwag , e jedynie
poprzez mi o mo na trwale oddzia ywa na osob ludzk , w zgodzie z jej na-
tur 35. Górski zauwa a , e „[....] cz owiek pod wp ywem strachu mo e czyni
co , czemu jest przeciwny, ale ta jego czynno jest po owiczna”36. Powy sze
zdanie mo emy odnie do takiego przyjmowania postawy pos usze stwa i sza-
cunku, w którym autorytet ojcowski budowany jest na zasadzie „mie ”. Tymczasem
Górski, id c za czo owym propagatorem idei personalizmu – Jacques’em Marita-
in’enem, odcina si od ludowego wizerunku Boga (Ojca), wskazuj c, e:
„Bóg dzia a na nas mi o ci , nie strachem czy groz , nie naciskiem ko-
nieczno ci: pragnie bowiem wychowa w nas osobowo i wzbogaci j ,
to znaczy – udoskonali nas”37.
Cytowany autor postrzega mi o jako swego rodzaju spoiwo przenikaj ce
zwi zek intelektów i woli, stanowi cy istot wi zi rodzinnej, zauwa aj c jedno-
cze nie, e im wi zy te silniejsze, tym wi cej szcz cia w rodzinie38.
„Wychowanie rodzinne z natury swych rodków jest zawsze wychowa-
niem osobowo ci, w kierunku zreszt , który mo e by z y. Wychowanie
w rodzinie, z natury swej personalistyczne, obejmuje zarówno wychowa-
nie dzieci, jak i prac rodziców nad sob ”
– podkre la Górski39.
33
S. Kunowski, Podstawy wspó czesnej pedagogiki, Wydawnictwo Salezja skie, Warszawa 2007,s. 79–80, 89–91; A. Tchorzewski, Geneza i rozwój teorii wychowania, [w:] S. Michalski,
R. Ossowski (red.), Nauki pedagogiczne w Polsce. Tradycje, wspó czesno , przysz o (mate-
ria y z konferencji), WSP, Bydgoszcz 1994, s. 450.34
Zob.: J. Kostkiewicz, Kierunki i koncepcje pedagogiki katolickiej w Polsce 1918–1939, Kraków
2013, s. 363–369.35
K. Górski, Rodzina a kultura wspó czesna..., dz. cyt., s. 8–9.36
Tam e, s. 10.37
Tam e.38
Tam e.39
Tam e.
-
Przemiany autorytetu ojca w rodzinie polskiej... 339
Przytoczony fragment – chocia nie wprost, to jednak po rednio wskazuje
na konieczno budowania autorytetu w oparciu o zasad „by ”, gdy ta wyma-
ga zarówno od ojców, jak i matek przyj cia postawy odpowiedzialnego rodzi-
cielstwa, tj. takiego, w którym rodzic nie tylko stawia wymagania dzieciom, ale
i wiele wymaga od samego siebie. Warto doda , e podobne pogl dy, wyra aj -
ce systemowe podej cie do problematyki wychowania w rodzinie, wyra ane
by y ju na pocz tku interesuj cego nas stulecia. W 1903 roku, na amach „Ro-
dziny...” anonimowy autor wskazywa , e:
„[...] je li ojciec i matka pragn u dziatek zjedna sobie powag , niech we
wzajemnym mi dzy sob stosunku, okazuj sobie nale ne poszanowanie.
Dzieci wtedy pójd za ich przyk adem zw aszcza, je eli od pocz tku nic
innego nie widzia y. Przywykn szanowa matk , je li ojciec obchodzi si
z ni uczciwie i agodnie”40.
Wracaj c do tre ci referatu Górskiego, nale y podkre li , e prezentowane
przez niego stanowisko personalistyczne nie by o bynajmniej jedynym, g oszo-
nym przez ówczesnych przedstawicieli Ko cio a. Sam Górski zauwa a , e pod
nazw pedagogiki katolickiej, niejednokrotnie wyst powa y tak e „[...] kierunki
skar owacia e [...] odziedziczone po os abionym katolicyzmie XIX wieku”41,
w postaci uj wychowania jako wychowania charakteru i wychowania autory-
tatywnego. Jego zdaniem wychowanie charakteru, rozumiane jako zestaw cnót
wspieraj cych wol w dzia aniu, stanowi o wa n , ale nie jedyn dziedzin wy-
chowania. Z kolei w wychowaniu autorytatywnym krytykowa fakt brania skut-
ku za cel oddzia ywania.
„Autorytet jest wynikiem bardziej rozwini tej osobowo ci, a wychowanie
autorytatywne sprowadza si do postawienia wychowawcom szeregu -
da bardzo daleko id cych nie w imi rozwoju ich w asnej osobowo ci,
a w imi idea u wychowania. Ten idea wychowawczy nie b dzie nigdy
do silnym bod cem, aby sk oni rodziców do wyrabiania w sobie oso-
bowo ci i wychowanie sko czy si mo e katastrof . [...] Wychowawcy
bowiem autorytatywni, ufaj c w swój autorytet, najcz ciej nie zdaj sobie
sprawy, i g oszone przez nich zasady staj si dopiero wtedy moralnie
w asno ci wychowanka, gdy s dobrowolnie i bez przymusu przyj te.
Z punktu widzenia wychowania rodzinnego, wychowanie autorytatywne
jest cz sto destruktywne – wychowanie charakteru niewystarczaj ce wo-
bec trudno ci, jakie dzi ycie stawia cz owiekowi”42
– pisa Górski.
40
Rozwój serca i umys u dziatek, RPPWIND 1903, nr 6, s. 23.41
K. Górski, Rodzina a kultura wspó czesna..., dz. cyt., s. 10.42
Tam e, s. 10–11.
-
Pawe PICA340
Krytyka wychowania autorytatywnego, w uj ciu pedagogów katolickich,
nie oznacza a jednak przyj cia wzorców liberalnych. W wydanej w 1935 roku
ksi ce, pt. Mi o , ma e stwo, rodzina, ks. dr Stanis aw Bross, wychodz c od
ojca i matki, podkre la e „[...] uznanie autorytetu rodziców i pos usze stwo
jest najwa niejsz i najszersz podstaw dla ca okszta tu post pu kultury, zatem
dla wychowania ludzko ci wogóle”43. Wskazywa przy tym na konieczno pie-
l gnowania tradycji i poszanowania przodków.
„Zasadnicz cech kultury jest budowanie w asnych zdobyczy na pracy ubie-
g ych pokole i wznoszenie si wzwy . Nie lekcewa y si pracy tych, którzy
odeszli i nie zaczyna si coraz odnowa, lub zgo a niszczy to, co zbudowali
przodkowie. Wida st d jawnie, jak wielk korzy ci jest nabywanie w rodzi-
nie zrozumienia dla autorytetu i pos usze stwa i jaka szkoda wynik aby, gdy-
by rodzina przesta a uczucia te przekazywa . Ludzko powróci aby do stanu
barbarzy stwa i tylko chyba zupe ny zastój kultury ochroni by j i uratowa z
bezustannych drgawek rewolucyj, d cych do zniszczenia dawnego porz d-
ku i ustanowienia coraz to nowych praw. Budzenie tej gotowo ci do przyj-
mowania dobrodziejstw zdobyczy kultury nie jest jedynem, cho wa nem
zadaniem wychowania i autorytetu”
– przestrzega Bross. Jednocze nie cytowany autor postulowa , by rodzice sza-
cunkiem darzyli w asne dzieci, nie lekcewa yli i nie niszczyli tkwi cych
w nich talentów, uczyli je samodzielno ci i dawali przestrze do rozwoju.
„Niech autorytet rodzicielski nigdy dziecku nie zaci y”44 – konkludowa Bross.
W przedwojennych opracowaniach ksi kowych, autorytet ojcowski i mat-
czyny na ogó traktowany by w sposób nieroz czny. Niemniej, autorzy arty-
ku ów o tematyce wychowawczej – publikowanych na amach polskiej prasy
w pierwszej po owie XX wieku – wskazywali, e generalnie wi kszym szacun-
kiem dzieci darzy y ojca ani eli matk . Faktu tego nie t umaczyli jednak e przez
pryzmat wy szej pozycji m czyzny w rodzinie, lecz odmiennym sposobem
sprawowania funkcji wychowawczych. Jeden z anonimowych autorów, w 1926
roku, na amach „Rodziny...” wskazywa , e ówczesne matki wykazywa y si
o wiele mniejsz stanowczo ci i konsekwencj w dzia aniu. Poprzez praktyki,
takie jak straszenie ojcem, wielokrotne powtarzanie gró b, a nast pnie ich nie-
spe nianie czy zapominanie o nich, same pozbawia y si cz ci powagi u dzieci,
daj c tym samym zna swemu potomstwu, e prawdopodobnie i tak nie zostanie
ono ukarane. Inaczej rzecz mia a si z ojcami, którzy przez sam fakt rzadszej
obecno ci w domu, postrzegani byli przez dzieci, jako bardziej obcy, a ich s owa
czy rozkazy – wypowiadane w sposób zwi z y i konkretny znajdowa y wi kszy
pos uch. Ponadto zwykli oni kara niepos uszne dzieci bez dodatkowych ko-
43
S. Bross, Mi o , ma e stwo, rodzina..., dz. cyt., s. 52.44
Tam e, s. 52.
-
Przemiany autorytetu ojca w rodzinie polskiej... 341
mentarzy45. Problem braku pos usze stwa dzieci wobec matek, zosta poruszony
tak e w artykule opublikowanym w „Rodzinie...” w 1927 roku. Jego autor u y-
wa mniej wi cej tych samych argumentów, które uprzednio przedstawiono.
W tym miejscu warto zacytowa cho fragment tego wywodu:
„Na czem wi c polega mo e, e ojciec wi cej ma powagi u dzieci ni
matka? Czy by by a obawa przed kijem? W wielu razach i ten powód gra
wielk rol , ale nie jest on wy cznym, gdy wielu jest ojców, którzy
«baty» zastósuj tylko w ostatecznym razie. W wielkiej mierze dodaje oj-
com powagi i wywo uje pos usze stwo ich sposób rozkazywania, a ogra-
niczaj si przewa nie na dawaniu rozkazu w krótkich s owach. Krótko
wypowiedziany rozkaz lub nawet ju powa ny, karc cy wzrok ojca i ob-
stawanie nieugi te przy pos usze stwie, otó to wszystko wystarczy na
nadanie sobie powagi ojca wobec dzieci. Wiedz one doskonale, e z oj-
cem nie ma targowania si , wiedz , e je li ojciec rozka e, to nie ma inne-
go wyj cia nad pos uch. Ojciec ani nie ust pi, ani nie cofnie s owa – do
tego ojciec si nie nagnie. Zatem najlepiej us ucha ojca i zastosowa si
do jego woli. Otó , krótki rozkaz, powa ne spojrzenie, które nie wyklucza
bynajmniej dobroci – to owe zakl cie czarodziejskie, które dzieci czyni
pos usznemi. A w a nie do owego wzoru czarodziejskiego, matki nie chc
si zastósowywa i nie chc sobie go przyw aszczy ”46.
Cho w pierwszej po owie XX wieku, ojcowie zajmowali jeszcze wysok
pozycj w rodzinie, to jednak ju wówczas zacz y si pojawia symptomy nad-
chodz cych zmian. W 1931 roku, na amach „Rodziny...” pisano:
„Nigdy mo e troska o dobro rodziny nie sprawia a ojcom tyle amania
g owy co obecnie. Bo jak e trudno wychowa dzisiaj dzieci, a same
o sobie pomy le mog ”47.
Upadek dotychczasowej wizji ojcowskiego autorytetu nale y jednak czy
przede wszystkim z przemianami, które nast pi y po II wojnie wiatowej, a do
których nale y zaliczy : powojenne migracje (zarówno te b d ce wynikiem
zmiany granic pa stwa, jak i te o pod o u ekonomicznym); uprzemys owienie
gospodarki i kolektywizacj rolnictwa; urbanizacj i rozwój nowoczesnego bu-
downictwa mieszkaniowego; proces emancypacji kobiet; powszechny dost p do
bezp atnej edukacji na poziomie rednim i wy szym; zmiany w obszarze prawo-
dawstwa rodzinnego i polityk spo eczn pa stwa48.
45
Dlaczego dzieci bardziej s uchaj ojca ni matki?, RPPWIND 1926, nr 18, s. 4.46
Wychowanie. Nieraz wystarczy jedno s owo, RPPWIND 1927, nr 19, s. 3.47
Wychowanie. O mi o ci ojcowskiej, RPPWIND 1931, nr 8, s. 3–4.48
Szerzej na temat przyczyn zmiany dotychczasowej pozycji ojca w rodzinie polskiej w PRL-u
pisz w nast puj cym artykule: P. pica, Oczekiwania – rzeczywisto – zmiana. Ojcostwo
w Polsce Ludowej i w PRL, „Kultura i Wychowania” [w recenzji] [2015].
-
Pawe PICA342
Maj ce miejsce po II wojnie wiatowej migracje doprowadzi y do prze-
kszta cenia dotychczasowych stosunków spo ecznych na Ziemiach Zachodnich
i Pó nocnych oraz w du ych o rodkach miejskich. Wi ksz cz powojennych
migrantów stanowili nie tyle przesiedle cy z Kresów Wschodnich, co mieszka -
cy województw Polski centralnej49, którzy w g ównej mierze opuszczali rodzin-
ne strony ze wzgl dów ekonomicznych, do czego zreszt byli zach cani przez
ówczesn propagand 50. W ród nich dominowali wi c ludzie m odzi51. Przepro-
wadzka wi za a si niejednokrotnie z oderwaniem od wp ywów rodzimej spo-
eczno ci oraz niekiedy kr puj cych wi zów w niej panuj cych, natomiast
w nowym rodowisku stosunki spo eczne tworzone by y od podstaw52. Poza tym
m odzie inaczej ani eli rodzice postrzega a przesz o i przysz o . Henryk
S abek – badacz historii spo ecznej Polski Ludowej i PRL – zauwa a, e ówcze ni:
„[...] m odzi byli mniej ni kiedy od starszych zale ni, bo cz ciej za-
wdzi czali samodzielny start yciowy sobie. [...] Po wojnie tysi ce m o-
dych ma e stw otrzymywa o gospodarstwa na podstawie osadnictwa.
M odzi ruszyli te aw do miast – ucz c si i pracuj c. Ale nawet ci, któ-
rzy pozostali na wsi, w latach pi dziesi tych i nast pnych uniezale niali
si od starszych, podejmuj c dodatkow prac , najcz ciej poza rolnic-
twem”53.
By y to przyczyny, które os abia y pozycj , a zatem i autorytet rodziców
(rozumiany w tradycyjnych kategoriach). W pewnym wi c sensie wyjazd na
Ziemie Zachodnie i Pó nocne b d do jednego z tworz cych si wówczas o rod-
ków przemys owych pozwala ówczesnej m odzie y na wydostanie si spod
ojcowskiej kontroli, podobnie jak mo liwo zamieszkania w poniemieckim
domu lub kamienicy czy te w powstaj cych wówczas osiedlach robotniczych,
uniezale nia a m ode pokolenie od decyzji maj tkowych rodziców.
W ten sam sposób do os abienia dotychczas wysokiej pozycji ojca w kwe-
stiach zwi zanych z ekonomicznym funkcjonowaniem rodziny przyczyni o si
powojenne uprzemys owienie. Mo liwo znalezienia pracy w zawodach poza-
rolniczych i to w dodatku bez konieczno ci posiadania wysokich kwalifikacji,
u atwia o m odym ludziom wyrwanie si spod ojcowskiej w adzy. Jak zauwa a
49
C. Os kowski, Ziemie Odzyskane w latach 1945–2005, Spo ecze stwo, w adza, gospodarka,
Oficyna Wydawnicza Uniwersytetu Zielonogórskiego, Zielona Góra 2006, s. 21.50
R. Domke, Ziemie Zachodnie i Pó nocne Polski w propagandzie lat 1945–1948, Oficyna Wy-
dawnicza Uniwersytetu Zielonogórskiego, Zielona Góra 2010, s. 63, 67–68.51
J. Holzer, Zmiany w strukturze wieku i ruchu naturalnym ludno ci województw pó nocnych
i zachodnich Polski, [w:] Polskie ziemie zachodnie i pó nocne. Zagadnienia demograficzne, cz.
2, Wydawnictwo Zachodnie, Pozna – Warszawa 1959, s. 8.52
H. S abek, O spo ecznej historii Polski 1945–1989, Wydawnictwo „Ksi ka i Wiedza”, War-szawa 2009, s. 175–181.
53 Tam e, s. 177.
-
Przemiany autorytetu ojca w rodzinie polskiej... 343
Zbigniew Tyszka, w rezultacie powojennej industrializacji i urbanizacji kraju oraz
zasiedlania Ziem Zachodnich i Pó nocnych, nast pi rozpad rodzin du ych, które:
„[...] zwarte uprzednio przestrzennie i spo ecznie, rozsypywa y si po ca ej
Polsce i rozwarstwia y. Powstawa y rodziny niejednorodne kulturowo,
a sprzyja y temu urbanizacja spo eczna oraz masowe kszta cenie na po-
ziomie rednim i wy szym”54.
Po II wojnie wiatowej wskutek ówczesnej polityki spo eczno-gospodarczej
rz dz cej partii komunistycznej, Polska z kraju, w którym dominowa a ludno
ch opska zacz a przekszta ca si w pa stwo robotników, co równie w pewien
sposób przyczyni o si do zmiany sytuacji ojca w familijnym stadle. Ojciec, jako
w a ciciel gospodarstwa rolnego (bez wzgl du na jego wielko ), by faktyczn
g ow rodziny, tymczasem jako robotnik – pozostawa jedynie na pozycji na-
jemnika. O zjawisku tym Tyszka pisa w nast puj cy sposób:
„Upowszechnianie si rodzin nieprodukcyjnych kosztem produkcyjnych
stworzy o pierwsz istotn przes ank ograniczenia klasycznego patriar-
chalizmu, który polega na ca kowitym podporz dkowaniu cz onków ro-
dziny w adzy ojca. «G owa rodziny» przesta a pe ni funkcj »szefa ro-
dzinnej produkcji, podejmuj c prac zawodow poza domem. By o to niejako
podwójne «wyzwolenie» rodziny: spod produkcyjnej w adzy ojca i od jego
d ugotrwa ej ka dego dnia obecno ci w gronie rodzinnym. Zmala a jego w a-
dza, jakkolwiek cz sto bywa jedynym ywicielem rodziny, co pozwala o mu
w razie potrzeby wywiera na rodzin odpowiednie naciski”55.
Co wi cej, przenosz c si do miast ojcowie niejednokrotnie tracili tak e
mo liwo wykonywania wielu funkcji przypisywanych ich roli spo ecznej, co
te by o wynikiem rozwoju nowoczesnego budownictwa, które nie wymaga o od
osób zamieszka ych w blokach wi kszego wk adu w ich utrzymanie, np. troski
o zapewnienie opa u czy dba o ci o remonty zewn trzne, którymi tradycyjnie
zajmowali si m czy ni. Ponadto, ojcowie, którzy wi cej czasu sp dzali poza
miejscem zamieszkania (szczególnie za na prze omie lat czterdziestych i pi -
dziesi tych, gdy na robotników nak adano dodatkowe normy pracy w przemy-
le), si rzeczy mieli tak e mniejszy wp yw na wychowanie swych dzieci. Pe -
nili bardziej rol doradcz wobec on–matek, które – jak zauwa a Perkowski –
zacz y odt d pe ni tak e funkcje reprezentacyjne (wobec instytucji pa stwo-
wych, s siadów itd.)56.
54
Z. Tyszka, Rodziny wspó czesne w Polsce, Instytut Wydawniczy Zwi zków Zawodowych,
Warszawa 1982, s. 32–33.55
Tam e, s. 29–30.56
P. Perkowski, Ojcostwo w Polsce Ludowej..., dz. cyt., s. 103–104.
-
Pawe PICA344
Do os abienia pozycji m czyzny, jako g owy rodziny, przyczyni si tak e
proces emancypacji kobiet, propagowany przez nowe w adze. Wydaje si jed-
nak, e fakt, i kobiety coraz cz ciej podejmowa y si pracy, tak e w zawodach
uwa anych za tradycyjnie m skie, nie stanowi li tylko konsekwencji polityki
pa stwa, lecz w g ównej mierze wynika z konieczno ci yciowej. Wed ug da-
nych statystycznych z 1950 roku, po II wojnie wiatowej w wyniku zag ady
biologicznej m czyzn a 46% kobiet mi dzy 20. a 49. rokiem ycia pozosta-
wa o bez m a. Si rzeczy, by utrzyma siebie, a nierzadko ca rodzin , mu-
sia y one podejmowa prac zarobkow 57. ycie zawodowe kobiet stawa o si
wi c zjawiskiem coraz bardziej powszechnym, a mo liwo samodzielnego
utrzymania si przez nie, stanowi a kolejny czynnik podwa aj cy dotychczaso-
w wysok pozycj m czyzn w rodzinie (m.in. w efekcie rosn cego równo-
uprawnienia kobiet, jak i coraz wi kszego przyzwolenia spo ecznego, cz ciej
dochodzi o tak e do rozwodów58). Równie przyj te rozwi zania prawne sta-
wia y m czyzn na straconej pozycji, np. na podstawie orzeczenia z 21 listopada
1952 r. w przypadku roz czenia59 rodziców praktyk sta o si przyznawanie
opieki nad ma ymi dzie mi ich matce60.
Abstrahuj c od debaty nad s uszno ci tak przyj tych rozwi za prawnych,
nale y zwróci uwag , e doprowadzi y one do powa nego ograniczenia ojcow-
skiej w adzy, ale i przewarto ciowania dotychczasowego my lenia na temat
pozycji zajmowanych przez poszczególnych cz onków rodziny. Do tego stanu
rzeczy przyczyni si tak e wspomniany ju proces emancypacji kobiet. Jerzy
Witczak w po owie lat osiemdziesi tych XX wieku wskazywa , e:
„[...] kiedy wi kszo kobiet zam nych zacz a dzieli z m czyznami
obowi zek o enia na utrzymanie rodziny, odk d wielko zarobków ony
zbli y a si lub zrówna a z m owskimi – m czyzna straci swoj wyj t-
kow pozycj g owy rodziny. Sytuacja jego sta a si troch nijaka, do
ko ca nieokre lona”61.
Wydaje si , e rosn ce prawa kobiet, jak i dzieci, powoli wymusza y na
m czyznach zmian postaw, a tym samym odej cie od autorytetu w adzy i si y
(na zasadzie „mie ”) na rzecz autorytetu wynikaj cego ze wzajemnego poszanowa-
nia, partnerstwa i przyja ni (autorytetu na zasadzie „by ”). Tendencje te nie zawsze
57
Tam e, s. 103.58
E. Rosset, Rozwody, Pa st. Wydaw. Ekonomiczne, Warszawa 1986, s. 315–317.59
Z prawnego punktu widzenia roz czenie rodziców ma miejsce w sytuacji, gdy rodzice nie s
zwi zani ma e stwem lub gdy pozostaj w stanie separacji ma e skiej; J. Ignatowicz, M. Na-
zar, Prawo rodzinne, LexisNexis Polska, Warszawa 2012, s. 365.60
Tam e, s. 366.61
J. Witczak, Ojcostwo bez tajemnic, Instytut Wydawniczy Zwi zków Zawodowych, Warszawa1987, s. 10.
-
Przemiany autorytetu ojca w rodzinie polskiej... 345
jednak i nie we wszystkich rodowiskach szybko si uwidacznia y, tym bardziej e
dodatkowym czynnikiem os abiaj cym autorytet ojca by a plaga pija stwa62.
Warto doda , e rosn ca pozycja kobiet w aden sposób nie przek ada a si
na podzia domowych obowi zków. Mimo e – jak ju wskazano – w miastach
m czy ni byli obarczeni mniejsz liczb typowo m skich prac zwi zanych
z utrzymaniem rodziny, nie odci ali swoich ma onek, które same zreszt
w wielu przypadkach nie wyobra a y sobie, by m owie mogli wykonywa
kobiece prace. Tradycyjne my lenie o podziale domowych obowi zków, pomi-
mo odmiennej sytuacji spo eczno-gospodarczej stanowi o konsekwencj wzo-
rów wyniesionych z domu rodzinnego, g boko zakorzenionych w polskim spo-
ecze stwie. Ponadto – jak zauwa a w po owie lat osiemdziesi tych Witczak –
przyczyn tego stanu rzeczy by równie brak do wiadczenia, strach, a tak e
lenistwo czy oboj tno 63.
Do os abienia dotychczasowej pozycji nie tylko ojców, ale i matek, przy-
czyni a si równie polityka ideologiczna i edukacyjna pa stwa. W czasach sta-
linizmu, komunistyczny aparat partyjny, g osz c ide nowego cz owieka w du-
chu marksistowsko-leninowskim, przeciwstawia post pow , socjalistyczn
m odzie , zacofanemu i za ciankowo my l cemu pokoleniu starszych, tym sa-
mym namawiaj c m odych ludzi do kontestacji warto ci wpajanych w domu
rodzinnym64. Abstrahuj c od celów ideologicznych, nale y zwróci uwag , e
doprowadzi o to do przekroczenia pewnej, dot d niepodwa alnej granicy w rela-
cjach mi dzy dzie mi a rodzicami. Wydaje si , e nigdy wcze niej na ziemiach
polskich pa stwo w tak wyra ny sposób nie aprobowa o negacji postaw ycio-
wych i pogl dów g oszonych przez starsze pokolenie. Na prze omie lat czter-
dziestych i pi dziesi tych XX wieku obserwujemy zatem walk ideologiczn
toczon mi dzy pa stwem a rodzicami o dzieci i m odzie , która stanowi a
swoist walk autorytetów – partii i rodziny.
W dziedzinie edukacji nast pi nie tyle upadek autorytetu osobowego ojca,
co autorytetu kompetencji, do czego przyczyni si szeroki dost p do szkolnic-
twa na poziomie zawodowym i rednim, a nawet wy szym oraz rozwój nowo-
czesnych technologii i generalnie rzecz bior c post p naukowy, w rezultacie
których wiedza i do wiadczenie ludzi starszych (w du ej mierze za najstarszych
mieszka ców wsi) przestawa y by przydatne, stawa y si wr cz archaiczne65.
W rodowisku wiejskim ojcowie, którzy do tej pory uznawani byli za g ównych
nauczycieli zawodu, coraz cz ciej musieli korzysta z wiedzy w asnych dzieci.
62
Por.: K. Kosi ski, Historia pija stwa w czasach PRL. Polityka, obyczaje, szara strefa, patolo-
gie, Wydawnictwo Neriton: Instytut Historii PAN, Warszawa 2008.63
J. Witczak, Ojcostwo bez tajemnic..., dz. cyt., s. 10–11.64
Por.: L. Dyczewski, Rodzina polska i kierunki jej przemian, O rodek Dokumentacji i Studiów
Spo ecznych, Warszawa 1981, s. 48–49; H. wida-Ziemba, M odzie PRL. Portrety pokole
w kontek cie historii, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010, s. 77–78.65
H. S abek, O spo ecznej historii Polski..., dz. cyt., s. 177.
-
Pawe PICA346
Role zacz y si wi c odwraca i to dzieci z pozycji uczniów stawa y si teraz
nauczycielami swoich rodziców. Powszechny dost p do edukacji i kultury, wy-
rabia tak e w m odym pokoleniu wi kszy krytycyzm wobec zastanej rzeczywi-
sto ci, a tym samym i kontestacj autorytetów. Jeden z autorów wspomnie na
temat rodziny lat sze dziesi tych wskazywa :
„Dzieci nasze [...] krytykuj wszystkich i wszystko, mocno, dosadnie, bez
kompromisu. Krytykuj szko , nauczycieli, programy nauczania, rodzi-
ców i wreszcie ca e doros e spo ecze stwo. Krytyka ta jest zwykle jedno-
stronna, p ytka, o du ym zabarwieniu emocjonalnym, nierzadko «ksi y-
cowa», niemniej jednak zawiera w sobie wiele elementów s usznych,
wartych przemy lenia i zastanowienia si , a ponadto stanowi doskona y
klucz do poznania m odzie y. W tej skomplikowanej sytuacji nie ma miej-
sca na rozmow doros ych z dzie mi i m odzie z pozycji my – doro li,
m drzy, wszystkowiedz cy i wy – mali, g upiutcy, naiwni, nierealni, nie-
rozumiej cy prawid owo ci wspó czesnego ycia i jego podstawowych
norm. Podobnie nie chwytaj w wychowaniu rodzinnym od wi tne, do-
ra ne mora y, w rodzaju: «jak ja by em m ody, w twoim wieku itd.» Nie
dadz tak e pozytywnych rezultatów wysi ki rodziców zmierzaj cych do
narzucenia dzieciom za pomoc ostrych rodków w asnych pogl dów
i poj , cho by nawet by y one jak najbardziej s uszne”66.
W pocz tkach lat sze dziesi tych o skutkach zaistnia ych zmian w nast -
puj cy sposób pisa a tak e Miros awa Parzy ska:
„Dawne lepe pos usze stwo m odych wzgl dem starszych ust puje dzi
miejsca kole e sko-przyjacielskiej wi zi cz cej oba pokolenia. D ugo
mo na by ci gn rejestr zmian, jakie zasz y i w samym modelu, i w co-
dziennym yciu rodziny. Rodzice po wi caj cy, z konieczno ci, mniej
czasu dzieciom i przerzucaj cy powa n cz obowi zków wychowaw-
czych na szko . Dzieci, znacznie mniej ci ce ku domowi, który zalud-
nia si zreszt dopiero pó nym popo udniem. [...] Starzy i m odzi cz sto
si tylko w domu mijaj . Ka dy spieszy do swoich zaj i w asnych
spraw. Na horyzoncie ycia wspó czesnej rodziny pojawi y si ponadto
problemy dotychczas ma o znane: wiadome, z poczuciem odpowiedzial-
no ci za ycie i wychowanie dziecka, planowanie rodziny. Masowy p d do
wykorzystania mo liwo ci kszta cenia dzieci, zw aszcza w ród tych rodzi-
ców, którym nie uda o si uko czy nawet szko y podstawowej. Mozolne
dorabianie si rodzin, z których wi kszo (zw aszcza warszawiaków)
rozpoczyna a powojenny start yciowy od punktu zerowego. Wreszcie,
wzrastaj ce nieraz do konfliktów, rozbie no ci wiatopogl dowe w onie tej
66
P. Skiba, Pedagogika rodzinna, [w:] Z. Kossowska-Syczewska, F. Jakubczak (wybór i oprac.),
Rodzina o rodzinie, „Iskry”, Warszawa 1967, s. 75–77.
-
Przemiany autorytetu ojca w rodzinie polskiej... 347
samej rodziny (najcz ciej mi dzy rodzicami i dzie mi, ale te i mi dzy ma -
onkami) i cz ca si z tym sprawa tolerancji, a raczej cz stego jej braku”67.
Zmierzch klasycznego patriarchalizmu – a co za tym idzie przemiany w ob-
szarze my lenia na temat pozycji ojca w rodzinie czy te ojcowskiego autorytetu
– stanowi konsekwencj wielu zmian, które dokona y si w Polsce w burzli-
wym wieku XX, ale i których pocz tków nale a oby szuka tak e i wcze niej.
Wysoka pozycja ojca w rodzinie polskiej w pierwszej po owie XX wieku nie-
w tpliwie warunkowana by a tradycyjnym postrzeganiem jego roli w familijnym
stadle, na podwa enie której nie by o spo ecznego przyzwolenia. Sytuacja ta
zmieni a si w drugiej po owie wieku zarówno na skutek post pu cywilizacyjne-
go i przemian gospodarczych, które wymusi y zmian dotychczasowej struktury
spo ecznej i stylu ycia rodziny, jak i w wyniku polityki spo ecznej pa stwa,
kreowanej przez rz dz c parti komunistyczn . Na podstawie przeprowadzonej
analizy nie mo emy jednak e jednoznaczne wnioskowa , e przedstawione po-
wy ej czynniki doprowadzi y do ca kowitego upadku autorytetu ojca budowa-
nego na zasadzie „mie ”. Zajmuj cy si tematyk ojcostwa – Andrzej Pluta,
w pocz tkach lat osiemdziesi tych wskazywa , e wiele trudno ci mia by z od-
powiedzeniem na pytanie, czy w Polsce tego okresu dominowa „autorytet
oparty na serdeczno ci, wspó pracy, udzielaniu dzieciom dobrych rad i dawaniu
przyk adu, czy te «krótkie» trzymanie, dystans, wymaganie pos usze stwa”68.
Podobnie jak pewnym uproszczeniem by oby s dzenie, e w pierwszej po owie
XX wieku mieli my do czynienia wy cznie z ojcami, postrzegaj cymi swoj
rol w rodzinie i wychowaniu dzieci przez pryzmat autorytetu w adzy, tak te
trudno mówi o ca kowitym jego przeobra eniu w ko cu stulecia. Niemniej,
zmiany, które przyczyni y si do podwa enia dotychczasowej pozycji ojca
w rodzinie, wymusi y – i wci wymuszaj – poszukiwanie nowego znaczenia
poj cia „ojcostwo”, coraz wyra niej jednak e uto samianego z „byciem” auto-
rytetem ani eli jego posiadaniem.
Bibliografia
Biernat T., Kryzys autorytetu rodziny, [w:] A. Olubi ski (red.), Autorytet czy potrzebny
w procesie edukacji?, Wydawnictwo Edukacyjne „Akapit”, Toru 2012.
Bross S., Mi o , ma e stwo, rodzina, Naczelny Instytut Akcji Katolickiej, Pozna
1935.
Bro a-Grabowska P., Szyma ska I., Rola koncepcji autorytetu Boga jako ojca, w upra-
womocnianiu i trwa o ci tradycyjnej rodziny, [w:] A. Olubi ski (red.), Autorytet czy
potrzebny w procesie edukacji?, Wydawnictwo Edukacyjne „Akapit”, Toru 2012.
67
M. Parzy ska, Wst p, [w:] Tej e, I. Tar owska (wybór i oprac.), Jaka jeste rodzino?, „Iskry”,
Warszawa 1963, s. 5–6.68
A. Pluta, Za progiem ojcostwa i rodziny, Ludowa Spó dzielnia Wydawnicza, Warszawa 1984, s. 9.
-
Pawe PICA348
Dlaczego dzieci bardziej s uchaj ojca ni matki?, „Rodzina. Pismo po wi cone wy-
chowaniu i nauce domowej” 1926, nr 18.
Domeyko L., O wychowywaniu dzieci, „Rodzina. Pismo po wi cone wychowaniu
i nauce domowej” 1910, nr 8.
Domke R., Ziemie Zachodnie i Pó nocne Polski w propagandzie lat 1945–1948, Oficyna
Wydawnicza Uniwersytetu Zielonogórskiego, Zielona Góra 2010.
Duch-Krzysztoszek D., Kto rz dzi w rodzinie. Socjologiczna analiza relacji w ma e -
stwie, Wydawnictwo Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, Warszawa 2007.
Dyczewski L., Rodzina polska i kierunki jej przemian, O rodek Dokumentacji i Studiów
Spo ecznych, Warszawa 1981.
Holzer J., Zmiany w strukturze wieku i ruchu naturalnym ludno ci województw pó noc-
nych i zachodnich Polski, [w:] Polskie ziemie zachodnie i pó nocne. Zagadnienia
demograficzne, cz. 2, Wydawnictwo Zachodnie, Pozna – Warszawa 1959.
Górski K., Rodzina a kultura wspó czesna, Naczelny Instytut Akcji Katolickiej, Pozna
1935.
Ignatowicz J., Nazar M., Prawo rodzinne, LexisNexis Polska, Warszawa 2012.
Key E., Stulecie dziecka, Wydawnictwo Akademickie ak Teresa i Józef nieci scy,
Warszawa 2005.
Kocik L., Przeobra enia funkcji wspó czesnej rodziny wiejskiej, Zak ad Narodowy im.
Ossoli skich, Wroc aw – Warszawa – Kraków – Gda sk 1976.
Kostkiewicz J., Kierunki i koncepcje pedagogiki katolickiej w Polsce 1918–1939, Oficy-
na Wydawnicza Impuls, Kraków 2013.
Kosi ski K., Historia pija stwa w czasach PRL. Polityka, obyczaje, szara strefa, patolo-
gie, Wydawnictwo Neriton: Instytut Historii PAN, Warszawa 2008.
Kossowska-Syczewska Z., Jakubczak F. (wybór i oprac.), Rodzina o rodzinie, „Iskry”,
Warszawa 1967.
Kot S., Historja wychowania. Zarys podr cznikowy, Gebethner i Wolff, Kraków 1924.
Kunowski S., Podstawy wspó czesnej pedagogiki, Wydawnictwo Salezja skie, Warsza-
wa 2007
Landau Z., Tomaszewski J., Zarys historii gospodarczej Polski 1918–1939, „Ksi ka
i Wiedza”, Warszawa 1999.
Marci czyk B., Autorytet osobowy: geneza i funkcje regulacyjne, „Rytm”, Katowice
1991.
Os kowski C., Ziemie Odzyskane w latach 1945–2005, Spo ecze stwo, w adza, gospo-
darka, Oficyna Wydawnicza Uniwersytetu Zielonogórskiego, Zielona Góra 2006.
Parzy ska M., Tar owska I. (wybór i oprac.), Jaka jeste rodzino?, „Iskry”, Warszawa
1963.
Perkowski P., Ojcostwo w Polsce Ludowej, [w:] E. G owacka-Sobiech, J. Gulczy ska
(red.), M czyzna w rodzinie i spo ecze stwie – ewolucja ról w kulturze polskiej
i europejskiej, t. 2: Wiek XX, Wydawnictwo Pozna skie, Pozna 2010.
Pluta A., Za progiem ojcostwa i rodziny, Ludowa Spó dzielnia Wydawnicza, Warszawa
1984.
Rachalska W., O mi o ci i rodzinie, Pa stwowe Zak ady Wydawnictw Szkolnych, War-
szawa 1973.
Rosset E., Rozwody, Pa st. Wydaw. Ekonomiczne, Warszawa 1986.
Rozwój serca i umys u dziatek, „Rodzina. Pismo po wi cone wychowaniu i nauce do-
mowej” 1903, nr 6.
-
Przemiany autorytetu ojca w rodzinie polskiej... 349
Rusiecki M., Rola autorytetu w wychowaniu, [w:] J. Jagie o (red.), O autorytecie.
W poszukiwaniu punktu odniesienia, Spo eczny Instytut Wydawniczy Znak: Wy-
dzia Filozoficzny Papieskiej Akademii Teologicznej, Kraków 2008.
S abek H., O spo ecznej historii Polski 1945–1989, Wydawnictwo „Ksi ka i Wiedza”,
Warszawa 2009.
pica P., Oczekiwania – rzeczywisto – zmiana. Ojcostwo w Polsce Ludowej i w PRL,
„Kultura i Wychowania” 2014, nr 2.
wida-Ziemba H., M odzie PRL. Portrety pokole w kontek cie historii, Wydawnictwo
Literackie, Kraków 2010.
Tchorzewski A., Geneza i rozwój teorii wychowania, [w:] S. Michalski, R. Ossowski
(red.), Nauki pedagogiczne w Polsce. Tradycje, wspó czesno , przysz o (mate-
ria y z konferencji), WSP, Bydgoszcz 1994.
Topolski J., Od Achillesa do Beatrice de Planissolles. Zarys historii historiografii,
„Rytm”, Warszawa 1998.
Tyszka Z., Rodziny wspó czesne w Polsce, Instytut Wydawniczy Zwi zków Zawodo-
wych, Warszawa 1982.
Weiss A., Znaczenie i potrzeba uznawania autorytetu, [w:] A. Olubi ski (red.), Autorytet
czy potrzebny w procesie edukacji?, Wydawnictwo Edukacyjne „Akapit”, Toru
2012.
Witczak J., Ojcostwo bez tajemnic, Instytut Wydawniczy Zwi zków Zawodowych, War-
szawa 1987.
Wychowanie. Nieraz wystarczy jedno s owo, „Rodzina. Pismo po wi cone wychowaniu
i nauce domowej” 1927, nr 19.
Wychowanie. O mi o ci ojcowskiej, „Rodzina. Pismo po wi cone wychowaniu i nauce
domowej” 1931, nr 8.
ebrowska M., uczy ska B., Problem autorytetu rodziców w wietle bada nad nielet-
nimi z zak adów wychowawczych i poprawczych, „Psychologia Wychowawcza”
1969, nr 4.