migrant home 02

32
www.migranthome.co.uk Miesięcznik w języku polskim i angielskim / Monthly magazine in English and Polish Issue 1/July 010 Free/Bezpłatny THE MIGRANT AT HOME Slovakia - historical outline Słowacja - zarys historyczny Success of the pilot issue Sukces numeru pilotażowego Summer spark memories of... Letnie wspomnienia... 8-11 4-5 26-27 W o r l d C u p F e v e r G o r ą c z ka M u n d i a l u

Upload: migrant-home

Post on 07-Mar-2016

226 views

Category:

Documents


11 download

DESCRIPTION

http://www.migranthome.co.uk/

TRANSCRIPT

Page 1: Migrant Home 02

www.migranthome.co.ukMiesięcznik w języku polskim i angielskim / Monthly magazine in english and Polish

issue 1/July �010 Free/Bezpłatny

THE MIGrantat hoME

Slovakia - historical outline

Słowacja - zarys historyczny

Success of the pilot issue

Sukces numeru pilotażowego

Summer spark memories of...

Letnie wspomnienia...

8-11 4-5 26-27

World Cup FeverGorączka Mundialu

Page 2: Migrant Home 02

� | The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk

{start}

{table of contents}

Letter from editorThere have been lots of magazines

and publications started by differ-ent minorities that have responded

to the need of their fellow countrymen, to provide a source of information about the country that they now work and live– England. Those publications are doing a great job, however what is miss-ing in our opinion is a platform where we can all meet. Therefore The Migrant will be published in Polish and English, and available on our website also in Rus-sian.

People from all over Europe and the world come to England and it seems that although the world is developing quickly, with fast technology and cheaper trans-port, what we need most is to talk to each other and learn about each other to realise that although we are all different we are also all the same, and we all have simi-lar problems. In this time of economical downturn we are facing commonly shared

issues of unemployment, debts and fam-ily crisis. Some of these issues however, are different experiences of leaving your homeland, not seeing your children for years, finding yourself in a country that you know very little about. You are unable to progress with your life because not only cant you communicate, but also you don’t have your family around to support you, so you become isolated, lost and scared. Well, we want to open that door and create a place where we can all meet with people and organisations that care about the com-munity in general.

This is a two way street. You may feel that it is only you that is confused, unsure and surprised with the cultural differ-ences that you are experiencing. What we have to do is stop and realise that we are here, bringing with us our cultures and traditions, which can be confusing and new to people that have lived here their whole lives.

We want to create a bridge; an opportunity for you to learn as much as you can about your hosting country because by knowing about it, you will eventually feel like you are at home too. Equally, it will be an opportu-nity to present our culture and traditions and history, and this will help us all to inte-grate and accept our differences. A place is a home where there is communication.

This publication will not promote any political or religious views and is not at-tached to any organisation. It is here to inform and support the whole community. We will not publish any offensive mate-rial whose aim is to discriminate based on race, religion, disability or sexual orienta-tion.

{points of view}Saris and Patatos 20Important advice for migrant parents 22

{law}Policing the county 24

{health}Summer sparks memories of... 26

{this month’s feature}World Cup fever 30-31

{history, culture}Slovakia - historical outline 6-7

{tourism}Pomorskie - speed ahead! 10-11

{diversity and equality}Immigrants after the British Election 12Points system 12My first hand experience of Europe 14

{organizations and institutions}New surrounding’s from child perspective 16

{profiles}Focusing on community 18

ediTor and co-ownerIrena Falcone ([email protected])

direcTor and co-ownerWojciech Szramowski ([email protected])

ediTorial TeamKatarzyna Świba - journalistWrite to Kasia if you would like to publish your story([email protected])

Marcin Koziol – marketing ([email protected])

Joanna Wójcicka -photographer ([email protected])

Emilia Falcone – trainee journalist

Wlodzimierz Szymanski - Co-editor

graphic designMichal Kownacki

conTribuTorsJulia ChildsAleksandra Miskiewicz Milan LigosMonika WodeckaNicky FalconeHertfordshire Police AuthorityHertfordshire Police Constabulary

Pilot issue of „The Migrant at Home” in Newmarket 2

Page 3: Migrant Home 02

The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk | 3

{start}

wiele środowisk mniejszościowych rozpoznało tę potrzebę komunika-cji, potrzebę dostępu do informacji.

Powstało wiele magazynów i publikacji na rynku, które adresują tę potrzebę. Publika-cje te wydane są w językach narodowych. I w bardzo dobry sposób odpowiadają na zapotrzebowanie, na informacje rodakom, którzy mieszkają i pracują w Wielkiej Bry-tanii. Publikacje te cieszą się dużym sukce-sem. Nie istnieje jednakże magazyn który zapewnia komunikację dwustronną. Dlatego THE MIGRANT będzie wydawany w wersji angielsko-polskiej oraz dostępny będzie w internecie w wersji angielsko-rosyjskiej.

Ludzie z całej Europy i całego świata osiedlaja się w Anglii. Mimo, iż świat rozwija się szybko, z coraz bardziej nowoczesnymi technologiami i tańszym transportem, nadal najbardziej potrzebu-jemy rozmowy z drugim człowiekiem. Jest to jedyny sposób na wzajemne poznanie i uświadomienie sobie, iż pomimo różnic, jesteśmy tacy sami, i wszyscy mamy podobne problemy. W dobie kryzysu eko-nomicznego stajemy wszyscy bez wględu

na naszą przynależność narodową twarzą w twarz z bezrobociem i jego skutkami, długami oraz rodzinnymi problemami wykreowanymi przez tę trudną sytuację. Jakkolwiek niektóre problemy dotyczą tylko określonej grupy ludzi i związane są z opuszczeniem własnego kraju, a co za tym idzie opuszczeniem domu i w konse-kwencji niemożliwością zobaczenia swoich dzieci i rodziny czasami przez wiele lat. Są to również problemy związane z odnaj-dywaniem się w kraju, o którym wie się bardzo niewiele. Bardzo trudno jest robić postępy, rozwijać się bez znajomości ję-zyka. Ograniczona jest możliwość komu-nikowania się, to w połączeniu z brakiem wsparcia ze strony rodziny doprowadza do sytuacji, w której człowiek staje się odizo-lowany, zagubiony i przestraszony. „The Migrant” chce pomóc, stworzyć miejsce, gdzie wszyscy się spotkamy; organizacje, instytucje oraz ludzie, którym zależy na tym, aby w naszej społeczności wszyscy mogli żyć i działać na zasadach równości.

Jest to droga dwukierunkowa. Czasami może nam się wydawać, że tylko my czuje-

my się zakłopotani, niepewni i zaskoczeni różnicami kulturowymi, których doświad-czamy. Zatrzymajmy się i pomyślmy; my przybywamy tutaj wraz z naszą kulturą i tradycją, jest to dezorientujące dla ludzi, którzy mieszkają w Anglii przez całe życie.

Chcemy stworzyć pomost łączący emigrantów z krajem, w którym mieszkają, publikując materiały umożliwiające im zdobycie wiedzy na temat życia w An-glii, ponieważ tylko dzięki zrozumieniu na czym ten kraj polega będziemy mogli poczuć się jak w domu. Równocześnie chcemy zaprezentować nasze tradycje, kulturę i historię. Mamy nadzieję, iż to pomoże nam wszystkim zintegrować się i zaakceptować wzajemne różnice. Dom jest tam, gdzie jest komunikacja.

Nie będziemy publikować żadnych obraźliwych materiałów, dyskryminują-cych ze względów rasowych, religijnych, niepełnosprawności lub orientacji seksualnej.

List od wydawcy

{spis treści}

{punkt widzenia}Sari i ziemniaki 21Przestroga dla rodziców 23

{prawo}Utrzymywanie porządku w hrabstwie 25

{zdrowie}Summer sparks - Nicky article 27

{temat miesiąca}Gorączka Mundialu 28-29

{historia, kultura}Slovakia - zarys historyczny 8-9

{turystyka}Pomorskie - cała naprzód! 10-11

{odmienność i równość}Points system 13Europa na własnej skórze 15

{organizacje i instytucje}Nowe otoczenie oczami dziecka 17

{profile}Najważniejsza jest społeczność lokalna 19

redaKTor nacZelnY i wspÓŁwŁaŚcicielIrena Falcone ([email protected])

preZes i wspÓŁwŁaŚcicielWojciech Szramowski ([email protected])

ZespÓŁ redaKcYJnYKatarzyna Swiba - dziennikarznapiszcie do Kasi jezeli macie temat na artykul ([email protected])

Marcin Koziol – marketing ([email protected])

Joanna Wójcicka -fotoreporter([email protected])

Emilia Falcone – dziennikarz

Wlodzimierz Szymanski - redaktor techniczny

proJeKT graFicZnY i sKŁadMichal Kownacki

wspÓŁpracownicYJulia ChildsAleksandra Miskiewicz Milan LigosMonika WodeckaNicky FalconeHertfordshire Police AuthorityHertfordshire Police Constabulary

Numer Pilotażowy „The Migrant” w Newmarket 3

Page 4: Migrant Home 02

� | The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk

Miłośnik książek i nowych technologii. Pierwsze kroki w mediach stawiał w ubiegłym wieku na antenie radia eX.fm. Wiecznie zajęty

nowymi projektami. Z The Migrant związany emocjonalnie od samego początku. Zajmuje się marketingiem, pomocą techniczną i wszystkim czym w danej chwili zająć się trzeba. Jeśli akurat ma

wolne, to spędza je wymyślając w co może się jeszcze zaangażo-wać. Prywatnie leń i miłośnik natury. Od czterech lat w UK.

Team behind The Migrant in England

Katarzyna SWIbaAbsolwentka dziennikarstwa i kulturoznawstwa międzynarodowego UJ. Dziennikarz radiowy, prasowy, internetowy. Od wielu lat zwią-

zana z portalem Onet.eu i Sympatią.pl. Do jej zainteresowań należy tematyka związana z przemianami kultury, tożsamością, prawami

człowieka oraz kwestie migracji ludności. Mieszkała w Polsce, Finlandii, od trzech lat mieszka w UK. Prywatnie miłośniczka storczyków, amatorka drinków z palemką, a także globtroter.

Graduate MA in International Journalism and Social Communi-cation and MA in Cultural Studies - both at Jagiellonian University.

She is a radio, press and Internet journalist. For years has been cooperating with Onet.eu and Sympatia.pl.

She is interested in current cultures changes, identity problems, hu-man rights and migration issues. She lived in Poland, Finland and for

three years has been living in the UK. She loves orchids, enjoys cocktails and in her spare time likes to go globetrotting.

MarcIn KozIołFascinated by books and new technologies. His first experiences of

media were with Radio eX.fm. He is always busy with new projects. He has been linked to “The Migrant” since the very beginning. He is

involved in marketing, lends technical help. If he has got a few spare moments, it just means that he is figuring out how to fill them. Enjoys

nature and the occasional lazy day. Has been in the UK for four years.

Magister ekonomii ze specjalnością ksiegowość. Szukając swojego miejsca na ziemi wyjechała na roczne studia do Sydney, gdzie ukończyła Austra-

lasian College of Natural Therapies. W Anglii mieszka od 4,5 roku.Kocha morze i naturę. Pasjonatka fotografii i podróży. Fotografia

zawsze była jej pasją odkąd pamięta, dotąd środkiem na rejestro-wanie miejsc i momentow z życia prywatnego. Migrant obudził

w niej ducha reporterskiego i jest miejscem realizacji większego marzenia. W przyszłości chciałaby się związać z fotografią sportu,

muzyki i dzikiej natury.

Joanna WoJcIcKa Masters Degree in Economy with specialisation in Accountancy. While looking for her place on earth she went for one year to study

in Sydney, studied over there in a Australasian College of Natural Therapies. In England for nearly five years.She loves nature and the sea.

Pationate about photoraphy and travelling. Potography is a tool for her to register places and moments from her private life. The Migrant at Home

magazine has awaken in her a reporter that she never thought she was. It has unabled her to see a bigger picture in her life as to speak. In the future

her dream is to specialise in sport photography, life music and wild nature.

s ince then the copies of the pilot issue have been distributed to a number of organisations, local gov-

ernments, Citizens Advise Bureau, Po-lice, Equality and Diversity council and many more. The comments we have re-ceived are overwhelmingly positive and lots of questions have been asked, one of them was: what organisation and with

what funding has this magazine been published with?

This is probably the biggest compliment of all, as we are a very small team and we don’t have access to any funding. There-fore let me introduce you to the team here in England and back in Poland that is be-hind this new publication, and also share some good news with you, that we are dis-

tributing the July issue to your area. Our distribution points are across East Herts, Broxbourne, Hertsmere, Hertfordshire, Bedfordshire and we have also been asked to bring this magazine to Peterborough, Norfolk and Ipswich.

Watch out for the August issue, as we will publish an interview with Grant Shapps the Minister of State for Housing.

IrEna FalconERedaktor naczelny i współwłaściciel THE MIGRANT at HOME. Absol-

wentka Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, magister nauk politycznych. Członkini stowarzyszona The Institute of Legal Executi-ves. Wykwalifikowany i zarejestrowany tlumacz na policji i w sądach. Niedawno zaproszona do reprezentowania problemów mniejszości

narodowościowych na forum County Police Authority Diversity En-gagement Forum. W latach 80. współpracowała jako wolny strzelec

z wieloma polskimi gazetami. Współtworzyła „Gazetę Tczewską”, pierwszą niezależną gazetę po upadku komunizmu w mieście

Tczew, z którego pochodzi. 22 lata temu, po przybyciu do Anglii, zniknęła oddając się sielance życia domowego. Pasjonatka spraw społecznych, zaangażowana w lokalne wspólnoty, ale najbliższe jej sercu jest promowanie kwestii równości i różnorodności.

Editor and co-owner of THE MIGRANT at HOME. Graduated from University of Adam Mickiewicz in Poznan. Masters Degree

in Political Science. Associated member of The Institute of Legal Executives. Police and Court Interpreter recently invited to join

County Police Authority Diversity Engagement Forum. In late 80s, wrote for a number of newspapers in Poland on a freelance basis.

Took part in the creation of the Gazeta Tczewska, the first inde-pendent newspaper in her hometown of Tczew, after the collapse of

communism. After coming to England, enjoyed domestic life with her children. Feels very passionate about social issues, but especially close

to her heart is the promotion of equality and diversity issues.

The Migrant at Home pilot issue launch at the Migrant Impact Fund conference in NEWMARKET

Our magazine has received a fantastic welcome from all of the organisations attending a conference in the beautiful grounds of NEWMARKET racing course on 26th of May 2010. Nearly 300 copies have disappeared from the display area in two short breaks.

{start}

lat 19, ambicje aby zostać dziennikarką oraz redagować gazety. We wrześniu zaczyna studia wydawnicze na Oxford Brooks University. Dołączyła do zespołu „ The Migrant at Home” z entuzjazmem wi-

dząc szansę wziecia udziału w wydawaniu gazety. Kocha wszystko co szalone, lubi spiewać ale nie umie spiewać, uwielbia muzykę

z lat 60-tych i 70-tych, ale przede wszystkim lubi czytać książki. Jak widzi swoja przyszłość?

EMIlIa FalconE19 years old, aspiring journalist and publisher. Starting a publis-hing course at Oxford Brooks university in September. Joined ‘The

Migrant at Home’ team with enthusiasm, as it is a great oppurtunity to learn about publishing. Loves all crazy things which include,

singing terribly, music from the 60s and 70s, but most of all loves to read. In fact she ‘eats’ books. How does she see her future ?

Page 5: Migrant Home 02

The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk | �

WłodzIMIErz SzyMańSKIAbsolwent Wydziału Ekonomiki Transportu Uniwersytetu Gdańskiego.

Dziennikarz prasowy i internetowy. Pracował m. in. w „Przeglądzie Sportowym”, „Nowym Dzienniku” (Nowy Jork) i „Dzienniku Bałtyckim”

(kierownik działu regionalnego). Był zastępcą szefa „Wieczoru Wybrze-ża” i redaktorem naczelnym branżowego tygodnika o biznesie medycz-

nym „MED - Info”. Obecnie kieruje zespołem „Gazety Tczewskiej”.W „The Migrant” zajmuje się opracowaniem redakcyjnym tekstów oraz ich adiustacją (w j. polskim). Interesuje się sportem, historią

i muzyką.

Graduated from Gdansk University , Economics and Transport. Press and internet journalsist. Worked in many newspapers such as „ Sports

Review” (Przeglad Sportowy ), „New Daily” (Nowy Dziennik in New York USA), „ Baltic Daily”( Dziennik Baltycki) as a sub-editor. He was

a deputy editor of ‘Evening Seashore” (Wieczor Wybrzeza), and also an editor of weekly magazine „MED-info”. Presently leading the team of jour-

nalists in „Gazeta Tczewska”. With „ The Migrant at Home” involved as an adjustator of articles in Polish Langauage as well as a helping hands with

editing. Privately passionate about sport, history and music.

Student na wydziale Matematyki, Fizyki i Informatyki Uniwersytetu Gdańskiego. Operator DTP, redaktor techniczny w Wydawnictwie

Pomorskim. W „The Migrant” zajmuje się składem artykułów, jest autorem obecnej szaty graficznej. Entuzjasta nauki, miłoś-

nik literatury popularnonaukowej - interesuje się matematyką, informatyką oraz psychologią. W wolnych chwilach oddaje się

fotografowaniu, origami oraz długim spacerom..

MIchał KoWnacKIStudent at the Faculty of Mathematics, Physics and Computer Sci-

ence at University of Gdansk. DTP operator and Technical Editor in Wydawnictwo Pomorskie. With “The Migrant” involved as a designer.

Enthusiast of science, and popular science books - interested in math, computer science and psychology.In his spare time: photographer, fan of origami and long walks.

Prezes i współwłaściciel THE MIGRANT at HOME. Absolwent studiów podyplomowych MBA WSP i Z im. Leona Koźmińskiego w Warszawie. Od 20 lat związany z branżą wydawniczą. Przez wiele lat szef sprzedaży Grupy Prasowej Polskapresse – wydawcy dzienników regionalnych w

Polsc. Obecnie prezes zarządu Spółki Wydawnictwo Pomorskie - lokal-nego lidera prasy lokalnej na Pomorzu, wydawcy m.in. tygodników lo-kalnych oraz serwisu internetowego portalpomorza.pl. Współzałoży-

ciel Stowarzyszenia Gazet Lokalnych, zrzeszającego 117 wydawców, z łącznym nakładem swoim gazet w ilości 817 000 egz. Prywatnie mąż

i ojciec trójki dzieci: Marty, Piotra i Ani.

WoJcIEch SzraMoWSKIMasters degree in Business studies and administration from WSP I Z im. Leona Kozminskiego in Warsaw. Has been in the publishing

business for more than twenty years. For many years has been the chief executive of marketing for Press Group ‘Polska Presse’- Publisher of

regional daily papers. Presently Chief Executive of ‘Wydawnictwo Pomor-skie’. Local leader of the regional press, publishing a number of weekly and

daily newspapers and providing internet press sites at portalpomorza.pl. One of the co-creators of the association of local newspapers of which there is 117 publishers. The total distribution of these newspapers is 817,000 cop-ies. A husband and father of three children, Marta, Piotr and Anna.

od tego czasu numer pilotażowy został również roz-prowadzony w wielu Urzędach Miast, biurach Do-radztwa Obywatelskiego, policji, Organizacji Equal-

ity and Diversity i wielu, wielu innych organizacjach.Opinie jakie otrzymaliśmy były bardzo pozytywne

i przychylne, otrzymaliśmy wiele pytań związanych z publikacją. Jednym z nich było: jaka organizacja stoi za naszym magazynem i z jakich funduszy korzystamy?

I to chyba jest największy komplement jaki mogliśmy otrzymać, ponieważ jesteśmy niewielkim zespołem, który nie ma dostępu do żadnych funduszy. Zatem pozwól-cie, że przedstawię wam nasz angielski i polski zespół, który tworzy ten magazyn. Chcemy się również podzielić dobrą wiadomością, że lipcowy numer jest już dostępny w waszej okolicy. Nasze punkty dystrybucyjne mieszczą się w East Herts, Broxbourne, Hertsmere, Hertfordshire, Bedfordshire, ale zostaliśmy także poproszeni, by maga-zyn docierał do Peterborough, Norfolk i Ipswich.

Nie przegap sierpniowego nu-meru, w którym będzie wywi-ad z Grantem Shappsem, Min-istrem Rządu do spraw miesz-kaniowych.

{start}

Prezentacja pierwszego numeru „The Migrant at Home” na konferencji Migrant Impact Fund w NEWMARKET

Nasz magazyn spotkał się z fantastycznym przyjęciem ze strony wszystkich organizacji, które uczestniczyły w konferencji 26 maja 2010 roku, w przepięknym otoczeniu toru wyścigowego w NEWMARKET. Prawie 300 egzemplarzy magazynu rozeszło się zaledwie w dwóch krótkich przerwach.

Zespół The Migrant w Polsce

Page 6: Migrant Home 02

� | The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk

{history, culture}

Slovakia - the country, which has been on the world map for only 17 years - historical outline

how could it happen that in 1993 the Slovak Republic came into being? A country,

which had never existed on the maps of Europe. A nation, who had never been recognised as a nation, but only as an ethnic minority. In order to understand the birth of Slovakia we should look back at early Middle Ages and examine more closely the history of the people and the area from the very beginning.

Searching for Slovakia’s rootsThe term “nation” as a historical

term implies many aspects. Histori-cal, geographical, ideological, philo-sophical, political, linguistic, cultural aspects. Slovaks did not fulfil all the above aspects until the XVIII centu-ry. As a result, the history of Slovaks can be divided into two parts:

- historical and geographical - from V to XVIII c. when the history of Slovakia was a part of the other countries’ history,

- ideological and political – last-ing from XVIII c. until now, when modern Slovak nation has been formed.

The Slavic tribes settled in the ter-ritory of present-day Slovakia in the V century AD. The first formed here state was called “Samova risa” and existed in 623-658. It was created by a Frankish merchant named Samo. But this state was never entered in the geographical borders of Europe.

The second state was the Prin-cipality of Nitra - and its ruler was prince Pribina. He was converted to Christianity and built the first known Christian church of Slovakia in 823. In 833 prince Mojmír established a bigger state, uniting Nitra and Mora-via into the Great Moravian Empire. Education and religion began to spread. In 863 Cyril and Methodius arrived here to teach from far away Byzantine Empire. They brought the Glagolitic alphabet. In 907 the Great Moravian Empire was conquered and annexed by the Kingdom of Hunga-

Milan LigosEd. Katarzyna Swiba

ry. For the following thousand years until 1918 the territory comprising modern Slovakia was a part of the Kingdom of Hungary.

the influence of education on the awakening of national spiritSlovaks were an underestimated

and unnoticed population for many centuries. For the first time in 1381 king Louis the Great noticed them and granted privileges to Slovaks living in locality Zsolna (Žilina). It was a political decision, as there were many Germans in this town, and other minorities had to be offi-cially recognised so that they could be elected to the town council and balance it. It was then, for the first time, that ethnic minority of Slovaks was mentioned and recognised. But many centuries must pass for them to be regarded as a separate nation.

But what would a nation be with-out its heroes and legends? Slovaks have them, even though Slovak State didn’t exist. One of the heroes is king Matthias Corvinus (Corpus in Latin means “crow”), who in 1458-1490 reigned in the Kingdom of Hungary.

Many Slovak historians believe, that he had Slovak origin and he was just the man who inspired legends, fairy-tales and stories about a good king who walked among people and took care of them. He founded the first university “ Academia Istropolitana” in 1467 in Bratislava (the present-day capital of Slovakia).

Since then Bratislava acquired growing importance and played meaningful role in the Habsburg Monarchy. From XVI century for 300 years it was the coronation city of kings. Thanks to its particular sig-nificance, during the Enlightenment many Slovaks gained an opportunity to educate and got appreciated at the king’s court. Matthias Bel was a famous scientist, also known as “the Great Ornament of Hungary”, who came from Banská Bystrica - a Slo-vak town. He was one of the greatest scientists of his time. Similar to Adam František Kollár, who was known as “Slovak Socrates”. He also was the closest adviser of Maria Theresa.

“We are in the heart of Europe, we are Slovaks”.With slow revival of nations in

Europe, the intellectual élite under the rule of the Habsburgs asked themselves a question: “What nation do we belong to?” In that time, when Slovak nation had never existed, they also did not have their own na-tional identity. This awareness was beginning to arise in their hearts and minds.

In 1787 a scientist, linguist, priest from Orava Anton Bernolák wrote down the grammatical rules of the Slovak language. But he wrote down the language of intellectuals, not the language of uneducated people. This oversight was supplemented by Ľudovít Štúr in 1843. In 1845 the first Slovak newspaper “Slovenskie Narodnie Noviny” was issued.

A separation of the Slovak lan-guage became a national sign to rec-ognize of Slovaks. In this way, self-appointedly, a nation of Slovaks came into being, with revolutionary move-ments of other nations under the rule

Despite dramatic changes

in history, today

Slovaks have a very strong

national identity.

They achieve successes in

sport - hockey, foot-

ball, winter sports,

kayaking. Poetry,

theatre, television,

and also tourism are

being developed.

„There’s lightning over the Tatras, thunderclaps wildly beat …” with these words the Slovak political élite was born in 1848. One day this song by Alexander Matuška would become their national anthem. “But who are those Slovaks?” - asked emperor Franz Joseph in Vienna, and today we are asking the same question.

phot

o K

rzys

ztof

DA

DA

K

Page 7: Migrant Home 02

The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk | �

{history, culture}

of the Habsburg Monarchy in the background. The leader of the Slo-vak national revival was Ľudovít Štúr. The political élite was formed from scientists, Evangelical and Catho-lic priests. Then a national anthem, flag, emblem and other symbols of national belonging appeared. In 1863 “Matica Slovenská” (Slovak Institute) came into existence, where all monu-ments of Slovak national culture were collected. In this time legends about another national hero appeared. He was a symbol of righteousness, who robbed the rich and gave the loot to the poor – Juraj Jánošík.

divorce with hungaryFrom 1867 the formation of Slo-

vak identity was slowed down by Hungarians. “Matica Slovenská” was closed, the party “Slovenská národná strana” was liquidated and Slovaks began to be oppressed. From 1907 the aggressive Magyarisation began. In the same year in locality Černová a Slovak priest was to serve a mass, but instead of him a Hungarian can-on arrived. The local people stood in front of the church entrance and didn’t want to let the canon in. Then the Hungarian police opened fire and 15 people were killed. The event received special international atten-tion. Polish, Swedish, Norwegian newspapers wrote about massacre of the Slovak people.

The events of the I World War gave Slovakia an opportunity to separate from its oppressor. In 1918 Andrej Hlinka told on the radio “After over a thousand-year-long failure of our marriage with Hungary, we - Slovaks have decided to live together with our brothers Czech.” In this way the coun-

try of Czechoslovakia was formed. The best ambassador of Slovak cul-ture was Milan Rastislav Štefánik - aviation general and diplomat.

During the interwar period Czechoslovakia was a fast develop-ing country. But at the same time stereotypes and conflicts between Czechs and Slovaks appeared. On the one hand, they were brothers, on the other hand, Slovak culture was suppressed again. For example, the official language was Czechoslovak, which was identical to Czech. The Slovak language was recognised only as a Czech dialect.

disgraceful independence and return to czechoslovakiaOn the eve of the II World War

outbreak Hitler gave Slovaks an ul-timatum for cooperation. In return they would have their own country. Or Hitler would leave them for Czech, Poland, Hungary to divide. The Presi-dent Jozef Tiso chose a union with Germans, so on 14 March, the I Slo-vak Republic came into being. After 200 years of fighting for its independ-ence, Slovaks were building their own country, but still in somebody else’s shadow. This time in the shadow of Nazi Germany. Thanks to that, during the II World War Slovakia didn’t incur serious losses, the coun-try wasn’t devastated in the extend the other European countries were.

At the end of the II World War Slovakia closed the historical time circle. After the surrender of Ger-many the I Slovak Republic lost its protective hand, and its government in exile began to come to an under-standing with Czech. In 1945 the II Czechoslovakia was reconstituted,

in which again Slovaks were depend-ent. In 1948 the Communist Party, which was interested in central government over Czechoslovakia, seized power. Slovakia didn’t have a chance to become independent, it lived in the shadow again - this time in the shadow of the Soviet Union.

the Slovak republic The fall of the Soviet Union

meant an opportunity to seek auton-omy for the Slovaks. Most politi-cians and the country élite began to think about forming a Slovak state. Without referendum, without ask-ing people about their opinion, af-ter rapid agreements of politicians, Vladimír Mečiar and Václav Klaus signed an agreement on a division of Czechoslovakia.

Om 1 January 1993 a new country is formed - the Slovak Republic. For the first time it does not function in anybody else’s shadow, but it is an independent, autonomous, separate, democratic, cosmopolitan country. Slovaks are free.

Pros and cons of independenceSince 1993 until now Slovakia has

been a sovereign country for only 17 years. Historically it is the longest period of existence of this country, although the nation is young and still forming, the political élite is constantly moulding.

Among positive phenomena, it must be emphasised that Slovakia has achieved a great take off and be-come economically stabilized, and also joined world organizations like NATO, EU, Euro zone, United Na-tions Organization, OECD. At last it has won international recognition. Among the disadvantages there are problems caused by the dispersion of political parties, which lets the ex-treme right or left wings gain votes.

Despite dramatic changes in his-tory, today Slovaks have a very strong national identity. They achieve suc-cesses in sport - hockey, football, winter sports, kayaking. Poetry, theatre, television, and also tourism are being developed. Slovakia is un-covering its treasures and it can sell them in the international arena.

Ironic but true words of Alexan-der Matuška are still relevant today “There’s lightning over the Tatras, thunderclaps wildly beat. Let us stop them, brothers, they’ll just disap-pear, the Slovaks will revive. That Slovakia of ours has been fast asleep so far. But the thunder’s lightning is rousing it to come awake.”

Slovaks were an underesti-

mated and unnoticed

population for many

centuries. For the first

time in 1381 king Louis the Great

noticed them and granted privileges to

Slovaks living in locality

Zsolna (Žilina).

phot

o K

rzys

ztof

DA

DA

K

Page 8: Migrant Home 02

� | The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk

{historia, kultura}

Jak to się stało, że w 1993 roku powstaje państwo Słowacja? Państwo, które nigdy wcześ-

niej nie istniało na mapach Europy. Naród, który nie był uznawany za naród, a jedynie za mniejszość et-niczną. Żeby zrozumieć narodziny Słowacji, trzeba cofnąć się do wczes-nego średniowiecza i od tamtego czasu przyjrzeć się historii ludności i tego terenu.

W poszukiwaniu korzeni SłowacjiTermin „naród” jako historyczny

termin ma w sobie wiele aspektów. Aspekt historyczny, geograficzny, ideologiczny, filozoficzny, politycz-ny, lingwistyczny, kulturowy. Słowa-cy wypełniają wszystkie wyżej wy-mienione aspekty „narodu” dopiero w XVIII wieku. W związku z tym, historię Słowaków można podzielić na dwie części:

- historyczno-geograficzną - od V do XVIII w., kiedy to historia Sło-wacji była częścią historii innych krajów,

- ideologiczno-polityczną – trwa-jącą od XVIII w. do współczesności, kiedy to tworzy się współczesny Sło-wacki naród.

W V wieku naszej ery, na tere-nie współczesnej Słowacji pojawiają się plemiona słowiańskie. Pierwsze utworzone tu państwo nazywało się „Samova risa”, istniało w latach 623-658. Stworzył ją kupiec z państwa Franków – Samo. Ale to państwo nigdy nie było dokładnie wpisane w geograficzne granice Europy.

Drugim państwem było „Księ-stwo Nitrzańskie” – a władał nim książę Pribina. To on przyjął chrześ-cijaństwo i zbudował pierwszy koś-ciół na Słowacji w roku 823. W 833 r. książę Mojmir ustanawia większe państwo, łącząc Nitrę i Morawy w Wielką Morawę. Zaczyna się szerzyć edukacja i religia. By nauczać, przy-bywają w 863 r. z dalekiego Bizan-cjum Konstantyn i Metod. Przyno-szą ze sobą pismo „hlaholika”. W 907

Słowacja - państwo istniejące na mapie świata zaledwie 17 lat – zarys historyczny

„Nad Tatrami błyskawice, gromy mocno biją…” z takimi słowami rodzi się w 1848 roku polityczna elita Słowaków. Ta pieśń Aleksandra Matuszku stanie się kiedyś ich hymnem narodowym. Tylko kto to są Słowacy? – pyta cesarz Franciszek Józef w Wiedniu, pytamy dzisiaj i my.

Milan LigosRed. Katarzyna Swiba

łożył też pierwszy uniwersytet „Aca-demia Istropolitana”, w roku 1467 w Bratysławie (dzisiejsza stolica Sło-wacji).

Od tego momentu Bratysława nabrała dużego znaczenia i odegrała ważną rolę w habsburskiej monar-chii. Od XVI wieku przez 300 lat była miejscem koronacji królów. Dzięki temu, że miała tak ogromne zna-czenie, w czasach oświecenia wielu Słowaków miało szansę na kształ-cenie się i zaczęli być oni doceniani na dworze królewskim. Znanym na-ukowcem był Matej Bell, o którym mówiono „wielka ozdoba Węgier”, a pochodził z Bańskiej Bystrzycy – słowackiego miasta. Był to jeden z największych naukowców swoich czasów. Podobnie jak Adam Fran-ciszek Kollar, który nazywany był słowackim Sokratesem. Był on także najbliższym doradcą Marii Teresy.

„Jesteśmy w sercu Europy, jesteśmy Słowakami”Wraz z powolnym odradzaniem

się narodów w Europie, także elita in-telektualna pod panowaniem Habs-burgów zadaje sobie pytanie: „do jakiego narodu należymy?”. W tym czasie, kiedy nigdy jeszcze nie istniał naród słowacki, oni także jeszcze nie mieli swojej tożsamości narodo-wej. Ta świadomość właśnie zaczyna się rodzić w sercach i umysłach.

W 1787 r. naukowiec, lingwista, ksiądz z Orawy Anton Bernolak spisuje zasady gramatyczne języka słowackiego. Ale spisał on język in-teligencji, a nie język prostego ludu. To niedopatrzenie uzupełnił Ludovit Stur w 1843 r. W 1845 r. zostaje wy-dana pierwsza słowacka gazeta „Slo-venskie Narodnie Noviny”.

Wyodrębnienie języka słowackie-go, staje się narodowym znakiem rozpoznawczym Słowaków. W ten sposób, samozwańczo powstaje na-ród słowacki, na tle ruchów rewolu-cyjnych innych narodów pod pano-waniem monarchii habsburskiej. Na czele słowackiego odrodzenie naro-dowego stoi Ludovit Stur. Z księży ewangelickich, katolickich i uczonych formułuje się elita polityczna. Wtedy

Pomimo zawirowań

wieków Słowacy

dziś mają bardzo silną

tożsamość narodową.

Odnoszą sukcesy

w sporcie – hokej, piłka

nożna, sporty

zimowe, kajakarstwo.

Rozwija się poezja, teatr,

telewizja, a także

turystyka. Słowacja od-krywa swoje

skarby i potrafi je

sprzedać na arenie

międzynaro-dowej.

r. Wielkie Morawy zostają pokona-ne i wcielone do królestwa Węgier. Przez kolejne tysiąc lat, aż do 1918 r. tereny dzisiejszej Słowacji są częścią państwa węgierskiego.

Wpływ edukacji na przebudzenie się ducha narodowegoSłowacy byli ludnością niedoce-

nianą i niezauważaną przez wiele wieków. Po raz pierwszy w 1381 r. król Ludovit I Wielki zauważa ich i nadaje przywileje Słowakom miesz-kającym w miejscowości Żylina. Było to zagranie polityczne, bo w mieście tym było wielu Niemców i inne mniejszości musiały zostać oficjalnie uznane, by mogły wejść do rady miasta i zrównoważyć ją. Wtedy po raz pierwszy wspomniana i uznana zostaje mniejszość etnicz-na Słowaków. Ale do uznania ich za oddzielny naród jeszcze musi minąć wiele wieków.

Ale czymże byłby naród bez swo-ich bohaterów i legend? Mają je i Słowacy, pomimo tego, że nie istnia-ło państwo słowackie. Jednym z bo-haterów jest król Matej Korvin (Cor-pus z łacińskiego to wrona), który w latach 1458-1490 władał królestwem Węgier. Wielu słowackich history-ków uważa, że był on pochodzenia słowackiego i to właśnie o nim po-wstały legendy, bajki, opowieści o dobrym królu, który chodzi między ludzi i troszczy się o nich. To on za-

phot

o K

rzys

ztof

DA

DA

K

Page 9: Migrant Home 02

The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk | �

{historia, kultura}

powstaje hymn narodowy, flaga, herb i inne symbole przynależności naro-dowej. W 1863 r. powstaje „Macica Slovienska” (Instytut Słowacki), gdzie zbierane są wszystkie skarby ludo-we Słowaków. W tym czasie rodzą się też legendy o kolejnym bohate-rze narodowym, symbolu prawości, który ograbia bogatych, a rozdaje biednym – o Juraju Janosiku.

rozwód z WęgramiOd 1867 r. kształtowanie się sło-

wackiej tożsamości zostaje spowol-nione przez Węgrów. Zamknięta zostaje „Macica Sloveńska”, zlikwi-dowana partia „Slovenska Narodna Strana”, a Słowacy zaczynają być re-presjonowani. Od 1907 r. rozpoczy-na się agresywna madziaryzacja. W tym samym roku, w miejscowości Cernova, miała odbyć się msza św. z udziałem słowackiego księdza, jed-nak zamiast tego został przysłany kapłan węgierski. Lokalna ludność stanęła przed wejściem do kościo-ła, nie chcąc wpuścić przysłanego księdza. Wtedy to węgierska policja otworzyła ogień i zginęło 15 osób. Wydarzenie to odbiło się szero-kim echem międzynarodowym. W gazetach wydawanych po polsku, szwedzku, norwesku zaczęto mówić o masakrze na narodzie słowackim.

Wydarzenia I Wojny Światowej sprawiły, że Słowacja miała szansę oddzielić się od swojego ciemięży-ciela. W 1918 r. Andriej Hlinka mówi w radiu „Po ponad tysiącletnim nie-udanym małżeństwie z Węgrami, my - Słowacy zdecydowaliśmy się współżyć z braćmi Czechami.” Tym

ochronną rękę, a rząd na emigracji znów zaczyna dogadywać się z Cze-chami. W 1945 roku powstaje II Cze-chosłowacja, w której znów Słowacy nie uzyskali niepodległości. W 1948 r. partia komunistyczna przejmuje władzę i w ich interesie jest rządzić Czechosłowacją centralnie. Słowacja nie ma szans na niepodległość, znów żyje w cieniu – tym razem ZSRR.

republika SłowacjiUpadek ZSRR dla Słowaków

oznacza szansę na autonomię. Więk-szość polityków i elit kraju zaczyna myśleć o utworzeniu państwa słowa-ckiego. Bez referendum, bez pytania ludzi o zdanie, po błyskawicznych umowach polityków, Wladimir Me-ciar i Vaclav Klaus podpisali umowę o rozdzieleniu Czechosłowacji.

1 stycznia 1993r. zostaje utwo-rzone nowe państwo – Słowacka Republika. Po raz pierwszy państwo to nie funkcjonuje w niczyim cieniu, ale jest niezależnym, autonomicz-nym, samodzielnym, nowoczesnym, demokratycznym, kosmopolitycz-nym krajem. Słowacy są wolni.

Plusy i minusy samodzielnościOd 1993 r. do dnia dzisiejszego

Słowacja, jako suwerenne państwo ma zaledwie 17 lat. Historycznie to najdłuższy okres istnienia tego kra-ju, chociaż to młody naród, który wciąż się tworzy, wciąż krystalizują się polityczne elity.

Wśród pozytywnych zjawisk trze-ba zaznaczyć, że Słowacja bardzo odbiła i ustabilizowała się gospodar-czo, a także zaistniała wśród struk-tur światowych organizacji takich jak NATO, UE, strefa Euro, ONZ, OECD. Wreszcie otrzymała między-narodowe uznanie. Do minusów na-leżą kłopoty związane z dużym roz-proszeniem politycznym partii, przez co do głosu często dochodzą skrajna prawica lub skrajna lewica.

Pomimo zawirowań wieków Sło-wacy dziś mają bardzo silną tożsa-mość narodową. Odnoszą sukcesy w sporcie – hokej, piłka nożna, sporty zimowe, kajakarstwo. Rozwija się poezja, teatr, telewizja, a także tu-rystyka. Słowacja odkrywa swoje skarby i potrafi je sprzedać na arenie międzynarodowej.

Ironicznie, ale prawdziwie słowa Aleksandra Matuszku są wciąż aktu-alne „Nad Tatrami błyskawice, gromy mocno biją. Zatrzymajmy je, bracia, one z pewnością zamilkną, Słowacy ożyją. Ta nasza Słowacja mocno do dziś spała. Ale błyski gromu zachęca-ją do tego, aby się zbudziła.”

samym powstaje państwo Czecho-słowacja. Największym ambasado-rem kultury słowackiej był Milan Rastislaw Stefanik - generał lotni-ctwa i dyplomata.

W dwudziestoleciu międzywo-jennym Czechosłowacja była szyb-ko rozwijającym się krajem. Ale w tym czasie tworzą się też stereoty-py i konflikty pomiędzy Czechami i Słowakami. Z jednej strony są to bracia, ale z drugiej strony, kultura słowacka znów zaczyna być tłumio-na. Na przykład językiem oficjalnym był język czechosłowacki, który był tożsamy z językiem czeskim. Język słowacki został uznany jedynie za dialekt języka czeskiego.

niechlubna niepodległość i powrót do czechosłowacjiW przededniu wybuchu II Woj-

ny Światowej Hitler postawił Sło-wakom ultimatum o współpracy. Dzięki temu mogą mieć własny kraj. Albo Hitler zostawi ich Czechom, Polakom, Węgrom do podziału. Pre-zydent Jozef Tiso wybrał sojusz z Niemcami, dzięki czemu 14 marca 1939 roku powstaje I Republika Sło-wacji. Po 200-letniej walce o niepod-ległość Słowacy budują swój kraj, ale wciąż w czyimś cieniu. Tym razem w cieniu hitlerowskich Niemiec. Dzięki temu podczas II WŚ Słowa-cja nie poniosła większych strat, kraj nie został wyniszczony tak, jak inne państwa Europy.

Wraz z końcem II Wojny Świa-towej dla Słowacji zamyka się histo-ryczne koło czasów. Po kapitulacji Niemiec, I Republika Słowacka traci

Słowacy byli ludnością

niedocenianą i niezauwa-żaną przez

wiele wieków.

Po raz pierwszy w 1381 r. król

Ludovit I Wielki

zauważa ich i nadaje

przywileje Słowakom

mieszka-jącym w

miejscowości Żylina.

phot

o K

rzys

ztof

DA

DA

K

Page 10: Migrant Home 02

10 | The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk

says the Marshal of Pomor-skie Voivodeship Mieczysław Struk.

Pomerania means plenty of fresh air, sunny beaches, quiet lakes, crys-tal clear rivers, shadowy woods and interesting historical places. Here live hospitable and friendly people. Pomorskie Voivodeship is ideal for doing sports and tourism such as windsurfing and canoeing. In Po-morskie one can hunt, fish, berry and mushroom pick, walk on foot, ride on a bike, ride a horse, sail, play with the sounds of Kashubian music, taste delicious regional dishes such as Slowinski bread or Kashubian strawberries, or to take snuff—a re-gional custom, unknown elsewhere.

The Pomorskie Voivodeship is known for its unforgettable marine landscape. Open sea ,along with Polish Riviera comprised of a line of sea resorts offer numerous clean beaches. A wide range of hotel offers give the opportunity to choose the best place to stay. Ustka, Leba, Hel, Jastrzebia Góra, Jurata, Jastarnia, Katy Rybackie, Krynica Morska as well as Gdansk, Gdynia, Sopot guar-antee both wonderful and active stay.

Pomerania means not only a sea-belt but also swift rivers, hundreds of charming lakes and steep slopes and picturesque moraine hills. All of these attractions have their fans. The biggest lakes—Wdzydze, called Kashubian Sea, and Charzykowskie lake are each summer full of tour-ists. Other interesting features of Po-merania are a chain of ribbon lakes. They create chain-like patterns. The most enchanting example of those lakes is Kolko Radunskie situated in the heart of Szwajcaria Kaszub-ska—a favourite route for canoeing trip. All lakes are linked by Radunia which is the unquestionable queen of all Kashubian rivers.

The wealth of Pomerania is not only its rivers and lakes but also its woods covering almost 40 per cent of surface of the region. In the beechwoods growing in ravines, at the banks of the brooks one can notice even mountain plants. One can enjoy freely forest

Pomorskie – speed ahead! “The Pomorskie Voivodeship has had a lot to offer to its people as well as to tourists who regularly come to visit this part of the country. The Pomorskie Voivodeship is characterised by amazing richness of landscape. If one is to believe the old legend, it all started from the fact that God forgot about creating Pomerania and took to it in the very end. The land of Pomorskie was created out of materials that were…..”

{tourism}

tractions to offer such as St. Domin-ic’s Fair, World Championships in Amber Hunting, Strawberry Quest, various regattas, concerts and ex-hibitions. Part of annual cultural calendar of Tricity constitute such well known festivals as Heineken Open’er Festival,Gdynia Film Festi-val or Sopot Film Festival. There are many options to choose from festi-vals to Tricity cinemas, theatres or discos.

Pomorskie Voivodeship is not only the Tricity area, the Kashubi-ans or Kociewiacy. It includes beau-tiful Slupsk—the capital of Central Pomerania where you can see one of the most beautiful city halls in Poland with the viewing tower over-looking panorama of the city, 16th century Pomeranian Dukes Castle, or fertile Vistula Plains—the land of wind mills, arcade houses, draw-bridges, river ports and Mennonite culture. There are many beautiful medieval Teutonic Order castles in Malbork, Gniew, Bytow, Kwidzyn, Lebork, Sztum and Czluchow. Po-meranian Checked-Houses-Land is the exceptional for the whole Poland group of villages with kept tradi-tional half-timbered construction dated from 19th/beginning of 20th century. There are many such places not damaged by civilization , as if the time stopped. You can’t miss it!

We hope that Pomerania will sat-isfy the tastes and expectations of the most demanding visitors. You won’t be bored in Pomorskie once you enter its welcoming lands.

silence, fresh air, pick and eat ber-ries and mushrooms.

Wiezyca hill towers over the chain of Szymbark hills at the al-titude of 329 metres above the sea level. Wiezyca has a huge view-ing tower at which one can admire the panorama of the area. During winter on the slopes of the hill there are many skiers, and in the summer there are hundreds of tourists look-ing for breath-taking views.

What is more, in Pomerania there are many ethnic groups. The Pomorskie Voivodeship is populated by the Kashubians who are one of the most numerous ethnic groups in Poland and the other important group are Kociewiacy.

On the territory of Pomorskie Voivodeship there are also two na-tional parks, nine landscape parks and several conservation parks. The most precious protected area is Slowinski National Park—World Na-tional Park of Biosphere UNESCO.

It is famous for its maritime area with moving sand dunes called “ white mountains”-- one of the rar-est in Europe.

Pomorskie Voivodeship offers everything that you need to fulfill

tourist expectations. Tricity area is full of beaches, cafès , bars and restaurant vibrating with life till

late night hours. Smaller towns have also prepared numerous tourist at-tractions.

Apart from historical artefacts that will surely interest the fans of history, Pomerania has also other at-

There are many

beautiful medieval Teutonic

Order castles in Malbork,

Gniew, Bytow,

Kwidzyn, Lebork,

Sztum and Czluchow.

Fot.

Mic

hał K

owna

cki

Page 11: Migrant Home 02

The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk | 11

w ten sposób Marszałek Wo-jewództwa Pomorskiego Mieczysław Struk zachęca

do odwiedzenia regionu.Nie brak tu czystego powietrza,

słonecznych plaż, cichych jezior, krystalicznie czystych rzek, cieni-stych lasów oraz interesujących za-bytków. Nie brak również gościn-nych i pracowitych mieszkańców. Województwo pomorskie to idealny teren do uprawiania sportu i tury-styki np. windsurfingu i kajakarstwa. Na Pomorzu można polować, węd-kować, zbierać jagody i grzyby, wę-drować pieszo, jeździć na rowerze, konno, żeglować, bawić przy dźwię-kach kapeli kaszubskiej, kosztować regionalnych specjałów takich jak chleb słowiński, truskawka kaszub-ska, czy wreszcie zażywać tabaki – regionalnego specyfiku, nieznanego nigdzie indziej.

Województwo cechuje niepowta-rzalny krajobraz nadmorski. Otwar-te morze z Polską Riwierą, jak bywa określany ciąg miejscowości letni-skowych oraz szerokie czyste plaże. Szeroka baza hotelowa daje możli-wość swobodnego wyboru miejsca odpoczynku. Ustka, Łeba, Hel, Ja-strzębia Góra, Jurata, Jastarnia, Kąty Rybackie, Krynica Morska, a także Gdańsk, Gdynia czy Sopot gwaran-tują wspaniały, również aktywny wy-poczynek.

Pomorze to nie tylko pas nad-morski, ale także wartkie rzeki, setki urokliwych jezior i urwiste stoki, przepastne wąwozy oraz malownicze wzgórza morenowe. Mają one swoich zwolenników wśród osób preferujących spokojny wypoczynek. Największe jeziora: Wdzydze, nazywane Kaszubskim Morzem i Jezioro Charzykowskie, przeżywają latem oblężenie przez turystów. Na szczególną uwagę zasługuje ciąg jezior rynnowych. Układają się one w łańcuchy i wian-ki, z których najbardziej urokliwe jest Kółko Raduńskie, leżące w ser-cu Szwajcarii Kaszubskiej, stano-wiące ulubiony szlak miłośników spływów kajakowych. Jeziora spina Radunia – niekwestionowana kró-lowa rzek kaszubskich.

Pomorskie - cała naprzód!„Województwo Pomorskie ma do zaoferowania bardzo wiele zarówno mieszkańcom, jak i turystom licznie odwiedzającym ten zakątek kraju. Cechuje je niezwykłe bogactwo krajobrazu. Jeśli wierzyć starej legendzie, wzięło się ono stąd, że Pan Bóg zapomniał o Pomorzu i zabrał się za jego tworzenie na samym końcu. Ziemię pomorską tworzył więc z budulca, który pozostał mu z najrozmaitszych krain, które ukończył wcześniej. Dzięki temu nasz region skorzystał z bogactwa każdej krainy po trochu.”

{turystyka}

Bogactwem Pomorza są nie tylko wody, ale i lasy, pokrywające nie-mal 40 proc. powierzchni regionu. W buczynach porastających wąwo-zy, nad brzegami potoków spotyka się nawet rośliny górskie. Można bez przeszkód korzystać z leśnych dóbr: ciszy, świeżego powietrza, jagód i grzybów.

Nad okolicą góruje Wieżyca, wy-rastająca z pasma Wzgórz Szymbar-skich, wznosząca się na 329 m n.p.m. Wzgórze ma potężną wieżę widoko-wą, z której podziwiać można pa-noramę okolicy. Zimą na stokach Wieżycy szusują narciarze, a latem roi się tu od turystów spragnionych pięknych widoków.

Duże znaczenie ma również bar-wna kultura pomorskich grup et-nicznych. Województwo zamieszku-ją Kaszubi, jedna z najliczniejszych w Polsce grup etnicznych, oraz Ko-ciewiacy.

Na terenie województwa znajdują się: dwa parki narodowe, dziewięć parków krajobrazowych oraz kilka-dziesiąt rezerwatów przyrody. Naj-cenniejszym obszarem chronionym w województwie jest Słowiński Park Narodowy - Światowy Rezerwat Bio-sfery UNESCO. Obejmuje on unika-towy w skali europejskiej nadmorski obszar z wędrującymi wydmami zwanymi „Białymi Górami”, jednymi z nielicznych w Europie.

Województwo pomorskie oferuje wszystko, co trzeba, aby zaspoko-ić różnorodne oczekiwania turysty. Trójmiasto jest pełne plaż, kafejek, barów i restauracji, tętniących ży-ciem do późnych godzin nocnych. Inne, mniejsze miejscowości rów-nież przygotowały wiele atrakcji tu-rystycznych.

Na Pomorzu oprócz zabytków, które z pewnością zainteresują miłośników historii, na turystów czeka Jarmark św. Dominika, Mi-strzostwa Świata w Poławianiu Bur-sztynu, Truskawkobranie, liczne regaty, koncerty i wystawy. W kra-jobraz Trójmiasta wpisane są liczne festiwale, m.in. znany w całej Euro-pie Heineken Opener Festiwal, Fe-stiwal Filmów Fabularnych w Gdyni, czy Sopot Festiwal. Nie tylko turysta szukający regionalnych atrakcji, ale i zwolennik bardziej uniwersalnej rozrywki wielkomiejskiej w postaci kin, teatrów czy dyskotek znajdzie tu coś dla siebie.

Województwo pomorskie to nie tylko Trójmiasto, Kaszuby czy Ko-ciewie. To również piękny Słupsk – stolica Pomorza Środkowego, w którym można zobaczyć m.in.: jeden z najpiękniejszych ratuszy w Polsce z wieżą widokową na pano-ramę miasta, XVI-wieczny Zamek Książąt Pomorskich. Żyzne Żuławy - kraina wiatraków, domów pod-cieniowych, zwodzonych mostów, portów rzecznych i kultury meno-nickiej. Nie brakuje także pięknych średniowiecznych zamków krzyża-ckich w Malborku, Gniewie, Byto-wie, Kwidzynie, Lęborku, Sztumie i Człuchowie. Unikatowa w skali Polski jest tzw. Kraina w kratę, czy-li wsie z zachowanym, tradycyjnym budownictwem szachulcowym z XIX i początków XX wieku. Wie-le jest takich miejsc, których jeszcze nie dotknęła cywilizacja, a czas jak-by się zatrzymał. Z pewnością trzeba je zobaczyć!

Mamy nadzieję, że Pomorze za-spokoi gusty i oczekiwania nawet najbardziej wybrednych turystów. Nuda w Pomorskiem nie grozi niko-mu, kto zdecyduje się wejść na jego gościnne ziemie.

Pomorze to nie tylko pas

nadmorski, ale także

wartkie rzeki, setki urokli-

wych jezior , urwiste stoki i przepastne

wąwozy oraz malownicze

wzgórza morenowe.

Mają one swoich

zwolenników wśród osób

preferujących spokojny

wypoczynek.

Page 12: Migrant Home 02

1� | The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk

{diversity and equality}

This system requires highly skilled foreigners coming into the UK in addition to

other criteria, to have enough money to support themselves for three months until they start to earn. I can on principle agree with the above. However what does a ‘highly skilled fo-reigner’ mean?

My experience taught me that most of the highly educa-ted migrants that are here are doing manual work. These jobs include: warehouse operatives, forklift drivers, waiters, kitchen staff, cleaners, care workers in old people houses, builders etc.

I have never gotten the chan-ce to use my skills and educa-tion until now, and only after

trying for many years to make progress working for an English company, I realised that the only way forward for me was to work as a self-employed person in order to make a progress.

How I see it, is that from now on, this country is essen-tially planning to operate as a company, merely purchasing labour with the view that a mi-grant is not supposed to become a full member of society. The migrant, in the hope of settling down in a country of his choice, has had to travel a long distance, leaving behind all that is familiar to him and often risking his life, and paying human traffickers exorbitant sums of money, has to behave like a corporate lad-

der-climber who seeks upward mobility by jumping from one company to another. Migration is essentially the search for op-portunity and social mobility that their previous society did not provide. In Western socie-ties, the job market is the gre-atest factor of opportunity and social mobility. Integration into society is not only a question of culture but also availability of work opportunities and pro-gression with an aim to settle down. However it appears that when you get fired from your job if are a migrant, you are also getting fired by the country.

So how is this points system of managing migrants going to benefit England?

Does the new government have a plan and know what skil-led foreigners we need in Eng-land and in what areas? Will it offer a route of progression to those migrants that are skilled enough in order for this coun-try to benefit from migration in a logical way?

Immigrants are often some of the most enterprising indi-viduals of another nation. If we judge people merely as a drain on resources, we are bound to find immigrants undesirable

There are no simple answers or solutions to this problem, certainly we do need to have a plan to control and manage the migration in this country but do we have a plan?

Points System – note from editor “The Points Based System (PBS) is a system for managing migration for those wishing to enter the UK for work or study.”

politicians are trying to convince us that Great Britain is not closed to

immigration but at the same time, it seems like they don’t want to let too many of them in. In pre-election statements on the subject of immigration the Conservatives were pro-posing to create a limit to the number of people coming to the UK from outside the EU, as well as introducing periodical control of the influx of people coming in from the EU. There were talks about a quarantine period of nationals coming from countries who recently joined the European Union. The question is which of these statements will become a real-ity? We will see in the next few months.

Skilled WorkersIt appears that the Conserv-

atives will invite immigrants as long as they have skills in cer-tain areas, in order to support

the British economy. It would be safe to assume therefore, that only people that are of eco-nomical use will be welcomed by the new government. How could one define the economi-cal usefulness of an individual? Would a girl, who is a good wait-ress, be considered useful? Or does the UK expect only an in-flux of engineers, inventors and scientists? Where is the fine line?

homeless and UnemployedWe don’t have an answer for

the above question but what we do know is who is welcome here. Just before the election in Peterborough, the border agen-cy with the help of Police and social workers were handing letters to unemployed immi-grants from central and Eastern Europe warning them about deportation. In order to remain in the country they had to find a job within a specified time, or return to their country. I heard there were similar issues in

London to get rid of homeless migrants. How is it possible that we are all members of the European Union, but we can’t by the look of things, freely move within Europe?

Soul-less regulationsEU regulations are guar-

anteeing the free movement of people and goods across Europe. However the latter seems to not be so free to move around. If after three months, one doesn’t work or study and our means to support our-selves are finished, it looks like the country we are in have the right to deport us. It has to be said that lots of immigrants are coming to England with exag-gerated expectancies, seeing Great Britain as an ‘El Dorado’ or a paradise on earth. Some have sold their apartments, cars and have gotten rid of all their belongings to come to England. The crushing real-ity has left some people with-out anything here, and noth-ing back at home in their own

country either. For them, going back home is not an option, they are choosing to stay here, sometimes simply because they don’t have any money to buy a ticket home. To understand this situation is quite difficult, but does threatening people with deportation help resolve the problems of these individu-als and in general?

the golden mediumThis is just scratching the

surface of the issue called im-migration. It is obvious that immigration changed the life of the immigrant as well the social structures of the countries they leave and also the country they migrate to. In our cosmopoli-tan world, we cannot pretend that immigration issues don’t exist, or that they are simple and primitive solutions such as ‘lets deport all the foreign-ers’ will solve anything, as they are unrealistic. Politicians have a very difficult task in front of them, to find a golden medium in this situation.

Kasia Swiba

Immigrants after the British ElectionOne of the main weapons in this year’s electoral campaign was the subject of immigration. Now we are after the election and the Conservatives are in power. What does this mean for immigrants that want to come into the UK?

Page 13: Migrant Home 02

The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk | 13

{odmienność i równość}

system ten wymaga mię-dzy innymi, aby wysoko wykwalifikowani obco-

krajowcy przy wjeździe do UK posiadali wystarczające fundu-sze aby utrzymać się przez trzy miesiące nawet jeżeli nie znajdą pracy. Muszę przyznać, że zga-dzam się do pewnego stopnia z powyższym stwierdzeniem. Ale co właściwie oznacza sfor-mułowanie „wysoko wykwalifi-kowany” obcokrajowiec?

Doświadczenie nauczyło mnie, że większość wysoko wykształconych emigrantów wykonuje prace fizyczne. Za-trudnieni są w magazynach, fa-brykach, jako kierowcy wózków widłowych, kelnerki, kucharki, sprzątaczki, pielęgniarze w do-mach opieki społecznej, bu-dowlańcy itp.

Do niedawna (do momentu kiedy zaczęłam wydawać The

Migrant ) nie miałam szansy aby wkorzystać moje wyksztalcenie i umiejętności. Pracowałam przez wiele lat w firmie angielskiej i w pewnym momencie stało się dla mnie oczywiste, iż szanse aby zrobić postępy w mojej karierze są zerowe. Uzmysłowiłam sobie, że jedyną drogą by wykorzystać w pełni moje umiejętności i wy-kształcenie, jest założenie włas-nej firmy.

W tej chwili, z mojego punk-tu widzenia, ten kraj zasadniczo chce funkcjonować jak firma. Nabywać siłę roboczą z założe-niem, że emigrant nie powinien stać się pełnoprawnym człon-kiem społeczeństwa.

Emigrant, w nadziei osiedle-nia się w kraju, który sobie wy-brał, musi bardzo czesto odbyć daleką podróż, zostawić wszyst-ko co jest mu bliskie i znane, często ryzykować życiem, pła-

cić wygórowane ceny przemyt-nikom ludzi, musi wspinać się po drabinie kariery, skacząc z jednej firmy do drugiej.

Migracja to zwykle szukanie nowych możliwości i awansu społecznego, który nie był moż-liwy w poprzednim miejscu. W „zachodnich” społeczeństwach rynek pracy jest największym czynnikiem powodujacym ru-chy społeczne. Integracja ze śro-dowiskiem jest nie tylko kwestią kultury, ale także przedewszyst-kim szansa na prace i rozwoj. Ostatecznym celem jest osied-lenie sie tam gdzie zarabiamy pieniadze . Jednakze wydaje sie że w systemie punktowym jeśli zostajesz wylany z pracy, jeśli je-steś emigrantem zostajesz także “wylany” z kraju.

Imigranci, to zazwyczaj najbardziej przedsiębiorcze jednostki danej nacji. Jednak

jeśli oceniamy ich jedynie jako jednostki obciazajace system spoleczny to z cala pewnoscia widzimy ich jako osoby niepo-zadane.

W tym świetle jakie korzy-ści ma przynieść Anglii System Punktacyjny, zarządzający emi-gracją?

Czy nowy rząd ma plan i wie jakich wykwalifikowanych obcokrajowców, w jakich ob-szarach potrzebuje Anglia? Czy wyznaczy to ścieżkę rozwoju dla tych, którzy są wystarcza-jąco wykwalifikowani i kieru-nek dla tego kraju, by czerpać korzyści z migracji w sposób logiczny?

Nie ma prostych odpowiedzi i rozwiązań w tych kwestiach. Z pewnością potrzebujemy planu do kontrolowania i zarządzania migracją w tym kraju, ale czy naprawdę mamy jakiś plan?

System punktowy – notatka od wydawcySystem Punktowy jest to system mający na celu uregulowanie imigracji. Dotyczy on osób, które chcą przyjechać do UK, żeby tu studiować lub pracować.

politycy przekonują, że Wielka Brytania nie jest zamknięta na emigran-

tów, ale z drugiej strony nie chcą wpuszczać tu każdego. W przedwyborczych oświad-czeniach w kwestiach emigra-cyjnych, konserwatyści propo-nowali ustalenie limitów osób przyjeżdżających spoza UE. Także wprowadzenie okreso-wej kontroli obywateli przyby-wających z UE. Ponadto mówi-li, że obywatele ewentualnych nowych państw członkowskich, zostaną objęci okresem karen-cyjnym, nim będą mogli przy-jechać i żyć w UK. Które z tych deklaracji zostaną spełnione, zapewne pokaże nam kilka najbliższych miesięcy.

Przydatni specjaliściKonserwatyści najchętniej

widzieliby u siebie emigrantów, którzy są specjalistami w danej dziedzinie, wspierając brytyjską

ekonomię. Czyli chcą tych, któ-rzy będą przydatni społecznie. Tylko co to znaczy przydatni spo-łecznie? Czy dziewczyna, która świetnie odnajduje się w roli kel-nerki jest już przydatna, czy UK oczekuje napływu tylko inżynie-rów, wynalazców, naukowców? Gdzie jest ta cienka granica?

bezdomni i bezrobotniTego jeszcze nie wiadomo.

Natomiast wiadomo kogo UK nie chce. Tuż przed wyborami, w Peterborough pojawiły się akcje odsyłania bezrobotnych imigrantów z Europy Środkowej i Wschodniej. Funkcjonariusze Border Agency przy pomocy policji i opieki społecznej, wrę-czali niektórym emigrantom listy ostrzegające o deportacji. Warunkiem było znalezienie pracy – jeśli to adresatom li-stów się nie uda, będą musieli wrócić do domu. Później Lon-dyn chciał w podobny sposób pozbyć się bezdomnych. Jak to możliwe jeśli jesteśmy obywa-

telami UE i możemy swobodnie poruszać się w jej obszarze?

bezduszne przepisyOtóż na podstawie przepi-

sów UE mamy zagwarantowany wolny przepływ dóbr i osób, ale tych ostatnich obowiązują pew-ne obostrzenia. Jeśli po trzech miesiącach nie studiujemy, nie pracujemy, nie mamy żadnych środków utrzymania, kraj w któ-rym przebywamy posiada pra-wo do deportowania nas. Jest to także możliwe, jeśli wchodzimy w konflikt z prawem, chociażby w takiej sprawie jak zakłócanie porządku publicznego.

zawiedzione marzeniaPrawdą jest, że wielu imi-

grantów przyjeżdżało tu z wy-olbrzymionym wyobrażeniem o Wielkiej Brytanii jako o Eldo-rado, swoistym raju na ziemi. Ludzie sprzedawali mieszkania, samochody, cały swój dobytek, zapożyczali się, by móc poje-chać do Anglii. Wyobrażenia te

często drastycznie rozbiły się o rzeczywistość, pozostawiając ludzi bez niczego – ani tu, ani tam. W ich przypadku powrót do kraju nic nie zmienia, dlatego czasem wolą zostać, a czasem po prostu nie stać ich na bilet. Zro-zumienie ich sytuacji jest bardzo trudne, a straszenie deportacją nie pomoże rozwiązać problemu poszczególnych jednostek.

złoty środekTo zaledwie tylko kilka

kwestii związanych z imigra-cją, które pojawiają się na co dzień. Emigracja do innego kraju zmienia życie zarów-no emigranta, jak i strukturę społeczną. We współczesnym kosmopolitycznym świecie nie można udawać, że kwestie emi-gracji nie istnieją, ale nie da się też zastosować prymitywnych rozwiązań w stylu „deportujmy wszystkich obcokrajowców”. Politycy mają więc przed sobą trudne zadanie – znaleźć złoty środek.

Emigranci po wyborachJedną z głównych broni tegorocznej kampanii wyborczej był temat imigracji. Teraz jesteśmy już po wyborach – wygrali konserwatyści. Co to oznacza dla imigrantów i ludzi chcących przybyć do UK?

Kasia Swiba

Page 14: Migrant Home 02

1� | The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk

{diversity and equality}

My first hand experience of Europe I was born in a country that is crossed by the river Vistula in the times when interesting changes were taking place. As I was growing up, the formation of the European Union was taking place, and thanks to this, I had first hand experience of what ‘Europe’ means. What does this idea mean to the average European? Different yet united, is this fiction or is it fact?

when I was just a few years old, I realised that all the people on this planet do not speak Po-

lish and that Poland is a very small part of this world. From that moment, that ‘world’ became a mystery that I wanted to solve. I grew up in times of changes that I couldn’t understand at a young age. ‘Solidarnosc’ (Solidarity Move-ment), the collapse of Communism, and the first free elections, were for me as a child, empty words. The tangible changes for me were that in shops we finally had Coca-Cola and ‘Turbo’ che-wing gum. However, they were so ex-pensive we couldn’t afford to buy them anyway. Much later, those changes made sense to me, but I kept thinking that this small country, Poland, was be-hind in its thinking and development, in comparison to the rest of the world. I heard about the developed west and that our desire as a country was to be-come part of the European Union. I heard about progress and a life I didn’t know or had never experienced, and at that time, I never thought I would have the chance to experience it. Then, the year 2004 began.

Europe-Foster familyThe inclusion of Poland in the EU

was a stepping stone for me and it li-terally changed my life. I was a student then, and there were European student programmes that I could apply for. I decided to go for a scholarship under the Socrates and Erasmus programme in Finland. For six months I was living in the same house as Spanish, Italian, French, Czech, Greek and English students. We were all Europeans in Europe, and none of us was at home in Finland. In that student house, the idea of a united Europe was very clear to me, we are all different yet we are all the same. We came from different cultures, different places and different experiences, yet for the six months that we lived together, we were sup-porting each other, providing enter-tainment and we shared all of our ups and downs. This was our first taste of adult life; responsible and not so re-sponsible. We were one big European family, communicating mainly in En-

glish, but sometimes in a mixture of all our languages. Language was not that important as we were just people, ex-periencing the same things and having the same emotions at this particular time in our lives. Our friendship was beyond any divides. It was at this time that I thought a united Europe was possible. When I returned home, I felt like Europe was my home also, and I could live in any corner of it. I had the impression that wherever I went, it would be like that student house in Finland. I wanted to test this feeling if it would be the same elsewhere as I was a European.

the different faces of EuropeA few years later, I decided that I

would live for a while in the UK. Open to the world, with optimistic ideas about immigration, and convinced that everybody at least once in their lives had tried to live in a different co-untry. I was in love with Europe, and enchanted by the ideas of freedom and equality. I settled down in Hertfor-dshire. How different this experience was, and still is, to my experiences as a student. The majority of the people surrounding me are English. It is ne-arly impossible not to feel different with my harsh Slovenian accent. In the shops, on the street, over the pho-ne, I am always considered the odd one out. It is not necessarily because somebody points this out to me, but I myself see and feel the difference. So-metimes I get upset by the politeness of English people; they are courteous and pleasant, but always official to me. It makes me feel like a stranger. Becau-se of this, it is difficult to feel at home and make friendships or to simply go for a drink. It is much easier to create a relationship with other immigrants from all over the world. They are not at home here either; therefore they seek the company of others. However this is not what I really want, I don’t want to live in closed cultural enclaves creating small countries within a co-untry, practicing the idea of a united Europe only with other immigrants. I would like to feel that being in Europe, no matter where, you are a European at home.

the choice is yoursI have to admit that in Finland

and the UK, I have come across dif-ferent ways of life, good and bad, have experienced an average and grey reality and got rid of any hang ups I had about being Polish. Now I can see that Poland is not that un-derdeveloped and in certain aspe-cts, it is more developed than some other countries. What is certain is that every country has poor and rich people, with many living on credit. Each country has their own absur-dities and it is our choice which ab-surdity we are willing to put up with. At this moment in my life, I decided to live in Great Britain.

I adore English people, and I even like the unpredictable weather cli-mate, but I still do not feel at home. I have the impression that Britain is divided between a ‘British’ Britain and an ‘Immigrant’ Britain. I won-der if the idea of a united Europe can only be achieved on a no-mans land, and is therefore just fiction.

Recently I have read a speech of a Bundestag MP Johann Wandephul among other things he said - Europe has to become an idea of nations and not just an idea of political elites. I like that but will this ever happen?

The inclusion of Poland in

the EU was a stepping

stone for me and it literally

changed my life. I was a

student then, and there

were Euro-pean student programmes

that I could apply for.

Kasia Swiba

Page 15: Migrant Home 02

The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk | 1�

{odmienność i równość}

Kiedy miałam kilka lat, dotarło do mnie, że nie wszyscy ludzie na świecie mówią po Polsku,

a Polska to właściwie mały wycinek świata. Od tego momentu ten cały “świat” zaczął mnie dręczyć i nurto-wać.

Dorastałam w atmosferze wiel-kich, niezrozumiałych zmian. Soli-darność, upadek komunizmu, wolne wybory – dla dziecka to puste słowa, które jedynie objawiały się tym, że w sklepach pojawiła sie Coca-Cola i guma do żucia Turbo – na które i tak mnie nie było stać.

Później nabrało to wszystko pew-nego znaczenia, ale w świadomości pozostał pewien kompleks. Że ta mała Polska, ta moja wielka ojczy-zna, jest “do tyłu” w świecie. Zaczę-łam doświadczać tego, co nazwała-bym kompleksem polskości. Ciągle słyszałam o rozwiniętym zachodzie, o tym, że chcemy wstąpić do Unii Europejskiej. O postępie, o życiu, którego nie znałam i którego, jak mi się wtedy wydawało, nigdy nie po-znam. Aż nadszedł rok 2004.

Europejska rodzina zastępczaWstąpienie Polski do UE było dla

mnie momentem przełomowym,

Europa na własnej skórzeUrodziłam się w kraju nad Wisłą, w ciekawych czasach przemian. Wraz ze mną, równocześnie rosła idea zjednoczonej Europy (European Union). Dzięki temu mogłam i nadal mogę doświadczać „Europę” na własnej skórze. Jaka ona jest dla zwykłego człowieka? Różna, ale wspólna – czy to fikcja czy fakt?

który bardzo realnie zmienił moje życie. Byłam wtedy na studiach i po-jawiły się już programy europejskie, na które mogłam składać podania. Zdecydowałam sie na półroczne sty-pendium Socrates/Erasmus w Fin-landii. Mieszkałam w jednym domu z Hiszpanami, Włochami, Francuz-ką, Czeszką, Słowakiem, Anglikiem i Greczynką. Wszyscy byliśmy eu-ropejczykami w Europie, ale żadne z nas nie było u siebie. W tym aka-demiku najlepiej urzeczywistniała się idea zjednoczonej Europy, czyli jesteśmy rożni, ale równi.

Każdy z nas pochodził z innej kultury, z innego miejsca, miał inne doświadczenia, a jednak, przez te pół roku byliśmy dla siebie wsparciem, rozrywką, pomocą w problemach, dzieliliśmy smutki i radości. Smako-waliśmy wspólnie dorosłego, odpo-wiedzialnego i nieodpowiedzialnego życia. Byliśmy jedną, wielką, euro-pejską rodziną, która porozumiewa-ła się po angielsku, a czasem miesza-niną wszystkich języków. Właściwie język nie był ważny, byliśmy ludźmi o takich samych uczuciach i potrze-bach, mogliśmy wiele sobie dać na-wzajem. Najważniejsze były emocje, a te są ponad barierami językowymi.

Moje oczy, umysł i serce otwo-rzyło się na ideę wspólnej Europy. Po powrocie ze stypendium czułam, że Europa jest moim domem i mogę żyć w każdym jej zakątku. Wydawa-ło mi się, że wszędzie będzie tak, jak w akademiku w Finlandii. Chciałam się przekonać, że gdziekolwiek będę mieszkała, będę w domu, bo jestem Europejką.

Inne oblicze EuropyKilka lat później postanowiłam

pomieszkać trochę w Wielkiej Bry-tanii. Otwarta na świat, optymi-stycznie nastawiona do emigracji, przekonana, że wszyscy tak robią, że każdy chociaż raz w życiu spróbował żyć gdzieś indziej. Zakochana w Eu-ropie i zauroczona ideami wolności, równości, różnic ponad podziałami, zamieszkałam w Hertfordshire. Jak-że inne okazało się to doświadczenie od moich studenckich przeżyć.

Ludzie, którzy mnie otaczają, to w dużej mierze Anglicy. Wśród nich nie sposób się nie wyróżniać z twar-

dym słowiańskim akcentem. W skle-pie, przez telefon, na ulicy, wciąż je-stem rozpoznawalna, jako „inna”. I nie dlatego, żeby ktoś mi zwracał uwagę, ale ja sama widzę i czuję różnicę.

Czasem mnie denerwuje ta po-prawność (politeness) Anglików. Są mili, uprzejmi, ale zawsze oficjalni – tak jakbym była obca. Trudno poczuć się tu jak w domu, nawiązać przyjaźnie, iść razem na lunch czy na drinka. O wiele łatwiej nawią-zać kontakty z innymi imigranta-mi, z innych zakątków świata. Oni także nie są u siebie, więc lgną do towarzystwa innych. Tylko, że ja nie chcę tworzyć zamkniętych en-klaw poszczególnych kultur. Ma-łych państw w państwie. Uprawiać ideę UE tylko z innymi imigranta-mi. Ja chcę być u siebie – w Europie, w każdym jej zakątku, z każdym jej mieszkańcem.

Wybór należy do ciebieMuszę przyznać, że w Finlandii

i w UK poznałam różne oblicza życia. Te lepsze i te gorsze. Doświadczyłam też tej zwykłej, szarej rzeczywistości i pozbyłam się polskich kompleksów. Dziś widzę, że obecnie Polska już nie jest zacofana, a w pewnych wzglę-dach wręcz wyprzedza inne pań-stwa. Że w każdym kraju pojawiają się problemy, że wszędzie są bogate elity i biedni ludzie, że wielu z nas żyje na kredyt. Każdy kraj ma swo-je absurdy, a naszym wyborem jest w których absurdach żyć będziemy. Ja, chwilowo zdecydowałam się żyć w Wielkiej Brytanii.

Uwielbiam Anglików, nawet po-lubiłam ten klimat, ale wciąż nie jestem tu w domu. Czasem mam wrażenie, że Wielka Brytania dzieli się na Brytanię Brytyjczyków i Bry-tanię imigrantów. I zastanawiam się czy wspólna Europa – może być zbudowana tylko na ziemi niczyjej, a więc jest fikcją? Czy może jest jed-nak szansa, by zbudować ją tutaj, na ziemi europejskiej?

Podoba mi sie wypowiedź posła Bundestagu Johanna Wadephula ktora ostatnio przeczytalam, o tym, że Europa potrzebuje stać się ideą narodów, a nie elit politycznych. I chyba trudno się z tym nie zgodzić. Czy do tego dojdzie?

Wstąpienie Polski do UE

było dla mnie momentem

przełomo-wym, który

bardzo realnie

zmienił moje życie. Byłam

wtedy na studiach

i pojawiły się już programy

europejskie, na które mogłam składać

podania.

Kasia Swiba

Page 16: Migrant Home 02

1� | The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk

{organizations and institutions}

The event took place on Friday 4th of June 2010, and children of different

ethnic minorities took part. The day helped them to inte-grate as well as making them feel more comfortable and welcome in their new homes.

the meaning of Saffron WaldenThe weather was on their

side blessing the day with won-derful sunshine. The start of the journey began with an in-troduction to Saffron Walden and its history. The manager of Saffron Walden tourist office answered lots of the children’s questions about the town and its secrets. He explained the meaning behind the name of the town that comes from the Saffron crocuses of which the spice is produced from, and Walden means valley.

Five golden rules of photographyA professional photographer

shared his five golden rules with the children, which have to be followed to take a good photograph. Shortly after, the children, equipped with camer-as and maps of the area, divided into groups went off to explore the town. Each group went off in a different direction and spent one hour photographing

New surroundings from a child’s perspectiveThe young children from Saffron Walden, had lots of fun taking pictures whilst discovering new places in surrounding areas by taking part in an interesting photography event organised by the local community group REVI (Real and Enthusiastic Voice of Integration).

Monika Wodecka reVi (real and enthusiastic Voice of integration)

the town. After this, they all met in the Saffron Walden mu-seum, which celebrates its 175 year anniversary this year. They were welcomed by the curator of the museum, and shown lots of interesting exhibitions.

17 beautiful albumsThe most exciting moment

of the event, came when all the children received their pho-tographs and started to cre-ate their own albums, showing their fantastic imagination, and using lots of glitter, coloured paper and ribbons. After they

finished, we all admired their work, 17 wonderfully deco-rated photo albums. It was an amazing moment, seeing the town from the eyes of children. It does look different from what we adults see everyday. If you would like to see these pic-tures, please come and visit the library in Saffron Walden. They are on display from the 7th of June until the 7th of July.

Integration and the secrets of photographyTwo of the best albums will

be displayed in the tourist in-

formation centre of the town in July. Two of the most interesting photographs will be published in this magazine in August. It was a wonderful opportunity for children of different back-grounds to feel more familiar with their town and learn a lot about its history. It was also a great way of promoting this town to the local community, as well as giving the children a little bit of knowledge about photography and its tech-niques. We would like to thank the manager of Saffron Walden tourist office, the manager of the library and the curator of the Saffron Walden museum for their kind help.

The project was funded by Essex County Council, Arts in Essex Scheme.

For more info:www.revirevi.co.uk

Page 17: Migrant Home 02

The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk | 1�

{organizacje i instytucje}

warsztat odbył się w piątek, 4 czerwca. Zgromadził dzieci z różnych etnicz-

nych społeczności, by się integro-wać, a także by pomóc im czuć się dobrze w „nowym domu”.

Sekrety Saffron WaldenPogoda dopisała, na niebie

cały czas świeciło słońce. Po-czątek fotograficznej podróży rozpoczął się wprowadzeniem do historii Saffron Walden i opi-sem jego historycznych miejsc. Manager lokalnej informacji tu-rystycznej podzielił się wiedzą, a także sekretami związanymi z miastem i odpowiedział na trudne pytania. A także wyjawił, iż nazwa miasta pochodzi od szafranowych krokusów uży-wanych o produkcji szafranu

(przyprawy), natomiast słowo „walden” oznacza dolinę.

Pięć złotych zasadFotograf wprowadził dzieci

w tajniki fotografii informując o pięciu złotych zasadach fo-tografowania, pożytecznych w zrobieniu dobrego zdjęcia.

Wkrótce dzieci wyposażone w aparaty fotograficzne i mapy, jak również podzielone na gru-py, wybrały własne trasy (ścież-ki), aby poznać ukryty Saffron Walden. Rozeszły się w różne strony i spędziły ponad godzinę fotografując miasto.

By dowiedzieć się więcej o jego historii zaplanowano przystanek w Saffron Walden Muzeum, które w tym roku obchodzi 175. rocznice po-wstania. Dzieci zostały powi-tane przez kuratora i zobaczyły wiele interesujących wystaw.

17 pięknych albumówNajbardziej ekscytujący mo-

ment warsztatu nadszedł, kiedy dzieci otrzymały swoje zdjęcia i rozpoczęły tworzenie własnych albumów, wykazując się wyob-raźnią, kreatywnością, a także zużywając tony kleju, glitteru, kolorowego papieru, wstążek, kredek, pisaków etc.

W ciągu godziny mogliśmy podziwiać efekty ich pracy –17 ślicznie udekorowanych albu-mów ze zdjęciami. To był nie-samowity moment - móc zoba-czyć miasto oczami dzieci.

Wygląda ono troszkę ina-czej niż przez pryzmat do-rosłego człowieka... Jeśli Drogi Czytelniku chciałbyś zobaczyć jak wyglądają wyni-ki prac dzieci, zapraszamy na wystawę albumów w bibliote-ce w Saffron Walden. Potrwa ona od 7 czerwca do 3 lipca.

Integracja i tajniki fotografiiDodajmy, że dwa najciekaw-

sze albumy zostaną wystawione w Informacji Turystycznej w lip-cu, a dwa najciekawsze zdjęcia będą opublikowane w sierpnio-wym wydaniu tego magazynu.

Warsztat fotograficzny był doskonałą okazją, by zintegro-wać dzieci z różnych grup et-nicznych, pomoc im poczuć się przyjaźniej w „nowym domu”, dzieląc się wiedzą na temat hi-storii Saffron Walden. A także by promować miasto i wprowadzić dzieci w tajniki fotografii i korzy-stania z aparatu fotograficznego.

Chcielibyśmy bardzo podzię-kować managerowi Informacji Turystycznej w Saffron Walden, managerowi biblioteki, jak rów-nież kuratorowi muzeum w Saf-fron Walden za ich szczególną pomoc przy realizacji projektu!

Nowe otoczenie – oczami dzieckaWiele radości podczas odkrywania nowych miejsc miały dzieci z Saffron Walden i pobliskich okolic, które uczestniczyły w interesującym fotograficznym warsztacie zorganizowanym przez lokalna grupę społecznościową REVI (Real and Enthusiatic Voice of Integration).

Monika Wodecka reVi (real and enthusiastic Voice of integration)

r e k l a m a

Page 18: Migrant Home 02

1� | The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk

{profiles}

This large sector of Hat-field’s population has been under-represented

for many years. The Polish Fo-rum and HFRS have worked in partnership to provide space for the community to meet on a regular basis. We asked Peter Hill Commander of Hatfield Fire Station to tell us about his involvement.

My name is Peter William

George Hill, which is a lot of names for just one person. The William and George bit seem a little Victorian to me but they are the names of my Grandfather and Father. I was raised in Hatfield and went to school there, only moving away when I left home at 18. I returned some 20 years later to purchase a house in a quiet area.

I have worked in the Fire Service for 26 years from the age of 22. Looking back I feel I have enjoyed every minute of it, but know there have been some dramatic, sad and sometimes very funny moments. Overall, it really is a spectacular job to be a Fire Officer. I had worked in many locations within the County, giving me some very broad experiences. Of course I need to keep myself quite fit for my job and regularly exercise in and around Hatfield - usually running, sometimes walking. If I am out running I always spend just a few seconds wishing peo-ple a good morning or evening as I pass them by. Sometimes I get a wonderful response, where I have stopped and chat-ted with people, on other oc-casions people look at me as if I need some medical attention - but wishing people a good day always rewards me somehow. I think everyone should make just a small effort to do this and other community activities that

cost nothing and can make a small but significant difference to peoples’ lives, including their own.

I have some strong views on personal responsibility, and have encouraged my two sons to work hard, learn something new everyday and be true to themselves. Often I have quoted to them Shakespeare’s words from Hamlet, when Po-lonius gives advice to his son Laertes who is off to France, the passage moves to lend-ing and loaning money, har-bouring good friendship and watching what comes out of ones own mouth but finishes off with something like „This above all: to thine own self be true, And it must follow, as the night the day, Thou canst not then be false to any man”. Now they look at me and say, yes yes, we know that - but they have listened and I am happy for that.

I have always been im-pressed by the work ethic of the Polish people that I have had the privilege to meet through the Polish Forum set up and held at the Fire Station I manage in Hatfield. I read in a recent article in “The Migrant at Home” magazine about some of the psychological is-sues that people suffer when

they migrate. Having never left my home country I can’t re-ally appreciate what this must mean to someone. I do howev-er, spend some of my free time helping others who are strug-gling with their own problems with the voluntary work that I do, this work involves support-ing others during their time of need and has helped my own sense of empathy towards oth-ers grow.

Helping others seems en-grained within my whole per-son. Life really wouldn’t be like it is if it weren’t for peo-ple. Much like the analogy of a torch though, they need to be turned on, onto something that is bigger than themselves. I am drawn to people who have certain strength of character and willingness to support others and can laugh at them-selves. Where would we be if we couldn’t do that?

I have visited Poland in recent years and have been welcomed by my friend’s fam-ily, who live in a small town called Kazimierz Biskupi , near Poznan. While sitting at my friend Marek’s dining room table I was surprised by his father making a very big ef-fort to try and speak with me. We struggled for a long time, but it wasn’t until Marek came into the room that I was hum-bled by what he was trying to say. He said that he was very happy I was at his home and very pleased to meet me. He said that he was glad that an Englishman had visited him and would always welcome English people into his home. I asked him why in particu-lar English people. He looked at me for quite a while and pointing a finger at me with a determined look on his face he said, in Polish, something that seemed very profound. I looked at my friend inquisi-tively, waiting for a translation, whose jaw had dropped to his

chest. What did he say I asked? My Dad said that he is glad you are here because, „You went to War for us”. I was taken aback quite some, initially thinking, „do I look that old” but then of course, recognising that he was referring to the part England played in the Second World War. I was ashamed and hum-bled at the same time. I know we went to war due to Poland being invaded but the Polish people were not treated as well as they could have been by us or indeed many other nations. †I smiled a big cheery smile and said you are welcome. We toasted our conversation with a cup of the best Peruvian Cof-fee, thanks to fair trade, as at that time of the morning it was too early even for Vodka. That came later.

I have been welcomed like a ‘Polish long lost brother’ by all those from the Polish com-munity I have invited into my Fire Station. Polish people are learning English, having Christmas Parties and other celebrations. Recently though we all shared in the grief at the sad and tragic events of the death of the Polish President Lech Kaczynski and his Gov-ernment. We held a ceremony here at Hatfield Fire Station that was attended by many Polish people and dignitaries from in and around Hatfield, from within the Fire Service, with the most senior person being the Lord Lieutenant Lady Verulam representing royalty.

Meeting wonderful people, supporting others in their ar-rival from across many miles to make a new home, make some money and raise their families is something that I thoroughly enjoy about my role as the Sta-tion Commander here at Hat-field Fire Station - long may it last. And thank you for your warmth and kindness.

Focusing on communityHatfield is a town in Hertfordshire consisting of approximately 50,000 people. It has a Polish population estimated at around 4,000, roughly 8% of the population. Many are living in former student accommodation, or places with multiple residents, in houses or flats that are inadequate or poorly maintained.

Peter Hill Station commander, hatfield Fire Station

Page 19: Migrant Home 02

The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk | 1�

{profile}

Ta stosunkowo liczna gru-pa mieszkańców Hatfield przez lata nie miała swo-

ich przedstawicieli. Polskie Fo-rum w Hatfield i HFRS (straża-ckie służby ratownicze) razem usiłują stworzyć miejsce, w któ-rym polska społeczność mo-głaby się regularnie spotykać. Poprosiliśmy pana Petera Hilla, Komendanta Straży Pożarnej w Hatfield, by opowiedział nam o swoim udziale w tym przed-sięwzięciu.

Nazywam się Peter William George Hill – całkiem dużo imion jak na jednego faceta. William i George wydają mi się nieco wiktoriańskie, odziedzi-czyłem te imiona po dziadku i ojcu. Wychowałem się w Had-field i tu uczęszczałem do szko-ły. Wyjechałem w wieku 18 lat, żeby wrócić jakieś 20 lat później i kupić sobie dom gdzieś nieda-leko w spokojnej okolicy.

W Straży Pożarnej pracuję odkąd skończyłem 22 lata, czyli już od 26 lat. Uwielbiam moją pracę – patrząc wstecz mogę powiedzieć, że dobrze spędzi-łem w niej każdą chwilę, choć muszę przyznać, że nie bra-kowało momentów zarówno dramatycznychi smutnych jak śmiesznych i wesołych. Można powiedzieć, że praca strażaka jest imponująca. Pracowałem w różnych częściach Hrabstwa Hertfordshire i miałem okazję dobrze je poznać. Muszę oczy-wiście dbać o swoją kondycję, regularnie ćwiczę – najczęściej biegam, a czasem spaceruję po okolicy. Kiedy spotykam na swojej drodze ludzi, zawsze za-trzymuję się, by ich pozdrowić. Reakcje, z jakimi się spotykam bywają wspaniałe, ucinamy so-bie małą pogawędkę. Niektó-rzy jednak patrzą na mnie jak na wariata, który powinien się leczyć. Wydaje mi się jednak, że pozdrawianie ludzi zawsze w jakiś sposób wychodzi mi na dobre. Uważam, że wszy-

scy powinni to robić, tak samo jak podejmować inne działania prospołeczne – nic to nie kosz-tuje, a może zmienić – w spo-sób niewielki, lecz znaczący – życie w społeczności, życie każdego z nas.

Odpowiedzialność jednostki jest według mnie bardzo waż-na. Zachęcam moich obydwu synów, by ciężko pracowali, każdego dnia uczyli się czegoś nowego i postępowali zgodnie z własnym sumieniem. Często powtarzam im słowa z szekspi-rowskiego Hamleta – są to sło-wa wypowiedziane przez Polo-niusza, który udziela swojemu udającemu się do Francji syno-wi Laertesowi różnych porad. Zaczyna od kwestii pożyczania pieniędzy i zaciągania długów, mówi też o pielęgnowaniu przyjaźni i zwracaniu uwagi na to, co się mówi, a kończy mniej więcej tymi słowami: „A naj-ważniejsze byś zawsze był wier-ny samemu sobie i – co za tym idzie jak noc za dniem – byś in-nym też nie kłamał” [przekład Barańczaka]. Synowie patrzą na mnie i mówią: tak, tak, wie-my – a ja jestem szczęśliwy, że wysłuchali tych mądrych słów.

Polska etyka pracy zawsze robiła na mnie duże wrażenie, i czuję się uprzywilejowany, że mogłem ją poznać, co zawdzię-czam Polskiemu Forum, zało-żonemu i działającemu w kie-rowanej przeze mnie remizie strażackiej w Hatfield. Ostat-nio przeczytałem w magazynie „The Migrnat at Home” pewien artykuł poświęcony problemom psychologicznym dotykającym migrantów. Osobiście nigdy nie wyjeżdżałem na dłużej z ojczy-zny, więc trudno mi wczuć się w sytuację człowieka mieszka-jącego w obcym kraju. Poświę-cam natomiast sporo swojego czasu wolnego na pomaganie ludziom, którzy zmagają się z różnymi problemami. Pracuję jako wolontariusz – pomagam potrzebującym, co powoduje, że coraz lepiej potrafię wczuć się w sytuację migrantów.

Wydaje mi się, że chęć po-magania wypełnia całą moją osobę. Życie byłoby całkiem inne, gdyby nie ludzie. Może-my wykorzystać tu analogię do latarki – ludzi trzeba „włączyć”, zaangażować w coś, co wy-kracza pza ich własne sprawy. Ciągnie mnie do osób, które mają pewną siłę charakteru, u których widać chęć niesie-nia pomocy innym i które po-trafią się śmiać same z siebie. Dokąd byśmy zaszli, gdybyśmy nie potrafili śmiać się z własnej osoby?

Ostatnio byłem w Polsce, odwiedziłem rodzinę mojego przyjaciela Marka w Kazimierzu Biskupim (chyba tak się nazywa to miejsce) niedaleko Poznania. Kiedy zasiedliśmy do stołu, ze zdziwieniem zauważyłem, że ojciec Marka bardzo chce mi coś powiedzieć. Bezskutecznie usiłowaliśmy się porozumieć, dopiero Marek wytłumaczył mi, co mówi jego ojciec. Wte-dy zrobiło mi się wstyd. Ojciec

mojego polskiego przyjaciela powiedział, że jest szczęśliwy, bo może gościć w domu An-glika, i że Anglicy zawsze będą mile widziani w jego domu. Zapytałem, dlaczego właśnie Anglicy. Ojciec Marka dłuższą chwilę mi się przyglądał, po-czym z poważnym wyrazem twarzy i wskazując na mnie pal-cem powiedział coś po polsku, coś co wydawało się niezwykle ważne. Spojrzałem pytająco na Marka, któremu szczęka opad-ła, i z niecierpliwością czekałem na tłumaczenie. Co on powie-dział?- zapytałem. Ojciec po-wiedział, że cieszy się, bo może

gościć cię pod swoim dachem, ponieważ „poszliście za nas na wojnę”. Zupełnie mnie zamu-rowało. Czy wyglądam aż tak staro, pomyślałem w pierwszej chwili. Szybko uświadomiłem sobie jednak, że ojciec Marka mówi o roli, jaką Anglia odegra-ła w drugiej wojnie światowej. Poczułem jednocześnie wstyd i upokorzenie. Wiem, że An-glia przystąpiła do wojny, gdy Niemcy najechały na Polskę, ale później nie traktowaliśmy Pola-ków tak jak na to zasługiwali, nie tylko my z resztą. Szeroko się uśmiechnąłem i podzięko-wałem ojcu Marka za jego sło-wa. Wznieśliśmy toast filiżanką najlepszej kawy peruwiańskiej (zawdzięczaliśmy ją sprawied-liwemu handlowi) – było za wcześnie na wódkę. Toast wód-ką wznieśliśmy później.

Przedstawiciele polskiej społeczności, których zaprosi-łem do naszej remizy, traktują mnie jak „dawno zaginionego brata Polaka”. Polacy uczą się tu angielskiego, organizują spot-kania z okazji Bożego Naro-dzenia i innych świąt. Ostatnio wspólnie przeżywaliśmy żałobę po śmierci Prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego i innych członków polskiego Rządu. Zorganizowaliśmy w remizie strażackiej w Hatfield uroczy-stość, w której udział wzięło wielu Polaków oraz wiele waż-nych osobistości z naszego miasta i okolicy, a także licz-ni strażacy. W uroczystości uczestniczyli też Lord i Lady Verulam.

Bardzo jestem zadowolo-ny z roli, jaką mogę odgrywać jako Komendant Straży Po-żarnej w Hatfield – spotykam wspaniałych ludzi, pomagam im zadomowić się w nowym miejscu setki mil od domu, wspieram ich w zarabianiu pie-niędzy, utrzymywaniu rodziny i wychowywaniu dzieci. Mam nadzieję, że będę to mógł robić jeszcze przez wiele lat. Dzię-kuję Wam wszystkim za wasze ciepło i waszą dobroć.

Najważniejsza jest społeczność lokalnaHatfield to miasteczko w hrabstwie Hertfordshire, zamieszkane przez około 50 tysięcy osób. Szacuje się, że jakieś 4 tysiące z nich – czyli mniej więcej 8% - to Polacy. Wielu mieszka w byłych akademikach, lub wspólnie wynajmuje mieszkania czy domy o bardzo niskim standardzie.

Peter Hillkomendant Straży Pożarnej w hatfield

Page 20: Migrant Home 02

�0 | The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk

{points of view}

chinese spare ribs, chilli con carne, seafood salad and seriously hot ra-violi were all a welcome change to

their usual diet, with my Aunt even asking for recipes. I wonder what my Uncle will think of his new diet!

It is not just their taste buds that are a changing, but also their curiosity to ex-plore the many cultures and backgrounds that we now have in the UK. In comparison to Poland, the UK must be a massive cul-ture shock to a novice Eastern European traveller, where it is still relatively unheard of to have a curry house on every high street, or a shop where you can purchase any spice of your desire. Not only are our shops and restaurants different, but also the mix of people. Just walking down the road you can meet ten people who speak ten different languages. My Aunt and cousin have been coming here for many

years, and have explored all the places we have lived, all the people we have met and become well acquainted with London. It was during their recent visit that I noticed how just from yearly trips to England, they have adopted a certain British quality and openness to all things international that we have to share.

When my mother came back from an impromptu trip to Luton with them, and showed me pictures of them all in Sari’s, did I really start to understand the positive effect that having such a diverse nation can have. When you are surrounded by every part of the world, you yourself will absorb small parts of each country. My Aunt and cousin have always loved clothes and fash-ion, and the beautiful multi-coloured Sari’s, with all their adornments, caught their eye and they were able to appreciate the fash-ion of a country completely different to their own. Just because something is differ-ent to what you are used to, does not make

it wrong and ‘foreign’. It was a pleasure to see them all dressed up, each looking beau-tiful in their individual ways, like my Aunt-ie with her pink sparkly outfit, not entirely different to her usual love of all things shiny and bright!

They have now returned to Poland, but their trip here made me think just how much Europe is changing along with peo-ple’s mentality. There are many negative associations with immigration at the mo-ment, but when such different cultures col-lide with a willingness to share what each other has to offer, I do not see the nega-tive side. If not for Britain’s openness, we wouldn’t have what we now consider to be quintessentially ‘British’, a chicken vinda-loo or a kebab after a night out, or Chinese takeaway shared among friends on a Satur-day night. I’m visiting my Aunt this sum-mer, and I cannot wait to try her ‘Polish’ chilli con carne, much to my Uncle’s dis-may!

Sari’s and PotatoesAfter many years of travelling to England, my Polish family seem to have finally adopted some of the more multi-cultural aspects of what is now considered to be British. No longer do we hear of requests for potatoes and meat, but rather a more enthusiastic approach to trying new and exotic things, filled with chilli and spices, something that is unheard of in many parts of Poland!

Emilia Falcone

Page 21: Migrant Home 02

The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk | �1

{punkt widzenia}

Sari i ziemniakiPo licznych wizytach w Anglii na przestrzeni lat moja rodzina z Polski chyba wreszcie zaakceptowała pewne przejawy brytyjskiej wielokulturowości. Nie domagają się już ziemniaków z mięsem, ale z większym entuzjazmem próbują nowych, egzotycznych potraw, z dodatkiem chilli i różnych innych przypraw, o których w wielu regionach Polski nikt nawet nie słyszał.

Żeberka po chińsku, chilli con carne, sałatka z owoców morza i ravioli na ostro okazały się miłą odskocznią

od ich codziennej diety, a ciocia nawet poprosiła mnie o przepisy. Ciekawe, jak wujek zareaguje na nową dietę!

Zmiana zaszła nie tylko w ich kubec-zkach smakowych, zmieniło się też ich podejście – nabrali ochoty do odkrywania różnych kultur i środowisk, których tak wiele mamy dziś w Wielkiej Brytanii. Na tle Polski, Wielka Brytania to prawdziwy szok kulturowy dla nowego przybysza z Europy Wschodniej, gdzie na razie res-tauracje serwujące potrawy indyjskie czy sklepy sprzedające wszystkie przyprawy świata należą raczej do rzadkości. Różnica dotyczy nie tylko sklepów czy restauracji, ale również mieszanki narodowości. Prak-tycznie na każdej ulicy można spotkać 10 osób, z których każda będzie posługiwać się innym językiem. Moja ciocia i kuzyn-ka przyjeżdżają tu do mnie od wielu lat, więc miały okazję dokładnie przyjrzeć się

wszystkim miejscom, gdzie mieszkaliśmy i ludziom, którzy nas otaczają, oraz świetnie poznać Londyn. Właśnie podczas ich ostatniej wizyty odkryłam, jak bardzo zmieniły się od czasu pierwszego pobytu w Anglii – nabrały pewnych cech brytyjs-kich, stały się bardziej otwarte na wszel-kiego rodzaju międzynarodowe aspekty naszego życia.

Ja sama zrozumiałam korzyści płynące z życia w tak zróżnicowanym społeczeństwie w dniu, w którym moja mama pokazała mi zdjęcia z ich spon-tanicznej wycieczki do Luton, na których wszystkie ubrane są w hinduskie sari. Mając w bezpośrednim sąsiedztwie ludzi z każdego zakątka świata, człowiek samoist-nie przyswaja małą cząstkę każdego kraju. Moja ciocia i kuzynka zawsze uwielbiały ładne stroje i ineteresowały się modą. Nic więc dziwnego, że barwne i bogato zdobi-one sari momentalnie przykuły ich uwagę, pozwalając im docenić modę kraju tak odmiennego od ich ojczyzny. Sam fakt, że coś odbiega od naszych przyzwyczajeń nie znaczy, że należy uznać to za coś złego lub

„obcego”. Oglądanie zdjęć było prawdziwą przyjemnością, każda z nich prezentowała się pięknie na swój własny sposób – Ciocia, na przykład, wybrała różowy, połyskujący strój, który nie różnił się aż tak bardzo tego, co zazwyczaj nosi!

Ciocia i kuzynka są już w Polsce, ale ich przyjazd skłonił mnie do refleksji nad ogromem zmian zachodzących w Europie i mentalności jej obywateli. Choć chwilowo imigracja kojarzona jest z wieloma negaty-wnymi zjawiskami, osobiście nie widzę negatywnych aspektów zderzenia kultur, których przedstawiciele chcą podzielić się tym, co mają do zaoferowania. Gdyby nie typowa dla kultury brytyjskiej otwartość, nigdy nie poznalibyśmy pewnych ele-mentów stanowiących teraz kwintesencję “brytyjskości”: smaku kurczaka vindaloo lub kebaba po nocnym wypadzie na miasto, czy chińskich potraw na wynos pałaszowanych wspólnie przez grupę przyjaciół w sobot-ni wieczór. Latem zamierzam odwiedzić ciocię i nie mogę się już doczekać polskiego wydania chilli con carne - nawet jeśli mój Wujek nie będzie szalał ze szczęścia!

Emilia Falcone

{

Magazyndostępny również w interneciew językach:

polskimangielskimrosyjskim

•••

www.migranthome.co.uk

Page 22: Migrant Home 02

�� | The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk

{points of view}

That wasn’t the case. What I learned, was that at this particular school, there

were quite a few children who did not speak a word of the English language. I decided that I had to learn more about this situation, so I went to talk to the teachers at my son’s nursery. Very quickly, I realised that this was not just a problem at my son’s school, but in every school where they have Polish children. It is not just the teach-ers that have difficulty, but also the little ones who must be-come very anxious.

how can we help?First of all I would like to

give you a few examples. Try to imagine the level of stress that a child is exposed to, when he doesn’t know how to ask his teacher if he can go to the bathroom? So subsequently, he wets himself in front of other children. How does this child feel when he can’t understand a word that classmates of his age are saying? The child doesn’t know how to behave in any giv-en situation because he doesn’t understand it, and doesn’t know what is expected of him within that peer group. I am a teacher myself, and I have come across similar situations, and I know how cruel children can be. Any sign of being different is picked upon and becomes a reason for bullying. It usually happens when teachers aren’t looking. Let’s try to picture what that 4 or 5 year old child feels, and what kind of devastating dam-age it has on his development. In all honesty, the only reason the child found himself in this situation, is because we made the decision to come to a for-eign country, leaving the child to find its own way. Have we taken into consideration that this young child has to learn two languages at this vulner-able age in a country that is completely unfamiliar to them? Therefore, in my opinion, we as

parents have to learn as much as we can about the educa-tional system in the UK, and the methods that will allow us to help our own kids grow up in an English speaking commu-nity. It is our responsibility.

learning through playI would like to advise you to

start looking for a playgroup in your area. These groups create an opportunity to meet other parents with children your age. By participating in these groups, your children can meet with other children and de-velop their interpersonal skills. In Hatfield town, I run one of the groups for children up to the age of 5, and I cannot even count the situations in which I have witnessed kids attend-ing for the first time, that have been so terrified with this new experience that they were hold-ing on to their parents and not letting go. They just observed the other children playing, una-ble to participate themselves. It takes quite a long time for them to open up, but eventually they do become part of the group. Let’s remember that the next stage for them is pre-school and nursery, so you should con-sider playgroup participation as a stepping stone to these other changes. It is a wonderful initi-ative aimed to help children be-tween the ages of 3 and 4. Most of the time, nurseries are placed next to primary schools. They are offering 15 hours per week free of charge in the school year. The main aim of nursery school is to prepare children to start formal education; it is a way of learning through play. Participation is voluntary, but I would really advise that you use this service.

be aware of penaltiesIn the UK, obligatory edu-

cation applies to children be-tween the ages of 5 and 16. The responsibility for a child to at-tend school lies with the parents

or legal guardians. The local council has the responsibility of organising and making avail-able the educational system for every child, free of charge. A parent that fails to do this is in conflict with UK law. It might be a surprise for you to learn that in the UK there are financial penalties, which can be as high as £2500 The courts have the power to send those parents to attend special courses (parental classes) and they can even be sent to prison for three months. This penalty doesn’t just apply to parents who are failing their children by not sending them to school, but also to parents who don’t have control or knowledge when their kids decide not to attend, and play truant. If you would like to know more about this, I would suggest to you a few websites; www.hertsdirect.org, www.ndna.org.uk, www.education.gov.uk.

My son is doing better than meFrom my own experiences,

I would say that it is very ben-

eficial to use all of these op-portunities in front of us to make sure that our children will not have problems with acclimatisation at school and will have a reasonable com-mand of English before they start. My son at the age of 2, went to a pre-school, and because of that he started to learn English at an early age. Of course at the beginning he was mixing both languages, because he couldn’t distin-guish between the two. But after a few months, he didn’t have any problem whatsoever of using both. The ability that he has from changing from one language to another was and still is a huge surprise to me. My little son is attending a nursery now, he is coping very well and thanks to him, I am improving my English skills by learning from him! It happens often now, that I hear my 4 year old son talking to others in English, and I don’t understand certain words or sentences. So now, in order to catch up with my little boy, I study the English dictionary every night, and as I am doing this I am laughing to myself that my son has overtaken me.

I recommend children’s centresI hope with what I have said

above, I helped some parents find their way in the English education system which is so different from our own. I would like to stress to you that chil-dren’s centres are places where parents and children (below the age of 5) can receive lots of help, but mainly our kids can participate in many activities for free! You can find these cen-tres all over England and they are accessible to anybody. I re-ally advise you to use them.

In one of those centres we are running our own club for mothers and children, and I sincerely invite you.

Important advice for all migrant parentsRecently I was asked at my son’s school, to write a few basic words and sentences in Polish, like ‘please, thank you’ and similar such phrases. My initial thought was that they want to teach English speaking children our language, similarly like they teach French or Spanish.

Page 23: Migrant Home 02

The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk | �3

{punkt widzenia}

otóż nie. Okazało się, że w szkole znajduje się kilkoro 4-5-latków,

które nie rozumieją dosłownie niczego w języku angielskim. Postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej w tej sprawie i porozmawiałam z nauczyciela-mi mojego dziecka z Nursery. Wkrótce zrozumiałam, że to nie jest problem tylko tej szko-ły, ale większości gdzie uczą się polskie dzieci. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę jak ba-riera językowa jest ogromnym kłopotem, nie tylko dla nauczy-cieli, ale i samych maluchów.

Jak pomóc maluchom?Kilka przykładów. Wyobraź-

my sobie jaki stres przeżywa dziecko, które nie wie jak za-pytać nauczyciela czy może iść do toalety i siusia w majtki przy innych dzieciach, lub które nie rozumie co do niego mówią inni rówieśnicy. Nie wie jak się zachować w danej sytuacji, bo jej nie „czuje” i nie wie czego tak naprawdę oczekują od nie-go inni w grupie. Jako nauczy-ciel nieraz przekonałam się, że niestety w takich sytuacjach niektóre inne dzieci potrafią być okrutne - naśmiewać się, przedrzeźniać, czy wręcz prze-śladować takie dzieci, gdy tylko nauczyciel tego nie widzi.

Wyobraźmy sobie teraz co takie małe dziecko czuje i jakie fatalne skutki w jego psychice może to wywołać!!! Przecież tak naprawdę to nasze decyzje życio-we spowodowały, że nasze dzieci nie tylko muszą odnaleźć się w innym kraju, ale i od początku swoich lat uczyć się nie tak jak rówieśnicy w Polsce jednego, ale dwóch języków. Dlatego tak waż-ne jest to, byśmy my rodzice wie-dzieli więcej na temat edukacji w UK i sposobach, dzięki którym pomożemy naszym pociechom spokojnie wzrastać w społecz-ność angielskojęzyczną.

nauka poprzez zabawęNa początek proponuję od-

szukać w okolicy zamieszkania

tzw. playgroups. Są to miejsca spotkań rodziców z maluchami, które dzięki temu że mogą po-znać inne dzieci świetnie rozwi-jają swoje umiejętności interper-sonalne. W Hatfield prowadzę jedną z takich grup dla dzieci do lat 5 i niestety nieraz widziałam sytuacje, gdy niektóre dzieci po raz pierwszy uczestniczące w zajęciach, trzymały się kurczo-wo swoich rodziców i z brakiem zaufania spoglądały jak bawią się ich rówieśnicy. Dopiero po kilku spotkaniach otwierały się na in-nych, a teraz doskonale czują się jako część grupy.

Kolejnym etapem jest pre-school i nursery - można przetłumaczyć to jako zajęcia przed-szkolne. Jest to inicjaty-wa przeznaczona dla dzieci w wieku 3 – 4 lat, czyli tuż przed rozpoczęciem nauki szkolnej. Nursery Schools prowadzone są przy szkołach podstawo-wych. Oferują 15 darmowych godzin tygodniowo w ciągu roku szkolnego. Jej bardzo ważnym elementem jest przy-gotowanie podopiecznych do podjęcia nauki. W tego typu placówkach kładzie się większy nacisk na naukę poprzez zaba-wę, niż samą zabawę. Choć jest to nieobowiązkowe to jednak naprawdę zachęcam do tego, by korzystać z tej możliwości kształcenia naszych dzieci.

Uwaga na kary!W UK obowiązek szkolny

dotyczy dzieci od lat 5 do 16. Odpowiedzialność za uczęsz-czanie dziecka do szkoły po-noszą jego rodzice (lub prawni opiekunowie). Do władz lokal-nych należy organizacja i udo-stępnienie każdemu dziecku możliwości pobierania nauki nieodpłatnie.

Rodzic, który nie zadbał, by jego dziecko uczęszczało na za-jęcia szkolne, naraża się na kon-flikt z prawem. W UK występują kary grzywny w wysokości od L50 do nawet L2500 za niedo-pilnowanie, by dziecko chodziło do szkoły. Sąd może ponadto

skierować beztroskich rodziców na specjalne kursy (Parental Classes), a nawet skazać na karę pozbawienia wolności do trzech miesięcy. Ukarani w ten sposób mogą zostać rodzice nie tyl-ko zaniedbujący naukę swoich dzieci, ale nawet Ci, których po-ciechy postanowiły samodziel-nie zwiększyć ilość czasu wolne-go poprzez wagary.

Wszystkim, którzy chcą do-wiedzieć się więcej o systemie edukacji w UK proponuję odwie-dzić strony internetowe, tj. http://www.hertsdirect.org, www.ndna.org.uk /www.education.gov.uk/ <http://www.ndna.org.uk/,www.education.gov.uk/>.

Mój synek jest lepszy ode mnie...Z mojego doświadczenia

wiem, że warto korzystać ze wszystkich danych nam moż-liwości, by nasze dzieci bez większych problemów zaakli-matyzowały się w tutejszych szkołach i aby doskonale posłu-giwały się językiem angielskim.

Mojego syna zapisałam w wieku dwóch lat do pre-school, gdzie dzięki temu, że ciągle był mały bardzo szybko zaczął uczyć się języka angielskiego. Na początku oczywiście mikso-wał języki, bo ciągle nie rozróż-niał „który jest który” i kiedy jaki używać. Po kilku miesiącach nie miał już najmniejszego proble-mu z wysławianiem się w obu, a łatwość, naturalność przejścia z jednego języka na drugi była ogromnym, miłym dla mnie zaskoczeniem. Teraz mój synek chodzi do Nursery. Doskonale sobie tam radzi, a dzięki nie-

mu i ja pogłębiam znajomość angielskiego. A często bywają sytuację, gdy słucham jak mój czterolatek rozmawia z innymi i nie rozumiem poszczególnych słówek czy nawet zwrotów. Więc próbując dogonić w miarę możliwości umiejętności malca studiuję wieczorami słowniki języka angielskiego i śmieję się przy okazji, że tak prędko do-czekałam się dnia kiedy to mój synek jest lepszy ode mnie...

Polecam children’s centresMam nadzieję, że dzięki temu

artykułowi pomogłam choć nie-którym rodzicom, którzy ciągle nie potrafią odnaleźć się w tym, tak innym od polskiego, syste-mie edukacji w UK.

Przypominam również o tzw. Children’s Centres, czyli miej-scach gdzie rodzice dzieci do lat 5 mogą otrzymać wszelaką pomoc w jakichkolwiek nurtujących ich kwestiach, a dla dzieci organizo-wane są przeróżne formy aktyw-ności, oczywiście nieodpłatnie. Centra te znajdują się w całej An-glii i są ogólnodostępne. Bardzo, ale to bardzo polecam, by z nich korzystać (www.dcsf.gov.uk/eve-rychildmatters/earlyyears/sure-start/surestartchildrenscentres/childrenscentres,<http://www.dcsf.gov.uk/everychildmatters/earlyyears/surestart/surestart-childrenscentres/childrenscen-tres>). W jednym z nich właśnie i my prowadzimy nasz klub. Ser-decznie zapraszamy do wzięcia udziału w zajęciach.

de havilland children’s centre

travllers lane, hatfield,

Ważne rady dla rodzicówNiedawno w szkole mojego syna poproszono mnie o napisanie kilku podstawowych słów i zwrotów w języku polskim, tj. proszę, dziękuję itp. Pomyślałam sobie, że może chcą nauczyć dzieci angielskojęzyczne naszego języka, tak jak uczą je francuskiego czy hiszpańskiego.

Page 24: Migrant Home 02

�� | The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk

{law}

hertfordshire Police Au-thority is the independent ‘watchdog’ body on the

police and it also has significant influence on how policing is de-livered in the county.

Like most of the 43 police authorities in England and Wales, it has 17 members – nine county councillors and eight independent members, who between them have a wide range of skills and expe-rience. Their role is to make sure that policing meets the needs of all communities in Hertfordshire and performs well.

Hertfordshire has a well performing Force – crime has fall-en in the county by 26% over the past five years and detections have continued to rise and currently stand at 35% - an all time high.

We are always keen to hear about your views, concerns and issues and there are a number of ways to do this. Our members attend local meetings, community events, surgeries and forums where you can have your say, or you can contact us direct through our website – www.hertspa.org – and by email – [email protected].

If any local groups would like to hear more about the Police Au-thority and its work, please contact us and we can arrange for more information or a presentation.

Policing the countyPolicing is a tripartite arrangement, which means that the responsibilities are shared three-ways between the Home Secretary, the Police Authority and the Chief Constable.

home SecretarySets national strategic direction and policing prioritiesagrees the pay and conditions for police officersDecides how much the Police authority will receive in gover-nment grants

Police authoritySets local policing priorities and targetsSets the police budget, including the amount of council tax you pay towards policingappoints and, if necessary dismisses, the chief constable and chief officersholds the chief constable to account for police performanceowns all police property, including police stationsoversees the complaints process, intervenes if appropriate, and handles complaints against chief officers

Chief Constable:controls and is responsible for all operational policinghandles complaints against the police (unless referred to the independent Police complaints commission)

•••

••

•••

••

hertfordshire Police authority, leahoe house, hertford, herts, SG13 8dE

tel: 01992 556600 Fax: 01992 555625 email: [email protected]

The Hoddesdon and Cheshunt Safer Neighbourhood Teams are your dedi-cated policing teams, working to keep

the borough of Broxbourne an even safer place to live for everyone and a ‘no go’ zone for criminals.

The Neighbourhood Teams regu-larly carry out high visibility patrols in all neighbourhoods in the borough, in-cluding; Bury Green, Cheshunt Central, Theobalds, Goffs Oak, Flamstead End, Rosedale, Hoddesdon North, Rye Park, Broxbourne, Hoddesdon North, Waltham Cross, Cheshunt North and Wormley and Turnford.

The teams are made up of Police Com-munity Support Officers (PCSOs), Police Constables, two Sergeants and an Inspec-tor. They are led by Chief Inspector Dave Rhodes.

Under the Policing Pledge – which is our promise to you about the service you can expect from us – you can con-tribute to deciding the priorities your Neighbourhood Officers will deal with. A range of local meetings and events are held across the year where you can

discuss the priorities and other issues that are affecting you. To find out when these are held and to learn more about your Safer Neighbourhood Team, log onto www.herts.police.uk and click on the ‘Safer Neighbourhoods’ logo. Alter-natively call 0845 33 00 222 and ask to speak to a member of the team. Always dial 999 in an emergency.

The teams are committed to address-ing the issues that affect people’s lives and work with partners, such as Broxbourne Borough Council, to find long term sus-tainable solutions to problems. For ex-ample there were 254 fewer incidents of anti-social behaviour in Broxbourne be-

tween April and May this year, making the borough the fourth lowest for reports of anti social behaviour in the county. The team continue to deal with the issues that concern people.

Chief Inspector Dave Rhodes said: “We are working in partnership with the local council to make Broxbourne an even safer place to live for the residents we serve. I would like to welcome all members of the community to contact their neighbourhood officer with any concerns they have and also to attend the many public meetings and events we hold, where they can help set the neigh-bourhood priorities.”

your ‘watchdog’ body on police services

Page 25: Migrant Home 02

The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk | ��

{prawo}

Stuart nagler – Przewodniczący Władz Policji hertfordshire omawia najnowsze dane dotyczące wyników pracy Policji z Komendantem głównym Frankiem Whiteley’em.

władze Policji Hertfordshire – organ nadzorujący pracę Po-licji

Władze Policji Hertfordshire (Hertfordshire Police Authority) to organ nadzorujący pracę Policji, który ma również znaczący wpływ na utrzymywanie porządku publicznego w kra-ju.

Organ ten, tak jak większość z 43 organów Władz Policji z An-glii i Walii, składa się z 9 radnych hrabstwa i 8 niezależnych człon-ków o ogromnym doświadczeniu i wiedzy. Mają oni pilnować, by utrzymywanie porządku publicznego odbywało się w sposób spełniający potrzeby wszystkich społeczności zamieszkujących Hertfordshire i dawało pozytywne wyniki.

Policja w Hertfordshire działa sprawnie, dzięki czemu wskaźniki przestępczości obniżyły się w ciągu ostatnich 5 lat o 26%, a wykry-walność stale rośnie i obecnie kształtuje się na najwyższym pozio-mie 35%.

Jesteśmy zawsze otwarci na Wasz propozycje, obawy i proble-my, którymi możesz się z nami podzielić na kilka sposobów. Nasi członkowie obecni są podczas lokalnych spotkań, imprez na rzecz

Utrzymanie porządku publicznego w hrabstwieUtrzymywanie porządku publicznego to układ trójstronny, w ramach którego obowiązki są rozdzielone na Ministra Spraw Wewnętrznych, Władze Policji i Komendant Główny Policji.

Minister Spraw Wewnętrznychustala krajową strategię i priorytety w zakresie utrzymywania porządku publicznegoustala wysokość wynagrodzenia i warunki zatrudnienia funkcjo-nariuszy Policjidecyduje o kwocie dotacji rządowych dla Policji

Władze Policjiustalają priorytety i cele w zakresie utrzymywania porządku pub-licznego na szczeblu lokalnymustalają budżet Policji, w tym wysokość podatku od nierucho-mości (council tax) przeznaczonego na utrzymywanie porządku publicznegowyznaczają, a w razie potrzeby także dymisjonują, komendanta głównego Policji i wyższych oficerówodpowiadają za egzekwowanie wydajności pracy Policji od komendanta głównegosą właścicielem całego majątku Policji, łącznie z komisariatamisprawują nadzór nad rozpatrywaniem zażaleń, w razie potrzeby interweniują oraz rozpatrują skargi na starszych oficerów

Komendant główny Policjisprawuje kontrolę nad działalnością operacyjną Policji i ponosi za nią odpowiedzialnośćrozpatruje skargi na działalność Policji (za wyjątkiem skarg złożo-nych do niezależnej komisji Policji ds. Skarg)

••

Zespoły ds. Bezpieczniejszej Społecz-ności (Safer Neighbourhood Teams) z Hoddesdon i Cheshunt to zespo-

ły, których zadaniem jest pilnowanie po-rządku w okręgu Broxbourne, aby żyło się nam bezpieczniej, a przestępcy nie mieli tu wstępu.

Zespoły te regularnie patrolują wszyst-kie dzielnice, takie jak Bury Green, Ches-hunt Central, Theobalds, Goffs Oak, Flam-stead End, Rosedale, Hoddesdon North, Rye Park, Broxbourne, Hoddesdon North, Waltham Cross, Cheshunt North czy Wor-mley and Turnford.

Zespoły ds. Bezpieczniejszej Społecz-ności składają się z funkcjonariuszy służby wsparcia policji (Police Community Sup-port Officers – PCSOs), funkcjonariuszy policji, dwóch sierżantów i inspektora. Do-wodzi im nadinspektor Dave Rhodes.

Deklaracja Zobowiązań w Zakresie Ochrony i Innych Działań Służb Policji na

Rzecz Obywateli (Policing Pledge) to nasza obietnica dotycząca służby, którą pełnimy – możesz wraz z nami podejmować decy-zje co do priorytetowych zadań funkcjo-nariuszy dzielnicowych (Neighbourhood Officers). W ciągu roku odbywa się szereg spotkań na szczeblu lokalnym, podczas których możemy porozmawiać o prioryte-tach i innych dotyczących was bezpośred-nio kwestiach. Aby dowiedzieć się, gdzie odbywają się tego typu spotkania, i zdobyć szczegółowe informacje na temat Zespołów ds. Bezpieczniejszej Społeczności, odwiedź stronę internetową www.herts.police.uk i kliknij logo „Safer Neighbourhoods”. Mo-żesz również zadzwonić pod numer 0845 33 00 222 i poprosić o połączenie z człon-kiem Zespołu. W przypadku zagrożenia dzwoń pod numer 999.

Zespoły mają zajmować się problema-mi, które mają wpływ na życie ludzkie, i współpracować z partnerami takimi jak np.

Rada Miejska Broxbourne, aby znaleźć de-finitywne i trwałe rozwiązania tych prob-lemów. W kwietniu i maju bieżącego roku zanotowano w Broxbourne 254 przypadki zachowań aspołecznych mniej, dzięki cze-mu okręg ten zajął 4. miejsce pod względem najmniejszej liczby przypadków zachowań aspołecznych w Wielkiej Brytanii. Zespół kontynuuje wysiłki na rzecz rozwiązywania codziennych problemów obywateli.

Nadinspektor Dave Rhodes podkre-ślił, że „działamy w porozumieniu z Radą Miejską, aby Broxbourne stało się dla jego mieszkańców miejscem jeszcze bardziej bezpiecznym . Chciałbym zachęcić wszyst-kich członków naszej społeczności, aby w przypadku jakichkolwiek wątpliwości czy obaw kontaktowali się z dzielnicowym funkcjonariuszem policji oraz aby brali udział w organizowanych przez nas spotka-niach, an których omawiane są nasz priory-tetowe działania w danej dzielnicy”.

społeczności, prowadzą również dyżury i fora, na których można wyrazić swoją opinię. Można się z nami skontaktować również po-przez stronę internetową – www.hertspa.org – lub mailowo – [email protected]

Gdyby jakaś grupa lokalna chciała dowiedzieć się więcej o Władzach Policji i ich pracy, prosimy o kontakt – prześlemy szczegółowe informacje lub zorganizujemy prezentację.

hertfordshire Police authority, leahoe house, hertford, herts, SG13 8dE

tel.: 01992 556600 Fax.: 01992 555625 email: enquiries.

Page 26: Migrant Home 02

�� | The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk

i remember my family having an abundance of fresh, tasty vegetables throughout the

summer most years & unusu-ally, as children, my sister & I ate them with as much enthusi-asm as we would a bag of penny sweets!

I was brought up by an Ital-ian father & an English mother, a cultural mix that isn’t unu-sual amongst families in Brit-ain now but in the 70’s & 80’s, when I was at school, I was one of few children with a mixed nationality parentage. When I was young I noticed that this made me ‘different’ to the oth-er kids, not something many young children want to be, but as I grew up I realised this was a blessing. My father’s cultural background positively influ-enced my life in many ways; my choice of career, some of my passions in life, my health & my diet. Without the strong Italian influence in my life I doubt that I’d be such a keen cook, prob-ably wouldn’t gladly eat my ‘5 a day’ & wouldn’t have the pas-sion I do for a good, healthy va-riety of food.

To some extent, my father’s influence, led me recently to start my own ‘kitchen garden-ing’ business, teaching fami-lies how to plan & grow their own vegetable garden & give nutritional advice on how to cook what they’ve produced. In addition to my Dad’s influ-ence, my reasons for starting my business were threefold: To developing a passion & talent into a profession, to save myself money on groceries & to edu-cate people.

I have a large garden space that I wanted to put to some practical use & the process of growing my own vegetables from seed was not only very rewarding, I also felt more self

sufficient. Aside from the ini-tial outlay for setting up a veg-gie garden, growing my own veggies could save me up to £1000 per year on my grocery bill. Also year on year, after the initial outlay, (the cost could range from a few pounds for a few pots & grow bags on the balcony to a few hundred for several compost filled, raised beds) the cost of upkeep is min-imal, a few packets of seeds, ad-ditional compost, plant food… & some hard graft. A large space to grow isn’t a necessity either, there are lots of dwarf varieties of seeds available now, adapted to be grown in pots, troughs & hanging baskets. I’ve grown some lovely dwarf broad beans & peas this year in large pots on my balcony.

There has been a lot in the media recently about growing our own food, how it helps to reduce our carbon footprint, (reducing the volume of im-ported goods in turn reduces the need for transportation & lowers emissions). How much better home grown vegetables taste, because they are picked fresh, don’t lose their fla-vour or nutrients whilst being stored in transit & are largely organic. These were additional advantages when I considered ‘growing my own’. However my main aim, when starting my business, was to educate peo-ple about nutrition, especially children.

Obesity, in particular child-hood obesity, is of growing concern. Involving children in the process of growing fruit & veg is not only educational, it gets them doing some physi-cal, outdoor activity & more importantly, if kids can see where their food is coming from & the process of devel-opment of plants from seed to the end product, I think it encourages them to eat what they’ve produced, a clever

Summer sparks memories of...My father toiling in his little vegetable garden in the hot summer of 1976 with my little sister & I ‘helping’ him to pick any courgettes, runner beans, tomatoes etc that were ready for the pot.

{health}

Summer Vegetable Frittata1 small red or brown onion finely chopped1 small red pepper diced1 cup of peas1 cup or broad beans – skins removed1 small courgette diceda handful of cherry tomatoes halved2 – 3 rashers of smoked bacon sliced finely100g of feta cheese1 teaspoon of smoked paprikahandful of flat leaf parsley finely chopped4 eggsSplash of milkthree tablespoons of olive oilSalt & pepper to taste

Fry the onions, peppers, courgettes & bacon in olive oil in a frying pan until the vegetables are softened & the bacon is slightly crispy.add the rest of the vegetables, toss together in the pan with the smoked paprika for a couple of minutes.whisk together the eggs, milk & chopped parsley & season with salt & pepper.crumble the feta cheese over the surface of the fried vegetables & immediately pour in the egg mixture. Fry gently on one side then put under a pre-heated grill for ap-prox 5 minutes or until golden. Serve with a rocket & avocado salad dressed with olive oil & lemon juice & some crusty bread

••••••••••••••

way of getting children to eat healthily.

Another Italian legacy I’ve inherited & want to pass on to other people is how to use any excess produce from the gar-den. Nothing my father grew got wasted or thrown out. I re-member rows of pickling jars filled with a variety of colour-ful, marinated or pickled veg-etables, trays of ripened toma-toes drying out in the summer heat before he preserved them in olive oil, large saucepans of fresh tomato sauce simmering away before being stored in the freezer. Fruit & vegetables can be stored or preserved in so many different ways, freez-ing, pickling, preserving in oil or salt….. Root vegetables can be stored in straw through the winter, squashes will last for weeks in a cool, dry place and fruit can be frozen, dried or made into jam, so nothing should go to waste!!

If, however, there is still more produce than you know what to do with, this could be an excuse to get involved in community projects, i.e. giving food parcels to homeless chari-ties, swapping produce with other growers.

Below is an adapted version of a Frittata my father used to make, I’ve added lots of season-al vegetables that can be picked from a Summer vegetable gar-den. The bacon can be left out by vegetarians…

Nicky Falcone

Page 27: Migrant Home 02

The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk | ��

pamiętam, że latem prawie zawsze mieliśmy w domu mnóstwo świeżych i pysz-

nych warzyw, które razem z sio-strą, rzadkość wśród dzieci, po-chłaniałyśmy z takim samym entuzjazmem, z jakim dobrały-byśmy się do paczki cukierków.

Mój ojciec był Włochem a matka Angielką, i choć dzi-siaj taka mieszanka kulturowa nie jest ewenementem w bry-tyjskich domach, w latach 70-tych i 80-tych byłam w szkole jednym z niewielu dzieci o mie-szanym pochodzeniu. Kiedy byłam mała zauważyłam, że jestem „inna”, a dzieci zazwy-czaj nie chcą być „inne”. Kiedy dorosłam zdałam sobie jednak sprawę, że to prawdziwe bło-gosławieństwo. Dziedzictwo kulturowe mojego ojca mia-ło pozytywny wpływ na wiele aspektów mojego życia: wybór zawodu, pasje i zainteresowa-nia, zdrowie i dietę. Wątpię, że bez moich włoskich korzeni polubiłabym tak bardzo goto-wanie, czy jadałabym pięć por-cji warzyw i owoców dziennie, a smaczna, zdrowa i zróżnico-wana dieta na pewno nie stała-by się moja pasją.

Między innymi pod wpły-wem ojca niedawno otworzy-łam własny biznes „kucharsko-ogrodniczy” - pokazuję innym rodzinom jak planować i upra-wiać przydomowe ogródki. Uczę też jak przyrządzać zdro-we potrawy, z tego co wyho-dowali. Oprócz wpływu ojca, moja decyzja o założeniu włas-nej firmy miała trzy powody:

pragnienie, by pasję przekształ-cić w zawód, by ograniczyć wydatki w sklepie spożywczym i by edukować innych.

Mam dość duży ogród i chcia-łam go wykorzystać w jakiś po-żyteczny sposób, a uprawa włas-nych warzyw to nie tylko duża oszczędność, ale też poczucie niezależności. Choć założenie ogródka warzywnego wyma-gało pewnej inwestycji, własna hodowla warzyw to w moim przypadku oszczędność rzędu 1000 funtów rocznie. Co wię-cej, koszty rozpoczęcia uprawy (może to być kilka funtów, jeśli kupimy parę doniczek i toreb, które postawimy na balkonie, lub kilkaset, jeżeli chcemy mieć wiele podwyższonych grządek ziemi wymieszanej z kompo-stem) z roku na rok maleją– kil-ka torebek nasion, trochę na-wozu, pożywka dla roślin… no i trochę ciężkiej pracy.

Nie musimy mieć wiele miej-sca, by zacząć uprawę roślin - dostępnych jest wiele odmian karłowatych, które można ho-dować w doniczkach, korytkach czy wiszących koszykach. Sama wyhodowałam w tym roku prze-pyszny karłowaty bób i groszek w dużych donicach na balkonie.

Ostatnio w mediach wiele mówi się o korzyściach płyną-cych z samodzielnych upraw, w tym o redukcji “śladu wę-glowego” (mniejsza ilość spro-wadzanych towarów ogranicza zapotrzebowanie na transport i tym samym emisję spalin). Własnoręcznie wyhodowane warzywa smakują dużo lepiej niż kupowane - zjadamy je za-raz po zebraniu, zanim podczas transportu i przechowywania stracą smak i wartości odżyw-cze. Warzywa takie są też eko-logiczne. Wymienione zalety pomogły mi podjąć decyzję o własnej hodowli. Moim głów-nym celem było jednak eduko-wanie innych, szczególnie dzie-ci, jak właściwie się odżywiać.

Otyłość, szczególnie wśród dzieci, stanowi coraz większy problem. Włączenie dzieci

Letnie wspomnienia…Pamiętam ojca mozolnie pracującego w naszym małym ogródku w gorące lato 1976 roku, oraz mnie i siostrę pomagające mu znaleźć cukinie, fasolkę i pomidory wystarczająco dojrzałe, by można je było zjeść.

{zdrowie}

Frittata z warzywami na lato1 mała, drobno posiekana cebula (czerwona lub zwykła), 1 mała, pokrojona w kostkę czerwona papryka 1 szklanka groszku1 szklanka bobu bez łupinek 1 mała, pokrojona w kostkę cukinia garść przepołowionych pomidorków koktajlowych2-3 cienkie plastry wędzonego boczku100 g sera feta1 łyżeczka paprykigarść drobno posiekanej pietruszki, 4 jajaodrobina mlekatrzy łyżki stołowe oliwysól i pieprz, do smaku

cebulę, paprykę, cukinię i boczek podsmażyć na patelni na oliwie aż warzywa zmiękną, a boczek zrobi się chrupiący.Dodać pozostałe warzywa i mieloną paprykę, trzymać przez kilka minut na patelni.jaja roztrzepać, dodać mleko i drobno pokrojoną pietruszkę, doprawić solą i pieprzem.Posypać usmażone warzywa serem feta, poczym natychmiast wlać roztrzepane jaja. Smażyć na wolnym ogniu z jednej strony, następnie przełożyć do podgrzanego piekarnika na około 5 minut, do uzyskania złociste-go koloru. Podawać z rukolą i awokado, polanymi oliwą i sokiem z cytryny, i z grzankami.

••••••••••••••

w hodowlę owoców i warzyw ma nie tylko edukacyjne walory – jest to również forma ruchu na świeżym powietrzu, a także – co według mnie jest tu naj-bardziej istotne - pokazując dzieciom, jak rosną warzywa, od sadzonki aż do produktu końcowego, zachęcamy je do jedzenia tego, co wyhodowały - czegoś zdrowego.

Mojemu włoskiemu po-chodzeniu zawdzięczam też umiejętność, którą chciałabym się podzielić - wykorzystanie wszystkiego z przydomowego ogródka. Nic, co wyhodował oj-ciec nie mogło się zmarnować. Pamiętam rzędy słojów wypeł-nionych różnymi kolorowymi marynatami czy kiszonkami warzywnymi, tace pełne dojrza-łych pomidorów suszących się na słońcu a następnie zalewane przez ojca oliwą, wielkie rondle wypełnione świeżym sokiem pomidorowym gotowanym na wolnym ogniu, które miały zo-

stać zamrożone. Owoce i wa-rzywa można przechowywać i konserwować na tyle różnych sposobów – można je zamra-żać, kisić, konserwować w oleju i soli…… Warzywa korzeniowe można przez całą zimę przecho-wać w słomie, kabaczki można trzymać w suchym, chłodnym miejscu tygodniami, a owoce można zamrozić, usmażyć czy zrobić z nich konfitury. Nic nie powinno się zmarnować!

Jeśli wyhodujemy tyle wa-rzyw, że naprawdę nie ma co z nimi zrobić, możemy potrak-tować to jako okazję do włącze-nia się w działalność społeczną, np. przekazywanie żywności or-ganizacjom charytatywnym czy wymiany z innymi hodowcami.

Poniżej podaję moje wersję przepisu ojca na frittatę - do-dałam mnóstwo warzyw sezo-nowych, które można znaleźć w przydomowym ogródku. Wegetarianie mogą po prostu pominąć boczek...

Nicky Falcone

Page 28: Migrant Home 02

�� | The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk

{temat miesiąca}

sobota, 12 czerwca, 2010. Puby są pełne, biało-czerwone flagi wiszą na szybach samochodo-

wych, i nadzieja wisi w powietrzu. Jest to odliczanie do meczu Anglii przeciwko USA który rozpocznie się na stadionie Rustenberg w RPA. Dru-żyny rozgrzewają się przed swoim pierwszym wyjściem, a podróżujący z nimi kibice wyśpiewują ze swoich serc całą swoją dumę i stanowczość. W Wielkiej Brytanii wsparcie jest głośne, mocne, solidne, porywające i. . . naprawdę międzynarodowe.

Dzisiaj jest taki dzień, w którym niemal wszystkie zakątki Anglii trzymają się razem. Jest to mo-ment, kiedy ludzie groma-dzą się w pubach, klubach, salach i imprezach oglą-dania meczy na dużych ekranach, aby wspierać swój kraj. Czas kiedy wyborem urzędników, średniej klasy robot-niczej i społeczności międzynarodowych w Wielkiej Brytanii jest kibicowanie drużynie Fabio. Emigranci, imi-granci i uchodźcy sta-nowią podstawę wspie-rających Anglię i chętnie to manifestują.

“Oczywiście będę kibico-wał Anglii,” mówi Ugandan An-drew Julius Kimula, który mieszka w Wielkiej Brytanii przez ostatnie dziesięć lat i pomaga pięciorgu dzie-ciom w Afryce.”To dzięki Anglii je-stem tym, kim jestem. Anglia dała mi zdrowie, szczęście i lepszą sytu-ację finansową. Będę krzyczeć na cześć tego kraju.”

Jego gorące uczucia dla Anglii podziela student Shah ze Sri Lanki. „Będę wspierał Anglie w Pucharze Świata”, mówi Shah, który rozpoczął studia w Hemel Hempstead Hert-fordshire pięć lat temu. „To jest dla mnie bardzo ważne.” Moja rodzi-na w domu na Sri Lance też będzie oglądała ten mecz. Wiedzą wszystko o angielskich piłkarzach.”

Handlowiec z Turcji mieszkający w tym samym mieście entuzjastycz-nie wspiera drużynę Fabio, a Grek, handlujący na rynku planuje ozdo-

bić swoje stoisko barwami Anglii. W pobliskim mieście Watford, Azja-tycki sprzedawca w centrum miasta dumnie nosi koszulę Anglii i okazu-je swoje poparcie. Jest imigrantem w drugim pokoleniu i pragnie poka-zać, że należy do Anglii.

W całej Wielkiej Brytanii, piłka nożna i Puchar Świata wydaje się być narzędziem, które łączy społeczno-ści i narodowości. Napięcia rasowe znikają w obliczu „pięknej gry”. Róż-nice religijne, narodowościowe i kul-turowe są złagodzone przez wspólną więź piłki nożnej.

“Kiedy ubieram czapkę i koszu-lę Anglii, jestem bardzo dumny”, mówi Lucky Mathebula z RPA, którzy zamieszkał w Wielkiej Bryta-nii dwadzieścia lat temu. „Mimo że mistrzostwa świata są w moim kraju, jestem także bardzo patriotycznie nastawiony do Anglii, ten kraj jest dla mnie dobry. Kibicuję Anglii”

Okazywane publicznie między-narodowe wsparcie dla Anglii od-zwierciedla zmieniające się oblicze kraju. Wracając pamięcią do roku 66, kiedy Anglia dźwigała ciężar Pu-charu Świata widzimy zupełnie inny obraz. Skład reprezentacji był biały. Trenerem był urodzony i wychowa-ny w Anglii Sir Alf Ramsey. Ale 44 lata później, kiedy drugie pokolenie

imigrantów jest w składzie drużyny, a trenerem jest Włoch Fabio Capel-lo, wsparcie jest naprawdę między-narodowe.

“Sol Campbell był dla mnie inspi-racją,” mówi 55 letni Jamajczyk James Earl, rodzice którego wyemigrowali do Anglii w latach 50-tych „Prze-stałem chodzić na mecze w latach 70-tych, bo były tak rasistowskie, że kibice rzucali bananami w czar-noskórych graczy. Ale na szczęście Anglia jest teraz innym krajem, ma-jącym szacunek dla czarnoskórych członków zespołu, a zawodowa liga piłkarska ma wspaniałych graczy z całego świata.”

W Wielkiej Brytanii takich za-wodników jak Sol Campbell,

Jermaine Defoe, John Barnes i kapitan drużyny Angielskiej

Rio Ferdinand uwielbiają jak w klubie tak i w całym kraju. Oni już pożegnali się z mianem imigran-tów, i teraz reprezentują swój kraj na boisku pił-karskim. Przenieśmy się w niedaleką przyszłość, zobaczymy tam azjaty-ckich graczy przynoszą-cych sławę reprezentacji

Anglii i dzieci imigrantów z Europy Wschodniej idą-

cych w ich ślady i reprezen-tujących Anglię.Na dodatek do zmieniają-

cego się składu reprezentacji An-glii, stanowisko trenera w Wielkiej Brytanii obejmują przedstawiciele różnych narodowości. Mourinho, Ancelotti, Wenger, zostawili swoje ślady w angielskich klubach. Przyj-mowanie europejskich sąsiadów niewątpliwie wyszło na dobre an-gielskiej piłce. Piłkarze z zawodowej ligi piłkarskiej są przyciągane z wielu zakątków świata, a piłka nożna sta-ła się pozytywnym narzędziem do walki z rasizmem i pokazuje, że in-tegracja daje wiele korzyści zarówno na, jak i poza boiskiem.

“Byłem na wielu meczach piłkar-skich przez ostatnie trzydzieści lat i widziałem okropne przejawy rasi-zmu na i poza boiskiem“ mówi Kay Bell. “I niestety nadal bywam świad-kiem rasizmu w piłce nożnej, ale w tym samym czasie widzę tysiące fanów śpiewających i skandujących

Gorączka MundialuKomu będziecie kibicować podczas Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej? Julia Childs rozmawia z imigrantami którzy powiewają brytyjską flagą.

“Oczywiście będę

kibicował Anglii,” mówi

Ugandan Andrew

Julius Kimula,

który mieszka

w Wielkiej Brytanii

przez ostatnie

dziesięć lat i pomaga pięciorgu dzieciom

w Afryce.”To dzięki

Anglii jestem tym, kim

jestem. Anglia dała mi zdrowie,

szczęście i lepszą

sytuację finansową.

Julia Childs

Page 29: Migrant Home 02

The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk | ��

{temat miesiąca}na sześć piłkarzy z innych krajów, których oni szczerze podziwiają. Piłka nożna jest potężnym i wyrafi-nowanym narzędziem usuwającym przeszkody.”

Kibic piłki nożnej z Londynu John Anderson uwielbia atmosferę miej-scowego pubu w północnej części Londynu, gdzie liczne narodowości łączą się w ciągu dziewięćdziesięciu minut meczu. „ Będę oglądać ten mecz z moim polskim kolegą, szwa-grem z Afryki i angielskimi kolega-mi” mówi John. „Będziemy śpiewać te same piosenki, skakać razem, jeśli Anglia strzeli bramkę i będziemy razem świętować. Jest to wspaniały widok, kiedy wszyscy są razem aby kibicować drużynie. W piłce nożnej wszyscy kibice są równi i wszystkim udzielają się takie same emocje. Takie sytuacje nie zdarzają sie zbyt często.”

Możemy dyskutować, czy angiel-ska piłka nożna stała się mocniejsza ze względu na napływ międzynaro-dowych graczy. Ronaldo, Zidane, i Drogba są wśród tych graczy na boisku, którzy podnoszą poprzecz-kę. Anglicy muszą pracować jeszcze ciężej, aby konkurować z międzyna-rodowymi kolegami ze swojej dru-żyny aby być najlepszymi i znaleźć własne miejsce w klubie lub w kraju. Niemniej jednak, jeżeli plany rządu

na redukcję imigracji do poziomu z początku lat 90-tych będą zreali-zowane, może to mieć negatywny wpływ na piłkę nożną

David Cameron twierdzi, że chciałby zobaczyć imigrację ogra-niczoną „dziesiątkami tysięcy” wra-cając do tego, co było na początku lat 90-tych. Wtedy roczny ilość imigrantów wynosiła około 50.000 w porównaniu do sięgającej do 200.000 w ostatnich latach.

Zdaniem Instytutu Badań Polity-ki Społecznej takie posunięcie bę-dzie wymagało drastycznych zmian w polityce, w tym wprowadzenie poważnych ograniczeń ilościowych wysoko wykwalifikowanych imi-grantów spoza WE i studentów z za-granicy. Może to oznaczać, że kluby piłkarskie takie jak Arsenal i Chelsea nie będą mogły podpisać kontrak-tów z potencjalnie nowymi gwiaz-dami z takich krajów, jak Wybrzeże Kości Słoniowej i podobnych.

“Nie możemy cofnąć czasu w piłce nożnej”, mówi kibic Arse-nalu Evan Morgan. „Wszyscy lubi-my oglądać graczy z całego światu. Nasza Premier League zapewnia dobrą rozrywkę. Są najlepsi na świe-cie. Miejmy tylko nadzieję, że Anglia zajdzie daleko w tym Pucharze Świa-ta. To byłoby dobre dla wszystkich.

Nie mogę się doczekać wspaniałego widowiska piłki nożnej. To fanta-styczny widok, zobaczyć tak wielu ludzi z tak wielu krajów, kibicują-cych Anglii.”

Nie tylko Evan tak uważa. Spójrz-cie na ulice swoich miast i bądźcie świadkami wspólnej radości Mun-dialu, łączącej różne kultury i stro-ny świata, flagi, koszulki, ogromna radość społeczeństwa wynikającą ze wspólnej miłości do tej pięknej gry. Imigranci niewątpliwie wzbo-gacają nasze życie, jak również na-sze drużyny piłkarskie. Do przodu, Anglią!

W piłce nożnej

wszyscy kibice

są równi i wszystkim

udzielają się takie same

emocje.

r e k l a m a

Page 30: Migrant Home 02

30 | The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk

{monthly feature}

saturday June 12th, 2010. The pubs are full, red and white flags hang from car windows,

and hope hangs heavy in the air. It’s the countdown for the England v USA match which will kick off in South Africa’s Rustenberg Stadium. The chosen squad are warming up for their very first fixture and the travelling fans are singing their hearts out with pride and purpose. Back in the UK, the support is loud, strong, solid , spirited and. . . truly international.

Today is the day when almost eve-ry corner of England comes togeth-er. It’s the moment when the peo-ple gather together in pubs, clubs, front rooms and big screen events to show support their country. It’s the time when the white working class , the middle class professionals and the multi racial communities of the UK chose to get behind Fabio’s squad. Migrants, immigrants and refugees are part of the England fan base and happy to share and demon-strate their heart for England .

“I will support England. Of course,” said Ugandan Andrew Julius Kimula, who has been living in the UK for the past ten years and sup-ports his five children in Africa.” England made me what I am. Eng-land gave me my health, happiness and made me economically stronger. I will be shouting for this country.”

His passion for England is shared by Sri Lankan student Shah “I will be supporting England in the World Cup,” said Shah , who began his

World Cup FeverWho will you be supporting during the World Cup? Julia Childs talks to migrant fans who are flying the flag for England.

studies in Hemel Hempstead Hert-fordshire five years ago. “Its impor-tant to me.” My family back home in Sri Lanka will also be watching the match . They know all about the England players.”

Ten minutes down the road, the Turkish trader in the same town is enthusiastic about supporting Fa-bio’s squad and, and the Greek mar-ket trader plans to decorate his stall in the England colours. In the near-by town of Watford, the Asian shop-keeper in the town centre is proudly wearing his England shirt and show-ing his support. He is a second gen-eration immigrant and keen to show he belongs to England.

Across the UK, Football and the World Cup is proving to be the tool that bridges the community and brings numerous nationalities to-gether . Multi racial tensions melt momentarily for the ‘beautiful game’. Religions, nationalities and cultural differences are eased through the common bond of football.

“When I wear my England hat and shirt I turn a few heads,” said South African Lucky Mathebula who settled in the UK twenty years ago . “Even though the world cup is in my country, I am also very patriotic for England , This country has been good to me. I shout for England.”

This public international display of support for England reflects the changing face of the country. Tur-ing back the clocks to when Eng-land lifted the World Cup in 66 was a very different picture. The squad was white. The manager Sir Alf Ramsey was English born and bred. But 44 years later, second generation migrants are part of the squad , the fanbase is truly international, and the manager Fabio Capello is Italian.

“Sol Cambell,,” was an inspira-tion to me, said 55 year old Jamaican Earl James who’s parents migrated to England in the 1950’s. “I stopped going to football in the 70s as it was so racist that fans threw bananas at the black players. But thankfully, England is a different place now. England has respect for black mem-bers in the team and the premier-ship has great players from all over the world. “

Players like Sol Campbell, , Jer-maine Defoe, John Barnes and Eng-land captain Rio Ferdinand are clear-ly worshipped in the UK both at club and country level. They have broken through their migrant herit-age and now represent their country on the football field. If we fast for-ward in time, it wont be long before we see Asian players earning pride of place in the England team, and the children of Eastern European migrants will be following in their footsteps and representing England.

In addition to the changing face of the England squad, international managers are also being embraced in the UK. Mourinho, Ancelotti, Wenger, have made their mark with English clubs . Undoubtedly, English football is healthier for embracing its European neighbours. Premier-ship players are also plucked from numerous corners of the globe and football has become a positive tool to indirectly break down racism and show that integration gets results both on and off the pitch.

“I have been at countless football matches over the past three decades and heard incredible racism in the ground and outside the ground“ said Kay Bell. “Sadly I still witness racism at football but at the same time there will be thousands of fans singing their hearts out and chanting for for-eign players who they truly admire. Football is a powerful subtle means to break down barriers.”

Football supporter John Ander-son from London enjoys the atmos-phere in his North London local pub where numerous nationalities come together for the ninety minute match. “I will be watching the match with my Polish pal, African brother in law and English mates,” said John. “We will sing the same songs, jump together if England score and share the celebrations. It’s a great sight to see everyone coming together to get behind the team. In football, eve-ryone and every supporter is equal and sharing the same emotions for the team. That doesn’t happen too often”

It could be argued that English football has become stronger due to the influx of international play-

“I will support

England. Of course,” said

Ugandan Andrew

Julius Kimula, who

has been living in the

UK for the past ten

years and supports his five children

in Africa.” England

made me what I am.

Julia Childs

Page 31: Migrant Home 02

The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk | 31

{monthly feature}

ers. Ronaldo, Zidane, and Drogba are amongst the players on the pitch who have raised the bar . Home grown players must work even hard-er to compete against their interna-tional team mates to be the best and earn a place for their club or coun-try. Yet, if the Governments plans to cut immigration to the level of the early 1990s are implemented, the result could have a negative impact on football

David Cameron has stated that he would like to see immigration capped by “tens of thousands” putting it back to what it was in the early 1990’s. Then, net annual immigration was around 50,000 compared to closer to 200,000 in recent years.

The Institute of Public Policy Research says that the move would require drastic changes to policy in-cluding putting severe limits on the number of highly skilled immigrants from outside of the EU and on over-seas students. In real terms this could mean that clubs like Arsenal and Chelsea may not be able to sign po-tential new stars from such countries as the Ivorie Coast and beyond.

“We cant turn the clocks back on football,” said Arsenal

fan Evan Morgan. “We all enjoy watching world players. Our pre-miership is so entertaining. The best in the world. Lets just hope England go far in this World Cup. It would be good for eve-ryone. I can’t wait to get stuck into some great football. It’s a fantastic sight to see so many people from so many places sup-porting England.”

Evan is not alone in his thinking. Take a look down your high street today, witness the shared joy of the World Cup, the coming together of different cultures and corners of the globe, the flags, the bunting, the shirts, the sheer joy of communities sharing a common love of the beauti-ful game. Immigrants have undoubt-edly enriched our lives as well as our football teams. Come on England!

It’s a great sight to see

everyone coming

together to get behind

the team. In football,

everyone and every

supporter is equal and

sharing the same

emotions for the team.

That doesn’t happen too

often

Julia Childs with football fans in South africa June �010.

Page 32: Migrant Home 02

3� | The MigranT aT hoMe / july 2010 / www.migranthome.co.uk

Magazine also available on-line in Polish, English and RussianMagazyn dostępny również w internecie w języku polski, angielskim oraz rosyjskim

www.migranthome.co.uk

ThiS iS a PaPer VerSion oF The inTerneT SiTe

To JeST WerSJa PaPieroWa STronY inTerneToWeJ